Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marcin Podolec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marcin Podolec. Pokaż wszystkie posty

24 czerwca 2018

Bajka na końcu świata #3: Ożywczy deszcz

Seria komiksowa dla dzieci, autorstwa Marcina Podolca, została już wielokrotnie wyróżniona. Mówi się o niej, chwali i są to w pełni zasłużone słowa uznania. Zwariowane przygody dziewczynki imieniem Weronika i jej psiny Bajki, w świecie po globalnym kataklizmie, są po prostu urocze. Na swój sposób to unikat, bowiem nie znam innych komiksów tego typu, przynajmniej europejskich autorów. Jak zatem wypadł trzeci tom? Cóż, tak jak się spodziewałem - lepiej niż pozostałe dwa. Zapraszam do krótkiej lektury moich wrażeń z komiksu, gdzie podam kilka powodów, dlaczego warto dzieciakom podsuwać tą serię pod nos.

24 stycznia 2018

Bajka na końcu świata #2: Opuszczony dom

Pierwszy tom "Bajki na końcu świata", mnie nie oczarował, ale całość czytało mi się przyjemnie. Taka swoista wersja Fallouta, tylko pod młodszych czytelników. Drugi album, zatytułowany "Opuszczony dom", zrobił już na mnie lepsze wrażenie. Pozwolił snuć pewną teorię, która wcześniej nie zaświtała, i bardzo chciałbym aby się w przyszłości ziściła. Choć być może autor zupełnie inaczej poprowadzi tą serię. Jak zatem "Opuszczony dom"? Bardzo pozytywnie. To nadal komiks dla najmłodszych, ale daje czytelnikowi o wiele bardziej do myślenia. Do tego tym razem to psinka jest na pierwszym planie, a jej towarzyszka imieniem Weronika, niemal przesypia, choć nie z własnej woli, całą opowieść.

2 lipca 2017

Bajka na końcu świata #1: Ostatni ogród

Kultura Gniewu wielokrotnie mnie zaskoczyła swoimi komiksami. Najczęściej pozytywnie, a na mojej półce w domowej bibliotece gości sporo tytułów jakie wydali. Gdy sięgałem po "Bajkę na końcu świata", byłem absolutnie pewien, że trafi ona do mojej kolekcji. Co więcej, dałbym sobie za to obie ręce uciąć i... teraz nie miałbym rąk. Nie mówię na starcie, że komiks jest zły. Wręcz przeciwnie - jako specyficzna opowieść dla dzieci wypada naprawdę dobrze. Do tego unikalny klimat, nawiązujący  do obrazków rodem z "Fallouta" czy innych gier umieszczonych w świecie po nuklearnej apokalipsie. Mimo to, całość mnie nie porwała, choć nie żałuję czasu poświęconemu na lekturę. Czemu? Odpowiedź znajdziecie poniżej.