20 stycznia 2020

Batman Detective Comics #8: Na zewnątrz

Poprzednia grupa Batmana rozpadła się na dobre, wiec nasz Mroczny Rycerz montuje nowy zespół. Tym razem liderem ma być mieszkaniec Metropolis, znany jako Czarna Błyskawica, który pokieruje ekipą młodzików. Zadanie nie należy do najłatwiejszych, gdyż nowy zespół ma dość kpiące podejście do narzuconego im opiekuna i nieraz stoi w konflikcie z samym Batmanem. Problem znacznie wzrasta, gdy w Gotham City pojawia się zupełnie nowy, morderczy przeciwnik, określający się jako Karma. Uważa on bowiem, że "dzieciaki" osłabiają batmana, czego dowodem jest rozpad poprzedniej grupy z Batwomen na czele. Karma ma zamiar wzmocnić jego determinację, nie zważając przy tym na ofiary. A tych jest coraz więcej.

Mimo hucznej zapowiedzi, jest to kolejna przygoda z tych, gdzie Batman przyczynił się bezpośrednio do stworzenia swego nemezis. Czy to źle? I tak i nie. Brak w tym choćby krztyny oryginalności, ale z drugiej strony całość czytało mi się na tyle dobrze, że zupełnie mi nie przeszkadzała ta zabawa kliszą. Scenariusz jest napisany na tyle ciekawie, a akcja nie gna na złamanie karku, co w rezultacie daje nam naprawdę przyjemny kawał lektury. Do tego dochodzą rozterki Czarnej Błyskawicy, który w codziennym życiu pracuje z trudną młodzieżą z stref biedoty w Metropolis, gdzie miewa gorsze lub wręcz beznadziejne przypadki.

Jeśli idzie o głównego "złola" tego odcinka to również nie jest on kolejnym klonem Jokera. Owszem, mamy tutaj pewne podobieństwa, ale występują dwie istotne różnice. Po pierwsze facet od początku był skurwielem, a po drugie Batman celowo zadał mu masę bólu i dodatkowo oszpecił. To ogromna różnica względem Jokera i jego historii. Dodatkowo Karma stosuje pewną maskę, którą nabył na czarnym rynku. Zapewnia mu ona wiele nowych zdolności, dzięki czemu bez problemu szerzy prawdziwy terror w Gotham. W przeciwieństwie też do swoich poprzedników nie zostawia podpisu w żadnej formie, a to skutkuje brakiem skazówek. W efekcie Batmanowi i jego nowej ekipie jest dużo trudniej pokonać Karmę, niż szeregowych przestępców Gotham.

Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny tom tej serii. Miała ona swoje gorsze i lepsze momenty, czasem też nazbyt krwawe, co mnie osobiście nużyło, ale tom ósmy znów wyprowadził całość na dobry kurs. Jak to wyjdzie w ostatecznym rozrachunku czas pokaże. Ja jestem dobrej myśli i nadal mam zamiar czytać i promować tą serię na swoim blogu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz