Kiedy wejdziemy do sklepu, możemy bardzo łatwo zauważyć pudełko Dobble, gdyż jego barwy (żółta i fioletowa) mocno wyróżniają się na półce. Pierwsze, na co patrzy potencjalny klient to cena i ta niestety, potrafi zepsuć początkowe pozytywne wrażenie. Za metalowe, okrągłe pudełko wypełnione kartami w tymże samym kształcie, przyjdzie nam zapłacić niemal 60 zł. Choć widziałem też ceny 70 zł lub więcej w niektórych sklepach. To trochę dużo, zwłaszcza że całość dodatkowo zapakowano w duże tekturowe pudełeczko, które jest kompletnie zbyteczne i można je śmiało wyrzucić po zakupie gry. Jednak jeśli ktoś się skusi, to zawiedziony nie będzie, gdyż sama rozgrywka jest prosta jak barszcz i bardzo wciąga.
O co w tym biega
Wszystkie karty zostają potasowane i rozdane po równo między graczy rewersem do góry. Następnie jedna karta (lub nadwyżka pozostałych) lądują na środku stołu, a gracze odwracają swoją pierwszą kartę. W tym momencie zaczyna się prawdziwa zabawa. Gracz, który jako pierwszy położy swoją kartę na wierzchniej karcie stołu jednocześnie deklarując na głos wspólny symbol obu kart, pozostawia ją na stole i odkrywa kolejną kartę. Reszta obchodzi się smakiem zostając z swoją kartą w ręce, po czym wszyscy ponawiają czynność opisaną w poprzednim zdaniu. Gra trwa dopóki gracze nie pozbędą się wszystkich swoich kart z ręki, a wygrywa osoba która uczyni to najszybciej.
To, co się liczy w tej grze to nie tylko refleks ale i sokole oko. Symboli na każdej karcie jest osiem, zaś w całej grze około trzydziestu (pełna rozpiska jest na instrukcji). Dodatkowo symbole różnią się między sobą na danych kartach wielkością czy umiejscowieniem, a niektóre z nich mają takie same kolory co inne, co dodatkowo potrafi zmylić gracza. Warto zaznaczyć, że nie ma takiej sytuacji, aby jakaś karta nie pasowała do tego, co obecnie leży na stole. Zawsze się coś znajdzie i zawsze można coś położyć, choć nieraz trudno to znaleźć.
Niestety, same karty nie są zbyt wytrzymałe i w ferworze rywalizacji łatwo może dojść do ich porwania czy pogniecenia. Zważywszy, że cena gry do niskich nie należy, taki stan rzeczy bardzo frustruje. Do tego można potem posądzać o znaczenie kart, jednak spamiętanie każdej z nich z osobna graniczy z cudem dla przeciętnego śmiertelnika.
Bo wszyscy lubią grać
Wydawca zaznaczył na pudełku że gra jest od sześciu lat w górę i trwa około dziesięciu minut. Postanowiłem więc przetestować na czterech grupach wiekowych, w każdej z różną ilością graczy, bo tych może być od dwóch do aż ośmiu.
* grupa pierwsza – dzieci w przedziale 4-10 lat
* grupa druga – młodzież i dzieci od 12 do 16 lat
* grupa trzecia – studenci i licealiści
* grupa czwarta – dorośli
Czynnikiem łączącym wszystkie grupy jest błyskawiczne wciągnięcie się w rozgrywkę. Większość z graczy mogła grać w Dobble przez dwie godziny i nadal im się nie nudziło. To utwierdziło mnie w przekonaniu, iż gra jest dla każdego, a zważywszy na fakt, że nie zajmuje wiele miejsca, można w nią zagrać zarówno w domu, jak i w podróży.
Grupa 1
Dzieci w wieku 4 lat miały z początku lekkie problemy, ale po kilku partyjkach załapały o co chodzi i konkurowały na równi ze starszymi. Dzieciaki najstarsze w grupie śmiało wygrywały na starcie, jednak potem już tak dobrze im nie szło. Ciekawym aspektem było to, że z początku wszystkim dzieciom pomagali rodzice, jednak maluchy z miejsca usadziły swoich rodzicieli i same grały, chcą się jak najbardziej wykazać sprytem i zręcznością przed konkurentami. Kiedy po godzinie mieliśmy skończyć grę, dzieciaki podniosły wrzawę, bo chciały dalej grać.
Grupa 2
Z zapoznaniem zasad nie było żadnego problemu, wystarczyło na to jakieś 15 sekund. Od pierwszej gry gracze bardzo mocno z sobą rywalizowali, co przekładało się wielokrotnie na wyjątkowo energiczne granie, a czasem kończyło się podarciem karty lub częściej jej pognieceniem. Rozgrywka tutaj była zawsze bardzo głośna, a emocje często sięgały zenitu. Gra na długo wyparła inne karcianki typu Munchkin i tym podobne.
Grupa 3
W zasadzie wrażenia jak wyżej, choć gra ostatecznie nie wyparła innych konkurencyjnych tytułów. Gracze szybko zaczęli między sobą rywalizować i rozgrywka wciągnęła ich na kilka godzin, jednak cena zniechęciła znaczną część towarzystwa do zakupu. Woleli wydać te pieniądze na choćby Prawo dżungli uznając jednocześnie Dobble za fajną, choć drogą odskocznię od innych tytułów kieszonkowych.
Grupa 4
Gracze błyskawicznie się wciągnęli i większość z nich porównywała grę z starymi wysłużonymi gra typu memory, co w sumie jest dość trafnym porównaniem. Rozgrywki toczyły się dość długo, jednak skompletowanie więcej niż pięciu graczy było problemem, głównie przez brak czasu. Niemniej od razu padło tutaj stwierdzenie, ze jest to idealna gra rodzinna i wielu rodziców nabyło Dobble tylko po to aby grać z swoją rodziną w domu.
Werdykt sędziego
Dobble to bardzo dobra gra, choć jej cena potrafi skutecznie zniechęcić niemałą część graczy. Zwłaszcza takich, którzy są za pan brat z innymi grami karcianymi czy planszowymi. Niemniej z pewnością nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, bo mechanika jest prosta i intuicyjna, zaś sama gra bardzo ładna a do tego uczy spostrzegawczości. Do tego można w nią grać w pociągu, w domu, w szkole na przerwie czy nawet w autobusie. Słowem – wszędzie. Osobiście grę polecam wszystkim osobom, którzy lubią spędzać czas z rodziną lub znajomymi i przy okazji pograć sobie w coś na luzie.
PLUSY:
* proste zasady
* daje dużo frajdy
* ładne wykonanie
* bardzo solidne pudełko
* gra niemal dla każdego, niezależnie od wieku
MINUSY:
* za droga
* karty są mało wytrzymałe
* za mało kart w pudełku
Ocena 7/10
Wydawca:Rebel
Liczba graczy: 2-6
Wiek: 8+
Czas gry: 10-15 min
Cena wydawcy: 60 zł
Typ: Zręcznościowa
Możliwość zrecenzowania zawdzięczam wydawnictwu Rebel.pl
Recenzja pierwotnie opublikowana na serwisie Poltergeist.
Recenzja pierwotnie opublikowana na serwisie Poltergeist.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz