5 grudnia 2017

Kapitan Nauka: Poznaję świat

Panuje powszechna opinia, że na naszym rynku nie ma gier dla malutkich dzieci. Owszem są, ale rzeczywiście trzeba trochę pokopać. Szczególnie, że części z nich próżno szukać w dużych sklepach sieciowych. Prędzej znajdziemy je na sieci, ponieważ sklepy internetowe oferują znacznie, znacznie więcej, do tego różnorodnego, towaru. Dziś jednak przedstawię wam swego rodzaju unikat, skierowany do rodziców mających roczne lub dwuletnie dzieci. Tutaj należy podkreślić słowo "rodziców", ponieważ grę zaprojektowano tak, aby osoba dorosła spędziła z młodym człowiekiem, jak najwięcej produktywnego czasu. Zatem jeśli ktoś nastawia się, że otrzyma produkt, który da dziecku z nadzieją, że to da mu kilka godzin spokoju, aby móc legnąć przed telewizorem czy pójść na ploty, to od razu może spasować.

Na wstępie wita nas dość obszerna i bardzo dobrze opracowana książeczka, skierowana do rodziców. Część informacji, głównie te ogólne, powtarzają się w każdej z nich, ale materiały dedykowane pod dany temat gry, są już napisane osobno. Na przykład w "Kolorach" mamy opis zmysłu wzroku, jak rozwija się on u dzieci, jak przebiega cały proces rozwoju ostrości widzenia u maluchów i dlaczego tak ważne jest aby go szybko rozwijać. Cały rozdział jest opracowany zwięźle, ale zawiera tonaż istotnych informacji, często bagatelizowanych lub po prostu nieznanych rodzicom. Szczególnie jeśli nie interesowali się oni w czasach szkolnych anatomią człowieka. Podobne opracowania spotkamy w innych grach z tej serii. "Dźwięki" opisują szczegółowo zmysł słuchu, "Zawody" pamięć oraz przedstawienie co oznacza termin wiedza (tak, wiele osób nie ma o tym bladego pojęcia), natomiast "Emocje", jak sama nazwa mówi, skupiają się własnie na rozwoju emocjonalnym dziecka. Jest to szalenie ważne, nie tylko z punktu psychologicznego, ale nade wszystko socjologicznego. Przy okazji nie promuje to, poronionego w mojej opinii, systemu bezstresowego wychowania. Uczy natomiast, zarówno rodzica jak i młodego człowieka, pracy nad sobą samym, cierpliwości, wytrwałości i poszerza ogólną wiedzę.


Oczywiście gra nie byłaby grą, gdyby nie dawała frajdy z zabawy. Zatem mamy tu opisane w końcowej części różne warianty rozgrywki, mające wpływać na rozwój dziecka. Weźmy na ten przykład "Kolory", skoro już od nich zaczęliśmy. Mamy tutaj kilka wariantów zabawy, każdy nastawiony na zupełnie inny odbiór doznań przez dziecko oraz uczące je różnych dziedzin związanych z kolorami. zapewnia to bardzo kompleksowy rozwój zdolności poznawczych u rocznego malucha, czy nawet nieco starszego. W skrócie mamy:
* Jaki to kolor - uczymy dziecko nazywania i rozpoznawania konkretnych kolorów. Jest to świetne narzędzie do nauki słownictwa, a przy tym dziecko poznaje różnicę pomiędzy np. żółtym, złotym a brązowym kolorem.
* "Co jest...", czyli szukanie kolorów - kolejnym etapem jest samodzielne nazywanie przez dziecko danych obiektów. Np. rodzic pyta "Co jest żółte" i wykłada żółtą kaczuszkę, złoty klucz oraz czerwony pomidor. Dziecko musi poprawnie wskazać, ale też nazwać, przedmiot.
* Zabawa w skojarzenia - jedna osoba losuje kolor, a pozostali starają się jak najszybciej wymienić nazwę jakiegoś przedmiotu czy zwierzęcia albo rośliny, kojarzącej się z opisanym kolorem.
* "Co nie jest..." - rozkładamy kilka kart i rodzic zadaje pytanie typu "Co nie jest żółte?". Gracze muszą jak najszybciej wskazać poprawną kartę i podać poprawną odpowiedź.
* Kolory podstawowe - zabawa ma na celu nauczyć dzieci odróżniać kolory podstawowe, np. żółty czy czerwony, od pochodnych, np. karmazynowy lub malachitowy.
* Ciepłe-Zimne - podobne do zadania powyższego, ale uczy dzieci podziału kolorów na ciepłe oraz zimne i co oznaczają te terminy.
* Wesoły czy smutny? - rozwinięcie wcześniejszy wariantu, wprowadzającego do kolorów emocje.
* Ulubione kolory - to już zabawa czysto psychologiczne poznanie upodobań naszego dziecka. Ma ono powiedzieć dlaczego dany kolor jest jego ulubiony i co mu się z nim pozytywnie kojarzy. Można też zagrać w drugą stronę.


Oczywiście każda z gier, poruszająca inny temat, ma odpowiednio pod siebie skonstruowane tryby gry, ale ogólny wydźwięk jest podobny. To sprawia, że gry mają bardzo długą żywotność, mocno rozwijają zdolności poznawcze oraz samą wiedzę u dziecka i pozwalają mu nawiązać z obojgiem rodziców znacznie silniejsze więzi. Dlatego warto aby tatusiowie również zagrali choćby raz w tygodniu z swoim bobasem w tą grę. Zdaję sobie sprawę jak dziecko jest energetyczne dla rodzica, szczególnie młodego, ze po pracy człowiek wraca skonany, ale naprawdę warto. Jest to bardzo solidna inwestycja na przyszłość, która zwróci się nam z nawiązką, w postaci młodego, samodzielnego i pojętnego człowieka wykazującego zaradność.

Szkoda tylko, że na naszym rynku jest mała dostępność tej gry. Poza firmowym sklepem Kapitana Nauki, praktycznie nigdzie jej nie znalazłem. Przejrzałem sklepy internetowe, zarówno małe jak i sieciówki, połaziłem po kilku salonach i nic. Nul, zero, nothing. Dlatego warto w tym wypadku sięgnąć bezpośrednio do źródła, szczególnie, że gra nie jest droga. Pojedynczy egzemplarz kosztuje raptem 15 zł, a w zamian dostajemy zestaw kart i książeczkę, o której pisałem przez większość recenzji. Skoro jesteśmy już przy wadach, to muszę wspomnieć jeszcze o jednej - karty nie są slinoodporne. Jeśli nasz podopieczny dowie się do nich z zamiarem gryzienia, to przeżuje karty w kilka minut na sztukę. Dlatego warto trzymać grę w bezpiecznym miejscu, inaczej szybko może spotkać ją smutny koniec. Liczę, że w przyszłości seria się rozwinie o nowe edycje, takie jak na przykład "Dotyk" albo "Węch". Kilka wydawnictw już poszło w tym kierunku, zatem Kapitan Nauka również może poczynić ten krok. Tymczasem zachęcam do zapoznania się z tym co już oferuje, bo naprawdę może to pomóc w rozwoju naszych podopiecznych.

Plusy:
* bardzo długa żywotność
* rewelacyjnie opracowana książeczka dla rodziców/opiekunów
* ogromne możliwości poznawcze i edukacyjne
* wiele wariantów zabawy, przystosowanych do dzieci w różny wieku
* absorbuje
* wzmacnia więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem
* tania, nawet jeśli spojrzymy na całą serię

Minusy:
* piekielnie niska dostępność na naszym rynku
* karty nie są ślinoodporne
* przydałyby się jeszcze zestawy "Węch" oraz "Dotyk"