Jesień w malowniczych zakątkach Szwecji może kojarzyć się z
spokojem, polowaniami na łosie oraz wędkarstwem. Jest to również idealne
miejsce do tego aby popełnić morderstwo. Jakby tego było mało, można również
dokonać porwania, a na deser stworzyć zagadkę, w której podejrzaną stanie się
szefowa lokalnego posterunku policji. Odpowiedz, jeśli mnie słyszysz jest
dziełem pisarki Ninny Schulman, dającej czytelnikom kryminał pełen wartkiej
akcji oraz sprawy, mogącej uchodzić za typową… gdyby nie kilka niepasujących do
całości okruszków.
Cała akcja książki trwa tydzień, w czasie którego w małej
spokojnej miejscowości dzieje się więcej niż przez cały okres jej istnienia.
Par Sanner, jest lokalnym biznesmenem i jak większość mieszkańców, również
myśliwym. Wiedzie spokojne życie wraz z swą nastoletnią córką Alvą i żona
Bodil, która czuje się mocno zaniedbana przez męża, spędzającego całe dnie w
pracy, toteż znajduje sobie kochanka. Pewnego październikowego ranka, Par
z córką wybierają się na polowanie, wraz z grupą przyjaciół z koła
myśliwskiego. W jej skład wchodzi między innymi szefowa lokalnego posterunku
policji oraz mąż lokalnej dziennikarki Magdaleny Hansson. Niedługo potem, kiedy
wszyscy myśliwi i naganiacze rozpoczęli łowy, dochodzi do tragedii. Par ginie od
strzału w głowę z bliskiej odległości, a jego córka znika. Zdarzenie wygląda z
początku na wypadek, jednak wiele elementów układanki zdaje się do siebie nie
pasować. Kiedy rusza śledztwo, Hansson pisząc artykuł o całym zajściu trafia na
ślad, który umknął policji, i rusza jego tropem. Szybko okazuje się, że
tajemnica śmierci Para jest o wiele bardziej złożona niż ktokolwiek mógłby się
spodziewać.
To co najbardziej podoba mi się w powieści Schulman to
wielowątkowość, która jednocześnie nie sprawia, że gubimy się w wydarzeniach
czy postaciach. Wszystko mamy ładnie podane na tacy, podzielone i serwowane
w odpowiednich dawkach. To sprawia, że główna bohaterka w osobie Magdaleny
Hansson, mimo grania pierwszych skrzypiec nie zdominowała całej powieści. Nie
mamy tutaj wrażenie, że przy masie postaci, raptem kilka jest ważnych a reszta
robi za tło. Nie. W tej historii każdy ma swoją role i pozostawia okruszek
będący większą częścią całej łamigłówki. Co do koneksji niektórych osób
szybko idzie domyślić się na czym one polegają, jednak kluczowe dla śledztwa
sprawy wynikają dość późno, co sprawia, że mamy w książce kilka ciekawych
zwrotów akcji, a to rzutuje na jej finał.
Cieszy też bardzo duże tempo jakie narzuciła pisarka. Dzięki
temu czytelnik się nie nudzi tylko ma wrażenie, że czyta wręcz powieść
sensacyjną. Jednak książka twardo trzyma się swego gatunku pozostając do końca
rasowym kryminałem, z pozoru oklepanym schematem morderstwa. I właśnie tutaj
tkwi urok tej powieści. Mamy do czynienia z klasyczną sprawą, rodem z seriali,
a mimo to ciężko nam znaleźć dowody lub poszlaki, zaś kiedy to czynimy, najczęściej
na następnej stronie uczynią to również bohaterowie tego koszmaru. Finał
zaskakuje, choć nie tak bardzo jakby się mogło z początku wydawać, mimo to jest
porządnie opracowany i daje pełną dozę satysfakcji. A przecież o to w
kryminałach chodzi, aby prosta sprawa stała się skomplikowaną łamigłówką z
logicznym zakończeniem.
Odpowiedz, jeśli mnie słyszysz to porządny kawała
rzemieślniczej pracy. Nie jest to co prawda Chemia śmierci, ale niewiele jej do
tego dzieła brakuje. Mamy ciekawą sprawę morderstwa i zaginięcia, wiele brudów
które wypływają w toku śledztwa, a do tego interesującą postać dziennikarki
oraz szefowej policji, które charakteryzuje jedna, wspólna cecha – intelekt.
Książkę szczerze polecam osobom lubiącym kryminały, nie tylko te skandynawskie,
ale głównie klasyczne, gdzie każda błahostka może mieć duże znaczenie.
Ocena - 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz