8 marca 2017

300

W roku 2005 wydawnictwo Taurus Media wydało u nas legendarny komiks "300" Franka Millera (scenariusz i rysunki) oraz Lynna Varleya (kolory). Ich praca wydana w 1998 roku, prawdziwy rozgłos zyskała głównie dzięki ekranizacji z 2006 w reżyserii Zacka Snydera, który w mojej opinii genialnie uchwycił kolorystykę Varleya i przeniósł ją na srebrny ekran. Oczywiście gigantyczne znaczenie miał też umiejętny dobór aktorów oraz dość wierne, jedynie lekko ubogacone o pewne sceny, przeniesienie scenariusza Franka Millera. Teraz po tytlu latach Egmont postanowił przypomnieć Polakom komiks, na którego podstawie powstał ten rewelacyjny film. Drugie wydanie "300" budzi w czytelniku pewien sentyment i pokazuje, że warto było przekuć rysunek na srebrny ekran. Choć nie każdy musi podzielać takie zdanie.

Fabuła komiksu dotyczy autentycznego wydarzenia jakim była bitwa pod Termopilami w sierpniu 40 roku p.n.e., jednak opowiada ją w sposób bardzo wyniosły, bardziej nawiązując do legend niż prawdy historycznej. Zresztą po dziś dzień ciężko jest ustalić wiarygodne siły po obu stronach biorących udział w tym starciu, które z punktu całej II Wojny Perskiej nie miało wielkiego znaczenia strategicznego. Jednak w jego wyniku narodziła się legenda króla nie kłaniającego się najeźdźcy i nie bojącego się oddać życia za wolność - Leonidasa, władcy Sparty. Własnie ten obraz przybliżył w swej pracy Frank Miller, zaś Lynn Varley nadał jej kolorów co zaowocowało światowym uznaniem na rynku wydawniczym.


Właśnie na kolorach chciałbym skupić się w pierwszej kolejności, gdyż bardzo dużo wnoszą do komiksu. Tworzą one unikalny klimat oraz świetnie wprowadzają w nastrój danej sceny. Widać to nie tylko w scenach batalistycznych, ale także przy odwiedzeniu Eforów, kapłanów Starych Bogów, których ciała toczy zgnilizna i robactwo. Taniec wyroczni jest przedstawiony genialnie i widać jak mocno Snyder wzorował się na pracy Varleya aby uwiecznić ją na ekranie. To kolory budują tak naprawdę tutaj napięcie oraz wszelkie emocje jakie towarzyszą opowieści, która jest napisana prosto, a zarazem zapada w pamięć.

O tak, Miller bardzo trafnie ujął w tej krótkiej legendzie o Spartanach, to co toczy nasz świat od początków ludzkości. Chciwość, zakłamanie, nienawiść, a zarazem bezinteresowna miłość, oddanie i gotowość do największych poświęceń w imię wolności. Ludzie to potwory, a te potrafią zarówno kochać jak i nienawidzić. Jego praca pokazuje to w tak prosty sposób, że nie pozostawia żadnych niedomówień. Dzięki temu przyciąga i nawet po latach, znając na pamieć film i pierwsze wydanie, z micha chęcią wróciłem do tego komiksu, choć przyznaję że styl rysunku nie należy do moich ulubionych. 


"300" to dzieło ponad czasowe. Nie jest to komiks historyczny, choć na nie się opiera, jak zresztą każda legenda. Pokazuje wartości uniwersalne dla naszego społeczeństwa, a przy tym opiewa bitwę, która mimo swego małego znaczenia, stałą się symbolem niezłomności Greków. Rysunek zapada w pamięć, głównie za sprawą kolorystyki, zaś całość czyta się szybko i przyjemnie. Czuć podczas lektury wielkość tego wydarzenia, charyzmę występujących tam postaci oraz siłę obu przywódców tego konfliktu. Dlatego jeśli ktoś jeszcze nie czytał "300", niezależnie od tego czy widział film czy też nie, warto aby nadrobił tą literacką zaległość.