Wbrew powszechnemu stereotypowi, w USA nie wydaje się tylko komiksów o superbohaterach ze stajni Marvel czy DC. Powstaje tam wiele dramatów, komedii czy historii obyczajowych. Dobrymi przykładami są tutaj Ygrek albo Stwórca, które odniosły gigantyczny sukces na całym świecie, w tym także w Polsce. Dziś jednak mam zamiar przedstawić wam inne dzieło, które wyszło spod rąk duetu Briana Wooda (scenariusz) i Ryan Kelly (rysunek), zatytułowany Miejsca. Jest to powieść obyczajowa o młodej kobiecie imieniem Megan, która przemierza Amerykę Północną, próbując w ten sposób poznać świat. Na całość składa się dwanaście różnych historii, które łączy właśnie osoba Megan, a każda z nich pokazuje nam inny fragment jej osobowości, finalnie dążąc ku jednej rzeczy, tak drogiej każdemu człowiekowi. Odnalezienia swojego miejsca na świecie, gdzie będziemy czuć się spełnieni.
Megan McKeena to typowa młoda kobieta, która jeszcze uczęszcza do szkoły (przynajmniej w teorii) i jednocześnie stara się pogodzić to z pracą. Nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest co prawda ładna, ale nie ubiera się modnie, nie ma dużo kasy, a co ważniejsze, nie umie się z nikim na stałe związać, czy to w związku czy przyjaźni. Przemierza zatem różne stany USA, zahaczając przy tym o Kanadę, w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania. Poznaje przy tym wielu różnych ludzi, z których każdy jest unikalny w swój sposób, zaś sama wielokrotnie przywdziewa różne maski, paląc za sobą mosty po tym jak zaczyna czuć się zagrożona i postanawia wyruszyć w dalszą podróż. Ta w końcu prowadzi ja tam, gdzie od początku starała się trafić. Do swojego jedynego, bezpiecznego miejsca na Ziemi.
Każdy z rozdziałów dzieje się w innym mieście, porusza inny problem oraz przedstawia nam inne postacie. Ta różnorodność w pełni odzwierciedla nasza ludzką naturę. Każdy z nas jest bowiem w pewnym sensie porywczy, nostalgiczny, zawistny czy dobroczynny. Tak samo każdy ma jakiś nałóg, potrafi posunąć się za daleko w swych działaniach, nie zważając na konsekwencję lub przywdziewa maski różnych osób, gdyż nie potrafi sam się odnaleźć w społeczeństwie. Podobnie jest z Megan. Ciągle podróżuje, jest w danym miejscu tylko przez chwilę, raz dłuższą innym razem krótszą, zawiera znajomości, nie rzadko kończące się krótkim oraz burzliwym związkiem, tylko po to aby potem wszystko zniszczyć i uciec. Mimo, że sprawia kobiety twardej, tak naprawdę sama nie wie czego chce. Do tego jej wyobraźnia potrafi czasem wprowadzić czytelnika w przeświadczenie, że dziewczyna manipuluje czasem lub jest obłąkana. jednak to zabieg czysto psychologiczny, w którym autorzy pokazują zawiłe relacje Megan z otoczeniem i samą sobą.
Kreskę utrzymano w tonacji czarno-białej co naprawdę dobrze oddaje szarą codzienność życia. Nie ma tutaj miejsca na kolorowe scenerie, zabawy z barwami, które zwracają uwagę czytelnika na konkretny szczegół, czy "wybielanie" postaci. Wszystko tutaj wydaje się być bardzo realistycznie oddane. zarówno od strony wydarzeń, choć czasem niezwykłych, po przez miejsca w których się one rozgrywają. Nie przekoloryzowano też żadnego bohatera tej powieści, pokazując wszystko takim jakim jest naprawdę w realnym życiu. Tym codziennym, które mija za naszym oknem, a my nieraz boimy się stawić mu czoła. Buduje to naprawdę świetny klimat i sprawia, że całośc czyta się bardzo szybko.
