20 stycznia 2019

Trzy duchy Tesli #2: Spisek prawdziwych ludzi

Pierwszy tom "Trzech duchów Tesli" nie zrobił na mnie oszałamiającego wrażenia, ale bardzo dobrze się go czytało. Co jednak było dla mnie ważniejsze, posiadał masę nawiązań do postaci oraz wydarzeń historycznych i umiejętnie pisał alternatywną historię świata. Dodajmy do tego rewelacyjny, bardzo klimatyczny rysunek i przepis na udany komiks młodzieżowy jak znalazł. Drugi tom nosi podtytuł "Spisek prawdziwych ludzi" i od strony scenariusza był dla mnie ciekawszy. Na tyle, aby wyczekiwać z pewną dozą niecierpliwość finalnego, trzeciego, albumu. Jeśli jesteście zainteresowani, co sprawiło że tak się stało, to zapraszam do lektury niniejszego materiału.

Nikola Tesla nie żyje. Tym razem oficjalnie, a okazał się nim być niepozorny jegomość z piętra, do którego wprowadził się główny bohater tej opowieści, nastoletni Travis, i jego matka. Travis poznał sekret słynnego naukowca, który swoją jaźń i duszę scalił z dziwnym urządzeniem. Tymczasem Edison poszukuje ostatniego laboratorium swego rywala, które ma się mieścić gdzieś w okolicy East River. Jednocześnie tarcia polityczne na linii USA-III Rzesza oraz pędząca machina wojenna Japonii zagrażają całemu gatunkowi ludzkiemu.

Wizja totalnej zagłady w obliczu okrucieństw II Wojny Światowej, jest tutaj bardzo ciekawie przedstawiona. Oto grupa najtęższych umysłów XIX i XX wieku może skąpać Błękitną Planetę w niekończącym się ogniu wojny, która obróci w niwecz cywilizację człowieka. Jednak może tez ją ocalić. Nic jednak nie przychodzi łatwo, a tym bardziej za darmo. W pewnym sensie odebrałem ten album jako przestrogę. Tak rozpędziliśmy się w technologii, że zapominamy o własnym człowieczeństwie. Do tego to słynne tłumaczenie - Ja to robiłem w imię idei, a wojsko ukradło mój projekt. Chrzanienie. Wielu naukowców pracujących dla wojska chciało po prostu zrealizować swoje marzenia. Musieli sobie zdawać sprawę co tak naprawdę budują. Dotyczy to też ludzi, odpowiedzialnych za Projekt Manhattan.

Jeśli idzie o część wizualną, to komiks nadal trzyma wysoki poziom. Rysunki są prześliczne, do tego zawierają masę smaczków, szczególnie dla fanów architektury oraz historii. Kolorystyka również buduje niesamowity klimat, w tym czarne obramowanie części stron. Głównie tych dziejących się w ciemnych pomieszczeniach lub w scenach nocnych. A te w drugim albumie wręcz dominują. Nie wolno zapominać również o wycinkach z gazet, zamieszczonych wewnątrz okładki, zarówno na początku, jak i końcu albumu. Dodaje to smaku całej opowieści i wzmacnia klimat oraz sam odbiór przedstawionej tutaj nowej wizji historii świata. "Trzy duchy Tesli" rozwinęły się w ciekawą i wciągającą opowieść. Nie powiem, abym od razu wrzucił to do mojej kolekcji, gdyż znam już tyle tytułów, że ten mnie niczym nie urzekł. Niemniej bardzo, ale to bardzo chętnie poznam finał całej opowieści. Jeśli ktoś lubi zatem krótkie komiksy młodzieżowe, lub poznał niewiele tytułów, to zdecydowanie powinien sięgnąć po tą pozycję.