20 marca 2019

Operacja Mumia

Jest to moja pierwsza styczność z młodymi śledczymi prowadzącymi Biuro detektywistyczne Nr. 2 w Elvestad i powiem wprost - zakochałem się. "Operacja Mumia" jest już dwunasta książką z tej serii, nie licząc dwóch osobnych przygód młodych nastolatków: Tiril oraz Olivera i towarzyszącego im psa Otto. W najnowszej przygodzie muszą oni rozwiązać zagadkę tajemniczej klątwy nawiedzającej lokalne muzeum. Otóż ma ta się odbyć wystawa antyków ze starożytnego Egiptu. Jest nawet prawdziwa mumia i jak się zdaje przywlokła ona ze sobą klątwę. Jednak nasi mali detektywi nie należą do osób przesądnych i szybko natrafiają na wskazówki naprowadzające ich na zawiła sprawę.

Muszę przyznać, że książka zaskoczyła mnie na kilku polach. Po pierwsze zagadka nie jest prowadzona w sposób naiwny. Oczywiście dorosły czytelnik szybko ją rozwiąże, ale też nie od razu. BA! Nawet kilka klasycznych filmowych zagrywek, jak "brak monitoringu" w kluczowych punktach, jest tutaj bardzo sensownie wyjaśnione. Zatem opowieść, mimo masy klasycznych zagrywek, rodem z filmów przygodowych, ma sens, a zagadki są logiczne. W praktyce jest to przepis na idealną grę Point&Click, wykonaną w stylistyce starych filmów animowanych lub udającej komiks. Szkoda, że nikt się jeszcze nie pokusił o taki pomysł, bo w zasadzie materiał jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy popracować troszkę nad całością od strony projektu lokacji oraz samych łamigłówek i nieco rozwinąć scenariusz.

Książka zawiera też sporo informacji, które dla małego dziecka mogą okazać się kopalnią wiedzy o starożytnym Egipcie. Tutaj dodatkowo z pomocą wkracza świetnie wykonany rysunek. Obrazuje on nie tylko opisywane wydarzenia, postacie czy przedmioty, ale również dorzuca garść zagadek. Na końcu książki znajduje się bowiem lista przedmiotów do odnalezienia, oczywiście fabularnie powiązana z tematem całej historii. Zachęca to do ponownego prześledzenia książki i znalezienia ukrytych wskazówek, albo znajdziek. Niektóre z nich są naprawdę solidnie ukryte i mogą stanowić wyzwanie nawet dla dorosłego czytelnika.

Przyznaję, że nie spodziewałem się aż tak pozytywnego zaskoczenia ze strony tej książki. Z chęcią sięgnę po wcześniejsze tomy i przeczytam całość, bowiem seria porusza naprawdę wiele tematów. Wiecie, dla mnie to była taka prostsza i szybsza wersja serialu animowanego "Gdzie się podziała Carmen Sandiego?", z tą różnicą, że tutaj nikt nie kradł na potęgę artefaktów pokroju Sfinksa. Zatem jeśli ktoś lubi kino przygodowe lub detektywistyczne w młodym wydaniu, to "Operacja Mumia" z pewnością od razu przypadnie mu do gustu. Fanów tej serii nawet nie namawiam do zakupu, bo prawdopodobnie już to uczynili :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz