31 sierpnia 2017

Wyścig tytanów

Wyścigi mitycznych potworów to nie lada gratka. Szczególnie gdy do gry załączone są figurki, kilka plansz terenów i możliwość skopania tyłka oponentom. Wpakowania ich do jeziora lawy, wepchnięcie na posąg z ognistą pułapką czy poszczucie piratami. Możliwości jest wiele, a niemal każda dotkliwie bolesna. Do tego dochodzi rynsztunek oraz znienawidzone przez wszystkich kostki. "Wyścig tytanów" to prosta gra familijna, w której będziemy się ścigać, dosiadając dziwacznych stworzeń. Mamy tu nawiązania do wielu mitów i tematów okołogrowych, a całość podano w naprawdę ładnej oprawie. czy to jednak wystarczy aby przykuć do tego tytułu gracza na dłuższy czas? Cóż, moją odpowiedź znajdziecie poniżej.

W rozgrywce może uczestniczyć do sześciu osób i jak to bywa na wyścigach, im nas więcej tym lepiej. Niestety jak łatwo było przewidzieć, gra średnio lub nawet słabo wypada podczas partii 2-3 osobowych. Jest zwyczajnie nudno, a zabawa zamienia się we wzajemne przepychanie. Brak tu pilnowania pleców, większego kombinowania oraz nie zachodzą efekty "reakcji łańcuchowej" co często ma miejsce podczas rozgrywek 4-6 osobowych. Ten ostatni element jest bardzo istotny, bo potrafi naprawdę mocno zmienić sytuację na planszy i dać prowadzenie osobie, która dotąd wlekła się na samym końcu.

Samo przygotowanie gry jak i rozgrywka nie są zbyt skomplikowane. Wybieramy jeden z dostępnych torów (jest ich 6 na 3 planszach) i ustawiamy na środku stołu, zaś koło niego talię kart specjalnych i znaczniki pułapek. Teraz każdy gracz wybiera sobie postać otrzymując przypisaną do niej planszę, figurkę, znacznik okrążenia oraz kartę zdolności specjalnej, która jest jawna. Na koniec każdy z graczy dostaje na rękę jedną kartę specjalną, ustawia swoją figurkę obok toru przy polu startowym (A1, C1 lub E1), kładzie znacznik serca na najwyższym polu swej postaci (wyjątek: Chóólhóó, który ma na początku 4 pkt życia z 6) i wybrawszy pierwszego gracza, bierze on tyle kości ilu zawodników bierze udział w wyścigu.


Celem gry jest okrążyć tor na planszy trzy razy. Pierwsza osoba która tego dokona wygrywa. Zadanie niby proste, ale tutaj wkrada się coś, co nie każdemu przypadnie go gustu - losowość. Tytanami poruszamy bowiem za pomocą kostek, zaś tor na planszy to nie konkretna trasa tylko zbiór połączonych z sobą punktów. Każdy z nich łączy się z sześcioma innymi, zatem możliwości jest wiele. sama tura wygląda następująco: aktywny gracz rzuca kośćmi, wybiera jedną z nich i odkłada na bok po czym rozpatruje jej wynik (najczęściej ruch). Następnie kolejna osoba rzuca pozostałymi kośćmi i robi dokładnie to samo. Gdy w puli zostanie tylko jedna kość, gracz zbiera na nowo wszystkie dostępne w danej rozgrywce kości, po czym rzuca nimi i całość zaczyna się od nowa. Dodatkowo od drugiej kolejki gracze mogą, o ile zechcą, użyć swojej karty specjalnej lub zdolności Tytana.

Cała sztuczka polega na tym, że punkty na krawędziach łączą się z tymi po przeciwległej stronie, a aby ukończyć okrążenie trzeba przejść z punktu 12 (góra planszy) z powrotem na punkt 1 (dół planszy). Gdy uczynimy to po raz trzeci, wygrywamy. Niestety czasem losowość potrafi nam zaszkodzić. Kości opisują w jakim kierunku porusza się nasz Tytan, a dodatkowo jeśli wybierzemy kość w kolorze naszej jednostki to otrzyma ona 1 pkt życia. Utrata ich skutkuje nokautem czyli utratą w praktyce dwóch kolejkę, podczas których inni gracze będą mogli np. wykorzystać naszą postać do zainicjowania reakcji łańcuchowej. Jest ona posta - na jednym polu może stać tylko jeden zawodnik, zatem jeśli ktoś wejdzie na takie pole przesuwa on jeźdźca w kierunku z którego przybyła nowa postać. Jeśli ta wpadnie na zajęte pole to znów przesuwa kolejnego zawodnika i tak dalej. Oczywiście każde pole trzeba rozegrać, zatem jak wpadło się do jeziora lawy lub na pułapkę to może zaboleć.


"Wyścig tytanów" to dobra gra, choć tylko gdy bierze w niej udział 4 lub więcej graczy. Mamy tu sporą dozę kombinowania, sporo akcji specjalnych, ale nieraz losowość na rzutach kostkami potrafi doskwierać. Szczególnie gdy mamy ich mniej i wypadną nam same niepożądane ruchy. Niemniej grę wykonano solidnie, jej nauka jest szybka i przyjemna, a rozgrywka potrafi wciągnąć. To bardzo dobra gra familijna, która powinna spisać się najlepiej w gronie dzieci i niedzielnych graczy. Ot idealne na deszczowy, jesienny wieczór.

Plusy:
* bardzo ładnie wykonana
* solidne komponenty
* bardzo niski próg wejścia
* dynamiczna rogrywka
* bardzo różnorodne umiejętności postaci
* wyważona ilość negatywnej interakcji

Minusy:
* słabo sprawdza się na 2-3 osoby
* losowość potrafi czasem dać w kość