24 marca 2019

Pijak

Zapewne nazwisko, a w zasadzie pseudonim artystyczny, Hans Fallada, niewiele mówi większości Polakom. Przyznaję się bez bicia, że mi też niewiele mówiło, ale dzięki komiksowi "Pijak" Jakoba Hinrichsa, który odpowiada w nim też za rysunek, przeszukałem internet, aby znaleźć informacje o tym niemieckim pisarzu. Hans Fallada nazywał się tak naprawdę Rudolf Ditzen i urodził się w 1893 roku. Jego życie nie było lekkie, głównie z powodu alkoholizmu oraz narkomanii, które ostatecznie zakończyły jego żywot z początkiem 1947 roku. Pozostawił po sobie jednak kilka ważnych prac, w tym dwie szczególnie istotne. "Każdy umiera w samotności", napisaną na kilka miesięcy przed śmiercią w szpitalu psychiatrycznym oraz "Pijak" z 1944 roku, gdy przebywał w więzieniu za napaść na żonę. To właśnie ten ostatni utwór Jakob Hinrichs postanowił przybliżyć fanom komiksu, poruszając przy tym tak bardzo aktualny problem, jakim jest alkoholizm.

Omawiany dziś komiks jest naprawdę mocny oraz posiada specyficzną kreskę. W moich oczach oddaje ona wręcz aż nazbyt realistycznie alkoholowe upojenie oraz delirkę. Niestety w mojej najbliższej rodzinie oraz otoczeniu, na szczęście nie dotyczyło to rodziców, aż za często widziałem, co potrafi zrobić z człowieka alkohol. Większość życia spędziłem na jednej klatce z rodzinami, gdzie zbyt często zaglądało się do kieliszka. Najbardziej bolało gdy moja rówieśniczka, mieszkająca piętro niżej musiała utrzymywać własną rodzinę zarabiając jako prostytutka. Nie był to miły obrazek, a zapadł mi mocno w pamięci. Sam nieraz pomagałem dziewczynie zbierać jej ojca z trawnika i zanosić go do domu. Raz nawet opatrywałem facetowi rękę, po tym jak wyciął z niej sobie placebo, które rzekomo miało go zabić, jeśli sięgnie po flaszkę. Straszny widok.

Takich obrazków jest właśnie dużo w komiksie "Pijak". Powolna degradacja ciała oraz umysłu, wręcz zezwierzęcenie człowieka posiadającego spory talent. Komiks jest tak naprawdę hybrydą biografii Hansa Fallada zmieszaną z jego literacką postacią Erwina Sommera, który z powodu alkoholizmu tylko zniszczył sobie firmę, małżeństwo i życie. Hinrichs nie usprawiedliwia pijaka. Gani go na każdym kroku wytykając jego słabość, zniszczoną wolę i brak chęci sięgnięcia po pomoc. Jest to brutalne, ale tylko w taki sposób można, choć to dalej nikła szansa, wyciągnąć kogoś z tak potężnego bagna.

Tutaj pojawia się własnie drugi element, czyli osoba, która pomoże się nam wydostać z piekła, do którego w zasadzie sami weszliśmy. Alkoholik czy narkoman nie ma już woli, nie umie odmówić, mimo całej swej nienawiści do własnej osoby. Niestety nie zawsze ta druga osoba jest na tyle silna, aby ofiarę nałogu uratować. Nieraz potrzebuje pomocy innych, a ta czasem przybywa za późno. Kilka tygodni temu pochowano przyjaciela moich rodziców, który od lat zaglądał codziennie do butelki. Był w sile wieku, miał talent, żonę która i tak naprawdę wiele znosiła z jego winy. Mimo walki o niego, ostatecznie przegrał. Po prostu stanęło mu serce. Taki sam los spotkał Hansa Fallada i zapewne wielu innych ludzi. Niech zatem ten komiks będzie dla nas przestrogą, bowiem w nałóg naprawdę łatwo wpaść, ale pozbyć się go, to droga przez piekło, które zdaje się nie mieć końca. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz