17 maja 2017

Murena #6: Krew bestii

Szósty tom serii "Murena" można ogólnie określić mianem krwawej zemsty, choć ta towarzyszy nam od pierwszego albumu. Niemniej tutaj mamy do czynienia z zamknięciem kilku wątków fabularnych, jakie dotąd miały miejsce. Dotyczą głównie zamaskowanej zawodniczki z wyścigu rydwanów, która ośmieszyła Cesarza oraz kwestii ukochanej Lucjusza Mureny, młodej Akte. Jak zwykle Dufaux i Delaby mocno zmieniają scenariusz względem autentycznych wydarzeń jakie miały miejsce za rządów Nerona, co wypada na plus dla całej opowieści. Jednak najważniejsze jest to, że daje świetne podłoże do knucia nowych intryg przez bohaterów tej serii.

Po wydarzeniach na torze wyścigowym dla rydwanów na murach Rzymu pojawia się coraz częściej napis "Pamiętaj o Brytaniku". Neron rozsierdzony tymi aktami zuchwałości nakazuje swemu gladiatorowi imieniem Massam, aby odnalazł sprawców tego czynu. Massam słynie z okrucieństwa i wszyscy wysoko urodzeni wiedzą, że jest on bestią słuchającą tylko i wyłącznie poleceń swego pana. Zaczyna się krwawy pościg za Balbą, byłym rywalem z areny, oraz zamaskowanej dziewczyny powożącej rydwan podczas zawodów, na których to pada podejrzenie. Tymczasem Lucjusz Murena stara się odszukać swoją ukochaną Akte, której w okrutny sposób pozbawił go Neron, wydając za ubogiego centuriona. Szybko się okaże, że jest to nie na rękę wielu osobom.

Jeśli idzie o warstwę fabularną to szósty tom ma dość dynamicznie napisaną akcję, co szczególnie widać w drugiej połowie albumu. Głównymi bohaterami tego rozdziału serii są Balba, były gladiator i niewolnik służący Brytanikowi, oraz Lucjusz Murena, czyli tytułowy bohater. Ich cele dość szybko się zbiegają, gdyż mają wspólnego wroga - Rzym. Pierwszy chce w końcu zemścić się na swym dawnym rywalu Massamie, będącym obecnie na służbie u Nerona. Jak łatwo się domyślić człowiek ten słynie z okrucieństwa i lubuje się w nim nie gorzej niż jego pan i ambitna żona Poppea Sabina. Plany Lucjusza są bardziej przyziemne, gdyż chce odnaleźć swą ukochaną Akte, byłą kochankę Nerona, którą Cesarz odtrącił po poznaniu swej obecnej żony. Gdy drogi obu mężczyzn się krzyżują, za sprawą tajemniczej kobiety, również mającej własne porachunki z Rzymem, akcja znacząco nabiera tempa.


Co zaś się tyczy samego dworu Nerona, to można powiedzieć, że jest bez zmian. Każdy knuje, chce jak najwięcej władzy dla siebie i zawiązuje kruche sojusze oparte na złocie oraz sekretach, nie zaś zaufaniu. Jednak tym razem te rozgrywki nie są w centrum uwagi czytelnika, choć mają oczywiście olbrzymi wpływ na losy dwójki wcześniej wymienionych bohaterów. W pewnym sensie Poppea Sabina trochę stara się wypłynąć na pierwszy plan, ale finalnie pozostaje w tyle, co nie znaczy że jej działania przechodzą bez echa. Wręcz przeciwnie. Staja się motorem napędowym dla dalszych działań Lucjusza Mureny oraz Balby.

Graficznie album ten trzyma poziom poprzedniego i muszę przyznać, że forma rysunku z drugiego cyklu o wiele bardziej przypadła mi do gustu, niż ta z pierwszych czterech albumów. Owszem, tamte prace również były fenomenalne, ale obecne jakoś lepiej oddają ducha Rzymu za czasów Nerona. Sporo robi kolorystyka za którą odpowiada Jeremy Petiqueux, który pracował również nad kolorami w piątym tomie. Udało mu się tchnąć w serię nowego ducha i chwałą mu za to. Finał szóstego tomu jest genialny, choć całkowicie rozmija się z prawdą historyczną. Jednak patrząc na fabułę "Mureny" to pasuje wręcz idealnie i lepszego nie można było opracować. Z chęcią zatem sięgnę po kolejny tom serii, która powoli zbliża się ku końcowi.