Po nieoczekiwanym zwrocie wydarzeń mających miejsce pod kanałami przystani Światła, gdzie Darko odnalazł starą kopalnie Tytanów, Nasza grupa udaje się w dalszą podróż. Dołączyła do nich Tara, młoda paladynka światła, która postanowiła iść ścieżką prawości, widząc do czego dopuszcza się Pontyfik Xarchias. Grupa dociera do targowego miasta Pniowe Serce, ukrytego w leśnej gęstwinie Opalu. Jest to specyficzne miejsce, gdzie rasy całej planety mieszają się po to aby sprzedać swój towar. Można tu spotkać każdego i każdy jest mile widziany o ile przestrzega zasad targu. Inaczej szybko może wylecieć poza obręb leśnego targu, a zważywszy ze ten został wzniesiony w koronach gigantycznych drzew, sprawia że eksmisja jest wyjątkowo bolesnym przeżyciem. Jednak to miejsce okazuje się tylko krótkim przystankiem, gdyż nasi bohaterowie ścigani przez sługi Pontyfika, spotkają na swej drodze osobliwą rasę, która zna legendę Coharsa.
Tak prezentuje się trzeci tom Lasów Opalu, w którym pierwsze skrzypce gra przepowiednia oraz nowy nabytek drużyny - Tara. Dziewczyna wydaje się być nieco starsza od Darko, a do tego jest niezwykle piękna. Jednak została wychowana na rasowego żołnierza oraz dowódcę, więc za nic nie interesują ją cielesne doznania i kompletnie nie wstydzi się swego ciała, traktując je jako narzędzie do walki. To sprawia, że wielokrotnie mamy przy tej postaci sytuacje humorystyczne, idealnie wpisujące się w klimat serii. Tara jest również naprawdę wierna idei Światła. Nie jako fanatyczka, tylko gorliwa służka, a przy tym paladynka, chcąca nieść pomoc niewinnym i surowo, ale zawsze uczciwie, karać winowajców. Ta mieszanina sprawia, że często przykuwa uwagę innych, zaś sam Darko nie może oderwać swoich oczu od jej... wdzięków.
W tym albumie mamy też do czynienia z dwoma nowymi grupami. Pierwszą jest drużyna łowców głów, chcąca pojmać Darko i jego przyjaciół aby dostać nagrodę od kapłanów światła. Przewodzi jej Brązojad - klasyczny watażka liczący złoto, choć nie na tyle głupi jak jego stereotypowi odpowiednicy z innych komiksów. Facet jest silny, dobrze wyszkolony w walce wręcz oraz niezbyt liczy się z swymi sługami. Druga grupa to jedno z plemion Gurnauthów, śmiesznych niskich istot, przypominających nieco rzeczne zwierzęta. W przeciwieństwie do innych napotkanych dotąd grup, Gurnauthowie starają się pomóc naszej drużynie w dotarciu do miejsca opisywanego przez księgę, gdzie Darko ma nauczyć się pełni władzy nad swoją bransoletą. Jak się z czasem okazuje, rasa ta jest niezwykle ciekawie wykreowana i to właśnie do niej odnosi się tytuł tego tomu.
Trzeci tom Lasów Opalu nieco bardziej przypomina klasyczne powieści przygodowe osadzone w świecie fantasy, niż miało to miejsce dotąd. Ot grupa wybrańców, pościg i wydarzenia z nim związane, które łatwo przewidzieć. Niemniej czyta się to nadal świetnie, a mimo małej obecności Ghorga na scenie, to nie brak i tym razem sporej dawki humoru sytuacyjnego. Zakończenie pozostawia czytelnika z masą pytań, które jednak w większości zadał w poprzedniej części. Tu mieliśmy swoisty przerywnik, pozbawiony większej dawki sekretów, choć na wierzch wypłynęła kolejna zagadka odnośnie osoby Heretyka Coharsa.
Ocena - 8/10
W tym albumie mamy też do czynienia z dwoma nowymi grupami. Pierwszą jest drużyna łowców głów, chcąca pojmać Darko i jego przyjaciół aby dostać nagrodę od kapłanów światła. Przewodzi jej Brązojad - klasyczny watażka liczący złoto, choć nie na tyle głupi jak jego stereotypowi odpowiednicy z innych komiksów. Facet jest silny, dobrze wyszkolony w walce wręcz oraz niezbyt liczy się z swymi sługami. Druga grupa to jedno z plemion Gurnauthów, śmiesznych niskich istot, przypominających nieco rzeczne zwierzęta. W przeciwieństwie do innych napotkanych dotąd grup, Gurnauthowie starają się pomóc naszej drużynie w dotarciu do miejsca opisywanego przez księgę, gdzie Darko ma nauczyć się pełni władzy nad swoją bransoletą. Jak się z czasem okazuje, rasa ta jest niezwykle ciekawie wykreowana i to właśnie do niej odnosi się tytuł tego tomu.
Trzeci tom Lasów Opalu nieco bardziej przypomina klasyczne powieści przygodowe osadzone w świecie fantasy, niż miało to miejsce dotąd. Ot grupa wybrańców, pościg i wydarzenia z nim związane, które łatwo przewidzieć. Niemniej czyta się to nadal świetnie, a mimo małej obecności Ghorga na scenie, to nie brak i tym razem sporej dawki humoru sytuacyjnego. Zakończenie pozostawia czytelnika z masą pytań, które jednak w większości zadał w poprzedniej części. Tu mieliśmy swoisty przerywnik, pozbawiony większej dawki sekretów, choć na wierzch wypłynęła kolejna zagadka odnośnie osoby Heretyka Coharsa.
Ocena - 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz