Navis ponownie powraca do sprawy handlu planetami, w wyniku której jej przyjaciel Rib'Wund trafił za kratki. Po nieplanowanej wizycie na planecie ogarniętej wojną istot organicznych z maszynami, dociera w końcu do gigantycznego więzienia Armady. Na miejscu okazuje się, ze doszło do buntu w skrzydle gdzie osadzono Rib'Wunda i obecnie trwa akcja mająca na celu odzyskanie kontroli nad placówką. Navis i Snivel domyślają się kto stoi za wybuchem zamieszek oraz w jakim celu zostały one wywołane. Decydują się wydostać przyjaciela nim więzienne gangi dorwą się do niego aby przynieść swoim zleceniodawcom jego głowę. Zadanie wydaje się bardzo trudne do zrealizowania, jednak niespodziewanie na arenie pojawia się sojusznik - Atsukau.
Odcinek ten od strony fabularnej niczym specjalnie nie zaskakuje, choć w finale jest jedna nad wyraz interesująca scena. Po drodze również natrafimy na ciekawą rozmowę Bobo z Atsukau, w drodze do więzienia gdzie przetrzymywany jest Rib'Wund. Konsul nie zdradza niczego czego czytelnik nie byłby wstanie odgadnąć już we wcześniejszych tomach, a mimo to robi to w taki sposób, że dalej nie wiemy kto tak naprawdę pociąga za sznurki. Jest to bardzo udana zagrywka ze strony twórców, gdyż utrzymuje czytelnika dłużej przy całej serii. Dostajemy już potwierdzenie kilku hipotez, rąbek tajemnicy zostaje nam uchylony, ale sedno całego problemu nadal skryte jest szczelnie za kurtyną. Ta zaś nie ma zamiaru się podnieść i pokazać co skrywa. Daje to zatem ciekawe pole do popisu dla przyszłych odcinków serii i możliwość tworzenia nowych teorii spiskowych przez czytelników.
Poznajemy też trochę przeszłości Rib'Wunda, z czasów nim wstąpił do armii Armady oraz kilka jego "wojskowych" tajemnic. Jest to całkiem ciekawy element, co prawda nie związany z główną sprawą, ale dający czytelnikom pełne wyobrażenie o tej postaci. Dotąd spotykaliśmy Rib'Wunda tylko epizodycznie i wiedzieliśmy, że zaprzyjaźnił się on z główną bohaterką oraz wielokrotnie jej pomógł. Zajmował się też jej szkoleniem na agenta, choć tutaj największe pole miał Mackel-Loos, który obecnie przebywa w stanie krytycznym w szpitalu. Dlatego czytelnik jest rad z poznania choć części nowinek z tak ważną dla serii postacią.
Interesująco zaczyna też się budować relacja pomiędzy Bobo a konsulem Atsukau. Z jednej strony pomagają Navis, z drugiej zaś robią wszystko za jej plecami. Tłumaczą się względami etycznymi, faktem, że dziewczyna żywi ogromną wrogość do konsula, za to co jej zrobił przy ich pierwszym spotkaniu, jak i boją się że nie zrozumiałaby ich pobudek. W ten sposób chronią ją przed najgorszymi, politycznymi drapieżnikami Armady, a jednocześnie działają za zasłoną, gdyż ich wspólny przeciwnik skupia się na Navis. Bobo nie pochwala tego, ale mimo wszystko godzi się na taki układ z konsulem w imię wyższego dobra.
Strefa nadzoru ma interesujące zakończenie oraz pokazuje wiele ukrytych oblicz pewnych postaci z pierwszego i drugiego planu. Kto tutaj jest faktycznym wrogiem a kto sojusznikiem. W świecie Armady jest jak w naszym - nic nie jest czarno-białe, zaś polityka jest przeżarta korupcją i kontrolowana przez korporacje. Mimo wielu ciekawostek i usunięcia części masek, to i tak fabuła jest tutaj mocno przewidywalna, co może trochę rozczarowywać. Niemniej w żadnym razie nie psuje to odbioru całości i zachęca do sięgnięcia po kolejny album.
Ocena - 8/10
Odcinek ten od strony fabularnej niczym specjalnie nie zaskakuje, choć w finale jest jedna nad wyraz interesująca scena. Po drodze również natrafimy na ciekawą rozmowę Bobo z Atsukau, w drodze do więzienia gdzie przetrzymywany jest Rib'Wund. Konsul nie zdradza niczego czego czytelnik nie byłby wstanie odgadnąć już we wcześniejszych tomach, a mimo to robi to w taki sposób, że dalej nie wiemy kto tak naprawdę pociąga za sznurki. Jest to bardzo udana zagrywka ze strony twórców, gdyż utrzymuje czytelnika dłużej przy całej serii. Dostajemy już potwierdzenie kilku hipotez, rąbek tajemnicy zostaje nam uchylony, ale sedno całego problemu nadal skryte jest szczelnie za kurtyną. Ta zaś nie ma zamiaru się podnieść i pokazać co skrywa. Daje to zatem ciekawe pole do popisu dla przyszłych odcinków serii i możliwość tworzenia nowych teorii spiskowych przez czytelników.
Poznajemy też trochę przeszłości Rib'Wunda, z czasów nim wstąpił do armii Armady oraz kilka jego "wojskowych" tajemnic. Jest to całkiem ciekawy element, co prawda nie związany z główną sprawą, ale dający czytelnikom pełne wyobrażenie o tej postaci. Dotąd spotykaliśmy Rib'Wunda tylko epizodycznie i wiedzieliśmy, że zaprzyjaźnił się on z główną bohaterką oraz wielokrotnie jej pomógł. Zajmował się też jej szkoleniem na agenta, choć tutaj największe pole miał Mackel-Loos, który obecnie przebywa w stanie krytycznym w szpitalu. Dlatego czytelnik jest rad z poznania choć części nowinek z tak ważną dla serii postacią.
Interesująco zaczyna też się budować relacja pomiędzy Bobo a konsulem Atsukau. Z jednej strony pomagają Navis, z drugiej zaś robią wszystko za jej plecami. Tłumaczą się względami etycznymi, faktem, że dziewczyna żywi ogromną wrogość do konsula, za to co jej zrobił przy ich pierwszym spotkaniu, jak i boją się że nie zrozumiałaby ich pobudek. W ten sposób chronią ją przed najgorszymi, politycznymi drapieżnikami Armady, a jednocześnie działają za zasłoną, gdyż ich wspólny przeciwnik skupia się na Navis. Bobo nie pochwala tego, ale mimo wszystko godzi się na taki układ z konsulem w imię wyższego dobra.
Strefa nadzoru ma interesujące zakończenie oraz pokazuje wiele ukrytych oblicz pewnych postaci z pierwszego i drugiego planu. Kto tutaj jest faktycznym wrogiem a kto sojusznikiem. W świecie Armady jest jak w naszym - nic nie jest czarno-białe, zaś polityka jest przeżarta korupcją i kontrolowana przez korporacje. Mimo wielu ciekawostek i usunięcia części masek, to i tak fabuła jest tutaj mocno przewidywalna, co może trochę rozczarowywać. Niemniej w żadnym razie nie psuje to odbioru całości i zachęca do sięgnięcia po kolejny album.
Ocena - 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz