Drugi tom Szklanych mieczy zabiera nas do ogromnego miasta Karelane, gdzie biedota żyje w cieniu bogactwa i przepychu władców. W dobitny sposób ukazuje to rozłam jaki istnieje na każdym świecie od początków powstania na nim cywilizacji. Jednak pośród murów kryje się chłopiec, imieniem Ilango, nie zdający sobie sprawy z mroku jaki spowija przeszłość jego rodziny. Do tegoż miasta trafia też Yama wraz z Miklosem, kierowani wspólnym celem, ale każde z nich ma inne plany co do jego realizacji. Tak oto rozpoczyna się mroczna historia, wspaniałego, kamiennego Miasta wypełnionego zgnilizną oraz otoczonego ludzkimi larwami.
Na samym początku poznajemy robotnika imieniem Kuruku, pracującego jak inni wieśniacy, przy budowie zapory. W wyniku dziwnych zjawisk pogodowych, miastu grozi zalanie, dlatego jego władca zarządził budowę tamy. Jednocześnie ściągające z całego kraju potoki ludzi, spotkały się ze wzgardą bogatych panów i zmuszone zostały do zamieszkania w okalających Karelane slumsach. Następnie aby przeżyć musieli zatrudnić się do prac na zaporze, której ochroną zajmuje się Generał Orland i jego ludzie. Tymczasem jego niesforny syn Ilango, wymyka się nocami z swych apartamentów aby nieskrępowanie biegać po mieście. Wpada przez to w kłopoty, z których zawsze cudem uchodzi cało. Jednocześnie Yama oraz Miklos starają się dostać w pobliże generała, co utrudnia im skutecznie napięta sytuacja panująca w Karelane. Tej nie poprawiają ciągłe kataklizmy, pchające uciskaną ludność w jednym kierunku - buntu.
Tak jak poprzednio i tutaj dostajemy klasyczną opowieść, jednak zupełnie inaczej oszlifowaną. Mamy tu trzy główne wątki, które przeplatając się wzajemnie, tworzą wspólny obraz dla całego konfliktu pomiędzy Orlandem a jego przeciwnikami. Niesforny syn, który widząc okrucieństwo ojca i łzy matki, stara się za wszelka cenę przeciwstawić tyranowi, przerażony robotnik, rozdarty pomiędzy życiem pod butem a próbą wyzwolenia się oraz Yama szukająca zemsty na mordercy swej rodziny i Miklos pragnący tak jak Orland posiąść wszystkie szklane miecze. Każde z tej czwórki ma inne powody dla których chce obalenia generała, jednocześnie różni ich wszystko. Właśnie to sprawia, że akcja w tym albumie gna jak szalona, jednak czytelnik ani razu nie gubi wątku. Dzięki temu komiks czyta się jednym tchem, a ostatnia strona powoduje olbrzymie zaskoczenie i otwiera zupełnie nowe możliwości dla dalszej opowieści.
Tytułowy Ilango jest bardzo podobny do Yamy z pierwszego albumu. Mimo, że dużo od niej młodszy, jest pyskaty, odważny i pełen młodzieńczego zapału, jednak brakuje mu doświadczenia oraz wiedzy o życiu poza bezpiecznymi murami miasta. Nie sprawia to jednak aby chłopak choć przez chwilę nie próbował poznawać mrocznych zakamarków Karelane, co przyprawia jego matkę o łzy, a strażników z osobistej gwardii generała o atak serca. Sam Orland jednak odnosi się do Ilango ze wzgardą i mimo, że uznaje go za swego syna, to często wyśmiewa jego nieudolność.
Od strony graficznej mamy tym razem jakby lekką zmianę. Miejsce baśniowego lasu, pełnego Azjatyckich motywów, zastąpiła kamienna konstrukcja przypominająca miasta oraz świątynie Majów czy Azteków. Wszelkie stroje, biżuteria oraz konstrukcje przywodzą na myśl cywilizacje prekolumbijskie, zamieszkujące Amerykę Środkową i północne tereny Ameryki Południowej. Nadal jednak widać akcenty Azjatyckie co świetnie komponuje się z całością. Zuccheri pokazała tym samym brud wielkiego miasta, które stara się go ukryć pod przepychem barw i bogactwa. Jednak w obliczu natury i tak wszystko staje się tylko stertą kamieni.
Corgiat udowodnił po raz drugi, że potrafi napisać coś nowego, bazując na czymś powszechnie znanym. Illango to świetna kontynuacja pierwszej części, nadająca serii nowego wizerunku. Zakończenie naprawdę rozpala wyobraźnię i możemy się teraz tylko domyślać jak dalej potoczą się losy wszystkich bohaterów. Z pewnością Szklane miecze zasługują na szerszą uwagę, szczególnie pośród miłośników klasycznej fantastyki. Warto sięgnąć po ten tytuł, szczególnie że nie jest zbyt długi, a mimo to bardzo absorbuje czytelnika.
Ocena - 8,5/10
Tytułowy Ilango jest bardzo podobny do Yamy z pierwszego albumu. Mimo, że dużo od niej młodszy, jest pyskaty, odważny i pełen młodzieńczego zapału, jednak brakuje mu doświadczenia oraz wiedzy o życiu poza bezpiecznymi murami miasta. Nie sprawia to jednak aby chłopak choć przez chwilę nie próbował poznawać mrocznych zakamarków Karelane, co przyprawia jego matkę o łzy, a strażników z osobistej gwardii generała o atak serca. Sam Orland jednak odnosi się do Ilango ze wzgardą i mimo, że uznaje go za swego syna, to często wyśmiewa jego nieudolność.
Od strony graficznej mamy tym razem jakby lekką zmianę. Miejsce baśniowego lasu, pełnego Azjatyckich motywów, zastąpiła kamienna konstrukcja przypominająca miasta oraz świątynie Majów czy Azteków. Wszelkie stroje, biżuteria oraz konstrukcje przywodzą na myśl cywilizacje prekolumbijskie, zamieszkujące Amerykę Środkową i północne tereny Ameryki Południowej. Nadal jednak widać akcenty Azjatyckie co świetnie komponuje się z całością. Zuccheri pokazała tym samym brud wielkiego miasta, które stara się go ukryć pod przepychem barw i bogactwa. Jednak w obliczu natury i tak wszystko staje się tylko stertą kamieni.
Corgiat udowodnił po raz drugi, że potrafi napisać coś nowego, bazując na czymś powszechnie znanym. Illango to świetna kontynuacja pierwszej części, nadająca serii nowego wizerunku. Zakończenie naprawdę rozpala wyobraźnię i możemy się teraz tylko domyślać jak dalej potoczą się losy wszystkich bohaterów. Z pewnością Szklane miecze zasługują na szerszą uwagę, szczególnie pośród miłośników klasycznej fantastyki. Warto sięgnąć po ten tytuł, szczególnie że nie jest zbyt długi, a mimo to bardzo absorbuje czytelnika.
Ocena - 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz