1 września 2014

Unboxing #44: Splendor

Chyba każdy uwielbia drogocenne klejnoty, zdobiące pierścienie, szkatuły i inne "drobiazgi" prawdziwego arystokraty. Ludzie majętni nigdy nie przejdą obojętnie koło błyskotki, choć szaraczki też cieszą nimi oczy, choćby zza wystawowej szyby. W grze Splendor, która ukazała się niedawno w polskiej edycji dzięki wydawnictwu Rebel, wcielimy się w postacie handlarzy drogocennymi kamieniami, aby zyskać prestiż oraz poparcie wielkich możnych świata renesansu. Gra banalna w wytłumaczeniu zasad i ich opanowaniu okazuje się być morderczą zabawą z liczbami przy której mózg potrafi się gotować. Bowiem Splendor to kolejna gra taktyczna i to z jednej z wyższych półek, więc miłośnicy szybkiego rachowania powinni być wniebowzięci.

Gra kosztuje 110 zł, zaś po zajrzeniu na i-szop.pl polską edycję znajdziemy od 81 zł, jednak dość szybko osiąga pułap 90 zł. Gdy zobaczyłem spis komponentów to uznałem że cena jest zawyżona. No bo spójżcie sami:
* instrukcja
* 40 żetonów
* 90 kart 
* 10 kafelków arystokratów
Wszystkiego wydaje się być mało, jednak gdy wziąłem w dłonie pudełko to okazało się ono nad wyraz ciężkie. Otóż wspomniane "żetony" to w praktyce plastikowe, wykonane z wysokiej jakości materiałów sztony, na wzór tych do pokera. Ważą sporo i prezentują się przecudnie, budując już na starcie klimat gry. Do tego nie musimy bawić się w ich wyklejanie, bo są już fabrycznie w pełni przygotowane. Sama wypraska idealnie została zaprojektowana i wszystko ma tutaj swoje miejsce, dzięki czemu nie trzeba nawet myśleć o woreczkach strunowych. Karty też wykonano bardzo solidnie i tak jak kafelki okraszono rewelacyjnymi grafikami. Co więcej, mało kart ma te same obrazki i w zależności od poziomu talii (są ich trzy) znacznie się one od siebie różnią mimo że ich działanie jest identyczne. Same zasady idzie wytłumaczyć w niespełna pięć minut, zaś instrukcję napisano bardzo dobrze, tak więc nie ma cienia problemu z opanowaniem mechaniki gry. Schody zaczynają się dopiero gdy zaczniemy grać, bo szybko wychodzi na jaw że mamy do czynienia z rasową grą taktyczną, a nie typowym tytułem familijnym, jakby to się mogło wydawać.


Co cieszy:
* świetnie wykonane, ciężkie sztony
* proste zasady, ale trudna rozgrywka
* piękna oprawa graficzna
* rewelacyjnie zaprojektowana wypraska
* cena

Co budzi wątpliwość:
* pudełko jest zdecydowanie za duże, jak na tą liczbę komponentów

Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Żaden. Gra jest banalnie prosta i nauczymy się jej w kilka minut. Z drugiej strony widać jak na dłoni że mamy tutaj do czynienia z tytule gdzie szybkie liczenie i planowanie jest na wagę złota. Do tego gra prezentuje się rewelacyjnie, choć mogłaby być spokojnie spakowana w mniejsze pudełko, zawierające podobną wypraskę. Jeśli szukamy czegoś szybkiego i łatwego, a przy tym trudnego w samej rozgrywce, to Splendor wydaje się być wręcz idealnym kandydatem.

2 komentarze:

  1. Gra jest fantastyczna - prostota zasad (moja mama, nie będąca fanką planszówek, w lot złapała wszystko i sama grę polubiła), ale przy okazji skomplikowanie taktyczne w ciągu rozgrywki, a nawet dogryzanie przeciwnikom rezerwując karty, na które ewidentnie zbierają - wszystko to zapewnia świetną rozrywkę przy Splendorze. Żetony fajnie leżą w dłoni, przyjemnie się je pobiera i wydaje; grafiki na kartach śliczne, pełne detali. Po zakończeniu rozgrywki aż chce się rozłożyć Splendor jeszcze raz.
    Moje jedyne zastrzeżenie - akcja rezerwowania karty wydaje się być zbyt przesadzona - nie dość, że nikt nam karty nie podbierze, dostajemy żeton - jeden, bo jeden - ale joker, działający jak dowolny inny, do tego nie ma to negatywnych konsekwencji, jeśli nie wykupimy karty do końca gry. Pomimo małego zysku żetonów i tak akcja jest warta wykonania na różnych etapach gry. Poza tym aspektem, gra, jak mówiłem, dostarcza naprawdę wiele radości i pomimo swej prostoty mechaniki strasznie wciąga.
    Polecam tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się do końca zgodzić z twoim twierdzeniem o sile pozyskania Jokera. W praktyce tracimy turę, nie wzmacniamy naszej puli bonusów, ani nie dostajemy dużej liczb sztonów. Zbyt częste blokowanie jest nie na rękę, bo karty się powtarzają i możemy zyskać je z innego układu kamieni. Grałem z moją żoną kilka partii pod rząd i zawsze jak blokowałem ja, to finalnie przegrywałem, bo ona w tym czasie ciułała bonusy a potem wybijała się jak z procy.
      Recka będzie w tym tygodniu więc tam wszystko dokładnie opiszę. IMO gra genialna w swej prostocie i właśnie zasiliła moją prywatną kolekcję.

      Usuń