1 kwietnia 2014

Noe #1: Za niegodziwość ludzi

Arka Noego przewija się w kulturze dość często, tak samo jak związana z nią wizja potopu zesłanego przez Boga, aby wygubić zdeprawowaną złem ludzkość. Sama postać Noego często jest uosabiana z bogobojnym, starszym mężczyzną, który miał tak dobre serce, że Bóg postanowił go ocalić. Jego i zwierzęta, które były niewinne. Taki obraz znamy z Starego Testamentu, ale kim tak naprawdę był Noe, tego nikt nie wie. Darren Aronofsky przedstawia nam swoją wizję tego wielkiego człowieka, wojownika o twardym, ale też szlachetnym sercu, który mimo wątpliwości, zawsze jest gotów zawierzyć w osąd Pana. Za niegodziwość ludzi to pierwszy tom mini-serii składającej się w sumie z czterech albumów, opowiadających historię Noego w fikcyjnym świecie, który w przerażający sposób przypomina naszą współczesną, a może przyszłą, Ziemię. Nie mamy tutaj do czynienia z typowym religijnym obrazem, nafaszerowanym przesłaniami współczesnego Kościoła Katolickiego, ale z dramatem ludzkim, tak bardzo bliskim tym, które na co dzień rozgrywają się w rzeczywistości. Jak to wypadło? Dla jednych genialnie, dla innych obrazoburczo. Historia Noego w kreacji Aronofsky'ego jest z pewnością kontrowersyjna, jednak czy tak naprawdę fałszywa. 

Fabuła rozgrywa się na bliżej nie określonej planecie, zamieszkiwanej przez ludzi. Ci doprowadzili ją na skraj ruiny i śmierci, zamieniając niegdyś żyzne ziemie oraz lasy w niemal martwe pustkowia, z których wyrastają plątaniny stalowych ruin, wielkich konstrukcji - pozostałości po cywilizacji, którą kiedyś wznieśli i ostatecznie sami zniszczyli w wyniku bratobójczych wojen.W tym świecie żyje Noe wraz swoją rodziną. Wyłamuje się on z ogółu społeczeństwa, gdyż jego ojciec wpoił mu nauki jak być prawym i oddanym Panu człowiekiem, wykształcił z zakresu medycyny, ale też i rzemiosła wojennego, aby mógł strzec swoich bliskich przed niebezpieczeństwem. Noe od jakiegoś czasu ma sny w których widzi jak jałową ziemię zalewa fala deszczu i wszystko ginie w potopie. Uznaje że to ostrzeżenie dla ludzi od Pana i wyrusza do Bab-ilim, miasta ludzi, w którym wznosi się gigantyczna wieża. Jednak sprawy przybierają niepomyślny obrót, zaś Noe targany pytaniami zabiera rodzinę do miejsca swoich przodków, na górę Ararat, nie wiedząc jeszcze jakie Pan wyznaczył mu zadanie.

Fabuła płynnie nawiązuje do przypowieści o biblijnym Noe i jego rodzinie, ale jest wzbogacona o wiele wątków fabularnych, które pozwalają lepiej zrozumieć czytelnikowi postępowanie tej postaci. Mamy tutaj do czynienia z znachorem i wojownikiem w jednej osobie, co widać najbardziej podczas sceny wizyty w Bab-ilim, gdzie ludzie nazywają go magiem. Noe to bardzo wykształcony człowiek, który wie gdzie szukać pożywienia, jak zbudować schronienie oraz jak walczyć aby nie zabić, a jednocześnie strzaskać rękę przeciwnikowi. Mamy tu zatem człowieka twardego i zdawać by się mogło okrutnego, przez praktyczne podejście do przetrwania w zniszczonym świecie, ale jednocześnie czułego, opiekuńczego i delikatnego, ratującego wszelkie życie.

Zupełnie inaczej wygląda ludzki motłoch, zamieszkujący największe miasto na planecie, który doprowadził niemal do jej zagłady. Żarłoczność mieszkańców miasta jest tak olbrzymia, że wysuszyli oni rzeki, zamienili lasy w pustkowia, zaś zwierzynę niemal wybili. Nie dla mięsa czy skór, a często dla rogów, wierząc że te maja magiczne zdolności. Za swój obecny stan ciągle obwiniają Pana, który się od nich obrócił pozostawiając ich na tym pustkowiu. Nie próbują nawet zrozumieć że sami stworzyli piekło w którym żyją, zaś ostrzeżenia Noego tylko potęgują w nich gorycz.

Na tle tego wszystkiego genialnie spisał się rysownik w osobie Niko Henrichona, który przelał na plansze przerażający obraz jałowej i spustoszonej słońcem planety. Metalowe ruiny bliżej nie określonych konstrukcji, które zapewne kiedyś wznosiły się aż do nieba, skaliste pustynie oraz wielkie, brudne i ciągle głodne miasto, sprawiają że czytelnik czuje lekkie przerażenie. Bo to co jest na kartach komiksu, może kiedyś w przyszłości zdarzyć się w prawdziwym życiu. Kreska przy tym jest poprowadzona bardzo przejrzyście i nadaje sporo realizmu zarówno postaciom jak i obiektom, przez co album prezentuje się genialnie od strony graficznej. Samego tekstu jest celowo mało, gdyż autorzy zapragnęli przekazać swe przesłanie obrazem, co powoduje że rysownik stał się po części scenarzystą, zaś czytelnik może podziwiać przez większość zeszytu, przepięknie wykonane plansze, samodzielnie analizując ich treść. Ciekawie przedstawiono też w drugiej połowie albumu mityczny lud Strażników, jednak tą krótką historię, jednak bardzo istotną dla serii, czytelnik powinien poznać sam.

Noe to naprawdę rewelacyjnie zapowiadająca się mini-seria, zaś pierwszy tom pozostawia niedosyt i chce się od razu sięgnąć po kolejny. Obecnie jest to jak najbardziej możliwe, gdyż wszystkie albumy już się ukazały. Z początku może się wydawać, że mamy tutaj za mało tekstu, jednak ta historia jest w dużej mierze przekazana obrazem, zaś wydanie 37 zł za 70-cio stronicowy, duży album, z pięknymi planszami, jest naprawdę małym wydatkiem. Jeśli ktoś lubi fantastykę bez wahania powinien sięgnąć po tą serię. Nie należy na nią patrzeć przez pryzmat religii, tylko zwykłego ludzkiego dramatu, bo tak naprawdę o tym jest ta seria. O niegodziwości ludzi i jedynym sprawiedliwym, który się im przeciwstawił.

Ocena 8,5/10

Scenariusz: Darren Aronofsky, Ari Handel
Rysunki: Niko Henrichon
Wydawca oryginalny: Lombard
Wydawca polski: Sine Qua Non (SQN)
Rok wydania oryginału: 2011
Wydanie polskie: październik 2013
Liczba stron: 72
Format: 210x270 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena okładkowa: 36,90 zł

Dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non za przekazanie egzemplarza do recenzji.