Miejsca to powieść obyczajowa o poszukiwaniu samego siebie. Swojej roli w życiu, domu oraz ludzi, którym możemy zaufać. To prosta, ale wyjątkowo ważna lekcja dla każdego z nas. Niekoniecznie jednak będziemy potrafili ja od razu przyswoić w podanej tu formie, która okrojono z metafizyki, tak lubianej przez czytelników. Nie mamy tutaj wielkich odkryć, zjawiskowych monologów czy fantazyjnych scen ukazujących naszą psychikę. Choć to ostatnie w jakimś stopniu potrafi wystąpić. Nie. To prosta opowieść, splatająca dwanaście przygód pewnej dziewczyny, wędrującej po Ameryce w poszukiwaniu własnego domu. I w tym tkwi całe piękno.
Ocena - 8,5/10
Megan McKeena to typowa młoda kobieta, która jeszcze uczęszcza do szkoły (przynajmniej w teorii) i jednocześnie stara się pogodzić to z pracą. Nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest co prawda ładna, ale nie ubiera się modnie, nie ma dużo kasy, a co ważniejsze, nie umie się z nikim na stałe związać, czy to w związku czy przyjaźni. Przemierza zatem różne stany USA, zahaczając przy tym o Kanadę, w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania. Poznaje przy tym wielu różnych ludzi, z których każdy jest unikalny w swój sposób, zaś sama wielokrotnie przywdziewa różne maski, paląc za sobą mosty po tym jak zaczyna czuć się zagrożona i postanawia wyruszyć w dalszą podróż. Ta w końcu prowadzi ja tam, gdzie od początku starała się trafić. Do swojego jedynego, bezpiecznego miejsca na Ziemi.
Każdy z rozdziałów dzieje się w innym mieście, porusza inny problem oraz przedstawia nam inne postacie. Ta różnorodność w pełni odzwierciedla nasza ludzką naturę. Każdy z nas jest bowiem w pewnym sensie porywczy, nostalgiczny, zawistny czy dobroczynny. Tak samo każdy ma jakiś nałóg, potrafi posunąć się za daleko w swych działaniach, nie zważając na konsekwencję lub przywdziewa maski różnych osób, gdyż nie potrafi sam się odnaleźć w społeczeństwie. Podobnie jest z Megan. Ciągle podróżuje, jest w danym miejscu tylko przez chwilę, raz dłuższą innym razem krótszą, zawiera znajomości, nie rzadko kończące się krótkim oraz burzliwym związkiem, tylko po to aby potem wszystko zniszczyć i uciec. Mimo, że sprawia kobiety twardej, tak naprawdę sama nie wie czego chce. Do tego jej wyobraźnia potrafi czasem wprowadzić czytelnika w przeświadczenie, że dziewczyna manipuluje czasem lub jest obłąkana. jednak to zabieg czysto psychologiczny, w którym autorzy pokazują zawiłe relacje Megan z otoczeniem i samą sobą.
Kreskę utrzymano w tonacji czarno-białej co naprawdę dobrze oddaje szarą codzienność życia. Nie ma tutaj miejsca na kolorowe scenerie, zabawy z barwami, które zwracają uwagę czytelnika na konkretny szczegół, czy "wybielanie" postaci. Wszystko tutaj wydaje się być bardzo realistycznie oddane. zarówno od strony wydarzeń, choć czasem niezwykłych, po przez miejsca w których się one rozgrywają. Nie przekoloryzowano też żadnego bohatera tej powieści, pokazując wszystko takim jakim jest naprawdę w realnym życiu. Tym codziennym, które mija za naszym oknem, a my nieraz boimy się stawić mu czoła. Buduje to naprawdę świetny klimat i sprawia, że całośc czyta się bardzo szybko.
Miejsca to powieść obyczajowa o poszukiwaniu samego siebie. Swojej roli w życiu, domu oraz ludzi, którym możemy zaufać. To prosta, ale wyjątkowo ważna lekcja dla każdego z nas. Niekoniecznie jednak będziemy potrafili ja od razu przyswoić w podanej tu formie, która okrojono z metafizyki, tak lubianej przez czytelników. Nie mamy tutaj wielkich odkryć, zjawiskowych monologów czy fantazyjnych scen ukazujących naszą psychikę. Choć to ostatnie w jakimś stopniu potrafi wystąpić. Nie. To prosta opowieść, splatająca dwanaście przygód pewnej dziewczyny, wędrującej po Ameryce w poszukiwaniu własnego domu. I w tym tkwi całe piękno.
Ocena - 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz