12 października 2016

Królewska krew #2: Zbrodnia i kara

Drugi tom serii dzieje się niedługo po wydarzeniach opisanych w finale pierwszego zeszytu. Na dzień dobry dostajemy mocna dawkę przemocy, choć jakby nie patrzeć w tej opowieści jest ona w pełni uzasadniona. Niemniej fabuła potrafi w kilku miejscach zaskoczyć dając spore pole do popisu dla całej intrygi. Ponownie tematem głównym jest zdrada oraz chęć utrzymania władzy, niemniej następuje rotacja postaci na tym polu. przynajmniej w pewnym sensie. Niemniej mimo tych wspomnianych na wstępie zalet, czuć tutaj brak tego bliżej nieokreślonego czegoś. Niby postacie są przedstawione ciekawie, niby mamy zwroty akcji, które nie zawsze przewidzimy, a mimo to czuć pewien niedosyt.


W królestwie lud cieszy się z zaślubin Sambry z Alvarem, który jest przekonany że dziewczyna jest jego córką z nieprawego łoża. Tymczasem pierwsza żona króla, obecnie piastująca urząd regentki i nie w smak jej, że została wyrzucona z pańskiego łoza. Jej syn Rador, będący z krwi uzurpatora, też żywi chęć zemsty na Alvarze, po tym jak ten uciął mu język. Dotąd wyładowywał swą nienawiść na służkach, które katował na śmierć, ale teraz nadarzyła się okazja bardziej dotkliwej zemsty. Pod nieobecność króla sługa Radora uprowadza Sambrę i przynosi ją swemu panu i jego matce. Ci straszliwie okaleczają dziewczynę, jednak ich uczynek szybko się na nich mści. Niemniej Alvar postanawia nie wymierzać im kary i zrzekłszy się tronu udaje się wraz z Sambrą na wygnanie do jaskini jej matki. Jednak los bywa okrutny i nieprzewidywalny, a ludzkie serce łatwo odmienić.

Jeśli ktoś twierdził po lekturze pierwszego tomu, że przedstawione w nim postacie są szalone, to Zbrodnia i kara z pewnością nieco zmieni jego definicję tego terminu. Jest to jednak zabieg celowy, gdyż historia jaką czytamy mówi właśnie o szaleństwie. Ma ono różne podłoża jak zdrada, chciwość, zemsta czy miłość, ale zawsze sprowadza się ostatecznie do jednego - śmierci. Często bolesnej i nad wyraz okrutnej, co jest karą za chęć bycia ponad prawem ludzkim jak i boskim. To cena jaką trzeba zapłacić za wzgardę ludzkim życiem, szczególnie tych najsłabszych, zepchniętych na margines.


Alvar przez pewien czas zdaje się rozumieć powagę sytuacji, stąd ku zaskoczeniu ludu udaje się na wygnanie wraz z swą młodą oblubienicą. Tam również doświadcza kolejnych prób co kończy się srogą pokutą, jaką sobie sam wymierzył, aby móc dostąpić odkupienia. Jednak jak wspomniałem wcześniej ludzkie serce łatwo odmienić, szczególnie zaś takie które już skosztowało zemsty i władzy. Nie inaczej jest i tym razem, choć finał banicji króla był w pewnych punktach zaskakujący.

To co jednak budzi niesmak to pewna nielogiczność zachować bohaterów. Nieraz pod wpływem spontanicznych odruchów dokonują one wyborów, które pomimo protestów tłumu, są potem i tak akceptowane. Między innymi scena zrzeczenia się tronu. Rozumiem co chcieli przekazać autorzy, ale wyszło to lekko niezgrabnie i głupio, szczególnie, że Alvar i Sambra oddali koronę swym oprawcom, a ci w ten sposób uniknęli kary. Nie miało znaczenia, ze cała sala tronowa domagała się głów Radora i jego matki. Nie. Alvar im wybaczył, powiedział, że opuszcza królestwo i radźcie sobie sami. Brzmi to co najmniej dziwnie. Niestety to nie jedyny "babol" tego rodzaju. Czasami podczas lektury zastanawiałem się czy przypadkiem mieszkańcy tego państwa nie są pozbawieni inteligencji przez jakieś tajemnicze zaklęcie. Bo o ile umiem zrozumieć szaleńca tak totalnego ignoranta za grosz nie pojmuję.


Komiks nadrabia jednak od strony wizualnej. kreska nadal jest przecudowna, kolorystyka mroczna, ale nie za ciemna, wręcz idealna dla tej opowieści. Uwydatnia ona wręcz szaleństwo wszystkich głównych postaci, kontrastując ją z ich powierzchownym pięknem. Dodawszy do tego bajeczne scenografie i krajobrazy połączone z pięknymi wyobrażeniami zjaw, czy też dusz, dostajemy istną ucztę dla oka. Nawet jeśli ktoś nie polubił Królewskiej krwi od strony fabularnej, to w części graficznej z pewnością się zakocha. 

Drugi tom wyraźnie odstaje w kilku miejscach od pierwszego. Tam mieliśmy więcej sensu, mimo zobrazowania szaleństwa. Postacie walczyły z sobą o władzę i z tego powodu tez się zdradzały. Tutaj teoretycznie ten aspekt jest kontynuowany, jednak logiczne głupoty na jakie tutaj natrafimy potrafią skutecznie zepsuć odbiór całości. Liczę jednak ze kolejny album ponownie podniesie poziom całej serii w moich oczach, do której i tak będę wracał choćby dla samych rysunków. 

Ocena - 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz