Nim 11 Bit Studios stworzyło ponadczasowe "This war of mine", stworzyło inną grę, która przyniosła im sławę. "Anomaly" z 2011 roku odniosła wielki sukces, gdyż odwróciła role w popularnym gatunku tower defense. Zamiast stawiać i ulepszać wieżyczki, aby przeciwnik nie dotarł do naszej bazy, autorzy gry postawili nas za sterami oddziału, który musi przedrzeć się przez region usiany najróżniejszymi budowlami obronnymi. Co więcej wykonali to wręcz po mistrzowsku, dając graczom zupełnie inny poziom zabawy niż do tej pory w tym gatunku. "Anomaly" szybko odniósł sukces, zaś w tej krótkiej recenzji pokażę dlaczego warto w ten tytuł grać po dziś dzień.
Po pierwsze gra niesamowicie wciąga i jest naprawdę wymagająca. Mamy trzy stopnie trudności, jednak nawet na najniższym gracz może dostać ostrego łupnia. Wszystko za sprawą mobilnego dowódcy, który wspomaga nasz oddział pojazdów kierujący się ku wyznaczonemu celowi. Gracz może ustawiać kolejność pojazdów w konwoju, ulepszać je czy dokupywać nowe jednostki, a tutaj wybór jest całkiem pokaźny. Natomiast kluczem do zwycięstwa jest dobre zarządzanie dowódcą i specjalnymi zasobami, które posiada jak naprawa czy zasłona dymna. To właśnie on jest kluczem do sukcesu, gdyż odciąga uwagę wieżyczek od naszego oddziału, pomaga im w walce i daje czas na rozprawienie się z obroną wroga. Jest też w pełni mobilny i porusza się po mapie zbierając zasobniki z usprawnieniami.
Sam konwój pojazdów porusza się natomiast tak jak gracz wytyczy mu trasę. Na mapie operacyjnej możemy ustalić kierunek i tutaj zaczyna się kolejny etap zabawy. Mapy są często bardzo rozległe, posiadają masę uliczek, a każda z nich jest obstawiona przez różne fortyfikacje. Zatem często ma ogromne znaczenie którędy się wybierzemy, bo jazda na około może dać nam więcej korzyści niż parcie do przodu. Dodatkowo za zniszczenie wszystkich budowli obronnych wroga dostaniemy więcej punktów i kredytów, które wydamy na modernizację naszego konwoju.
Z każdym kolejnym etapem dochodzą też nowe pojazdy oraz wieżyczki do pokonania. Natrafimy tutaj na standardowy układ sił. Po stronie gracza są pojazdy opancerzone z klasycznymi karabinami, mechy kroczące z wyrzutnią rakiet, ogromny czołg, pojazd tworzący tarcze energetyczne i tak dalej. Wróg dysponuje natomiast podstawowymi działkami laserowymi (czy czymś w tym rodzaju) ich dużo większymi odpowiednikami, działkami uderzającymi prądem w kilka celów jednocześnie albo ogromną wieżą ostrzeliwującym linię spójnym promieniem. Oczywiście to tylko część arsenału obu stron, bo z czasem jest tego znacznie więcej.
Każda z wież i pojazdów ma oczywiście swoje słabe i mocne strony. Np. mech rakietowy nie jest zbyt odporny na ostrzał, ale potrafi siać spustoszenie strzelając kilkoma pociskami jednocześnie i ma bardzo duży zasięg. Tymczasem czołg jest solidnie opancerzony, zadaje spore obrażenia, ale jest drogi i ma długi czas przeładowania. Podobnie jest z wieżyczkami. Działko elektryczne niszczy w zasadzie jednym uderzeniem tarcze energetyczne oraz trafia kilka celów jedną salwą, do tego ma sporą szybkostrzelność, jednak jest dość licho opancerzone i zadaje niewielkie obrażenia. Z kolei potężne działo strzelające stała wiązka szerokiego promienia zadaje spore obrażenia, ale jego wieża nie jest obrotowa, zatem można zajść je z flanki i bezkarnie ostrzelać.
Te proste elementy sprawiają, że aby na najwyższym poziomie zrobić mapę z maksymalną pulą punktów, trzeba podejść do niej kilka razy i to na wszystkich poziomach trudności. Zresztą na każdej mapie mamy kilka dróg prowadzących do zwycięstwa i nie zawsze trzeba niszczyć wszystko po drodze aby osiągnąć cel. Nieraz też można objechać bardziej zagrożone tereny i dotrzeć do celu mniej obstawioną, ale dłuższą trasą. Jadnak wtedy na pewno nie zdobędziemy dodatkowych punktów za pojemniki z kredytami oraz zniszczenie wszystkich posterunków wroga.
Graficznie tytuł nadal wygląda świetnie. Tak naprawdę to jeszcze długo się nie zestarzeje, a obecnie jest wstanie chodzić na niemal wszystkim co ma podpięcie pod Steam. Modele pojazdów, wieżyczek, jak i zrujnowanych miast w których rozgrywają się pojedynki wyglądają super. Wszelkie efekty wizualne, cienie, rozmycia i eksplozje to rozkosz dla oczu, zaś całość uzupełnia świetna muzyka i ciekawa fabuła. To przykuwa na długo przed ekran i nawet jeśli przeszliśmy grę to z czasem chce się do niej wrócić.
"Anomaly: Warzone Earth" to rewelacyjna gra, która doczekała się wielu pomniejszych odsłon i dwóch dużych kontynuacji, czyli "Anomaly Defense" i "Anomaly 2". Tak naprawdę ciężko wskazać tutaj jakieś wady. Na upartego można by się przyczepić do ogranych schematów uzbrojenia, ale taki urok tego gatunku. Gra wygląda ślicznie, ma ciekawą fabułę, świetną oprawę audio i dobrze dobrany poziom trudności. Jedynie weterani gatunku mogą uznać go za zbyt niski, ale takich osób jest raczej niewiele. Jak dla mnie to jeden z najlepszych tower defensów w jakie przyszło mi zagrać, zatem polecam go każdemu z całego serca.
Plusy:
* świetny pomysł na odwrócenie ról
* różnorodny arsenał
* trudna
* wiele dróg prowadzących do zwycięstwa
* świetna oprawa audio-wideo
* wciągająca rozgrywka
Minusy:
* w swoim gatunku w zasadzie brak
Po pierwsze gra niesamowicie wciąga i jest naprawdę wymagająca. Mamy trzy stopnie trudności, jednak nawet na najniższym gracz może dostać ostrego łupnia. Wszystko za sprawą mobilnego dowódcy, który wspomaga nasz oddział pojazdów kierujący się ku wyznaczonemu celowi. Gracz może ustawiać kolejność pojazdów w konwoju, ulepszać je czy dokupywać nowe jednostki, a tutaj wybór jest całkiem pokaźny. Natomiast kluczem do zwycięstwa jest dobre zarządzanie dowódcą i specjalnymi zasobami, które posiada jak naprawa czy zasłona dymna. To właśnie on jest kluczem do sukcesu, gdyż odciąga uwagę wieżyczek od naszego oddziału, pomaga im w walce i daje czas na rozprawienie się z obroną wroga. Jest też w pełni mobilny i porusza się po mapie zbierając zasobniki z usprawnieniami.
Sam konwój pojazdów porusza się natomiast tak jak gracz wytyczy mu trasę. Na mapie operacyjnej możemy ustalić kierunek i tutaj zaczyna się kolejny etap zabawy. Mapy są często bardzo rozległe, posiadają masę uliczek, a każda z nich jest obstawiona przez różne fortyfikacje. Zatem często ma ogromne znaczenie którędy się wybierzemy, bo jazda na około może dać nam więcej korzyści niż parcie do przodu. Dodatkowo za zniszczenie wszystkich budowli obronnych wroga dostaniemy więcej punktów i kredytów, które wydamy na modernizację naszego konwoju.
Z każdym kolejnym etapem dochodzą też nowe pojazdy oraz wieżyczki do pokonania. Natrafimy tutaj na standardowy układ sił. Po stronie gracza są pojazdy opancerzone z klasycznymi karabinami, mechy kroczące z wyrzutnią rakiet, ogromny czołg, pojazd tworzący tarcze energetyczne i tak dalej. Wróg dysponuje natomiast podstawowymi działkami laserowymi (czy czymś w tym rodzaju) ich dużo większymi odpowiednikami, działkami uderzającymi prądem w kilka celów jednocześnie albo ogromną wieżą ostrzeliwującym linię spójnym promieniem. Oczywiście to tylko część arsenału obu stron, bo z czasem jest tego znacznie więcej.
Każda z wież i pojazdów ma oczywiście swoje słabe i mocne strony. Np. mech rakietowy nie jest zbyt odporny na ostrzał, ale potrafi siać spustoszenie strzelając kilkoma pociskami jednocześnie i ma bardzo duży zasięg. Tymczasem czołg jest solidnie opancerzony, zadaje spore obrażenia, ale jest drogi i ma długi czas przeładowania. Podobnie jest z wieżyczkami. Działko elektryczne niszczy w zasadzie jednym uderzeniem tarcze energetyczne oraz trafia kilka celów jedną salwą, do tego ma sporą szybkostrzelność, jednak jest dość licho opancerzone i zadaje niewielkie obrażenia. Z kolei potężne działo strzelające stała wiązka szerokiego promienia zadaje spore obrażenia, ale jego wieża nie jest obrotowa, zatem można zajść je z flanki i bezkarnie ostrzelać.
Te proste elementy sprawiają, że aby na najwyższym poziomie zrobić mapę z maksymalną pulą punktów, trzeba podejść do niej kilka razy i to na wszystkich poziomach trudności. Zresztą na każdej mapie mamy kilka dróg prowadzących do zwycięstwa i nie zawsze trzeba niszczyć wszystko po drodze aby osiągnąć cel. Nieraz też można objechać bardziej zagrożone tereny i dotrzeć do celu mniej obstawioną, ale dłuższą trasą. Jadnak wtedy na pewno nie zdobędziemy dodatkowych punktów za pojemniki z kredytami oraz zniszczenie wszystkich posterunków wroga.
Graficznie tytuł nadal wygląda świetnie. Tak naprawdę to jeszcze długo się nie zestarzeje, a obecnie jest wstanie chodzić na niemal wszystkim co ma podpięcie pod Steam. Modele pojazdów, wieżyczek, jak i zrujnowanych miast w których rozgrywają się pojedynki wyglądają super. Wszelkie efekty wizualne, cienie, rozmycia i eksplozje to rozkosz dla oczu, zaś całość uzupełnia świetna muzyka i ciekawa fabuła. To przykuwa na długo przed ekran i nawet jeśli przeszliśmy grę to z czasem chce się do niej wrócić.
"Anomaly: Warzone Earth" to rewelacyjna gra, która doczekała się wielu pomniejszych odsłon i dwóch dużych kontynuacji, czyli "Anomaly Defense" i "Anomaly 2". Tak naprawdę ciężko wskazać tutaj jakieś wady. Na upartego można by się przyczepić do ogranych schematów uzbrojenia, ale taki urok tego gatunku. Gra wygląda ślicznie, ma ciekawą fabułę, świetną oprawę audio i dobrze dobrany poziom trudności. Jedynie weterani gatunku mogą uznać go za zbyt niski, ale takich osób jest raczej niewiele. Jak dla mnie to jeden z najlepszych tower defensów w jakie przyszło mi zagrać, zatem polecam go każdemu z całego serca.
Plusy:
* świetny pomysł na odwrócenie ról
* różnorodny arsenał
* trudna
* wiele dróg prowadzących do zwycięstwa
* świetna oprawa audio-wideo
* wciągająca rozgrywka
Minusy:
* w swoim gatunku w zasadzie brak