Tym razem mam dla was, drodzy czytelnicy, ogromny unboxing gier od wydawnictwa Granna. Są to tytuły skierowane do przedszkolaków oraz dzieci w pierwszych klasach podstawówki. Wielokrotnie zadawano mi pytania na temat tego typu tytułów, zatem tym razem mam możliwość przedstawić wam szerszy zakres takich gier. Dziś sprawdzimy co kryją pudełka, ile kosztuje każdy tytuł z osobna oraz jakie promocje względem nich można wyłapać w sklepach internetowych. Zważywszy, że zaprezentuję tutaj zawartość aż dwunastu gier, które nie są skomplikowane, każdy z tytułów będzie posiadał jedno zdjęcie obrazujące zawartość pudełka. Zatem zapraszam wszystkich zainteresowanych (w szczególności mamy i taty mające pociechy w wieku 4+) do lektury tego materiału.
Mała wielka myszka
Jest to odnowione wydanie, które tym razem ukazało się w większym pudełku i z lepszej jakości kafelkami. Zmieniono też mocno szatę graficzną, która stała się znacznie milsza dla oka. Jednak wzrost jakości oznacza też wzrost ceny, choć nie mówimy tutaj o porażających kwotach. Obecnie na rynku krążą oba wydania tej gry - starsze za 15 zł i nosze za około 25 zł. Jak łatwo się domyślić przeceny dotyczą głównie wcześniejszej wersji, którą można zdobyć nieraz za śmieszne pieniądze (czasami poniżej 10 zł). W pudełku znajdziemy raptem 54 kafelki tworzące w sumie 27 par oraz instrukcję. Jako że gra wedle oznaczeń jest skierowana do dzieci w wieku 3-7 lat, opis zasad zajmuje raptem jedną, do tego bardzo malutką, stronę.
Co cieszy:
* nowe, ładniejsze wydanie
* nada niska cena
* prostota zasad
* możliwość (opis na pudełku) grania w pojedynkę
Co budzi wątpliwość:
* zapewne żywotność gry będzie bardzo ograniczona
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Raczej zerowy. Tak naprawdę na tym etapie jedyne co może zastanawiać, to jak długo gra pociągnie w rękach przedszkolaków. Ciężko to teraz określić, ale z drugiej strony nie mówimy tutaj o czymś drogim. W zasadzie mowa o równowartości jednego biletu do kina, zatem nawet gdyby tytuł nie wypalił, to nie odczujemy straty w naszym portfelu.
Tańcowała igła z nitką
Kto ma skojarzenia z wierszykiem Jan Brzechwy o tym samym tytule, ten idzie dobrym tropem. W tej grze, jeśli wierzyć oczom, czeka nas wyszywanie. Tylko, że bez igieł a za pomocą kolorowych sznurowadeł, więc możemy być spokojni o nasze pociechy. Cena sugerowana wynosi 30 zł, zaś w internecie nie znajdziemy wielu przecen, a jeśli już to niewielkie. W samym pudełku mamy 2 guziki, 6 plansz z obrazkami i 6 różnokolorowych sznurków w formie sznurowadeł. Zasady gry natomiast są niemal w pełni opisane na pudełku, gdyż mamy tutaj z gra czysto edukacyjną. Jednak o tym napisze szerzej w recenzji. Jedyne co na tą chwilę budzi jakiekolwiek zastrzeżenia, to fakt czy ten tytuł w ogóle należy kwalifikować jako grę. Tutaj zmyłką może być opis "od 1 do 6 graczy", gdyż tak naprawdę jest to bardziej wyszywanka, nie zaś klasyczna rozgrywka.
Co cieszy:
* solidne wykonanie
* bardzo ładne obrazki
* niska cena
* zapowiada się interesująco
Co budzi wątpliwość:
* to chyba nie jest gra
* może się okazać na raz (obym się mylił)
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Chciałbym powiedzieć żaden, ale z punktu widzenia masowego konsumenta, w szczególności zaś laika jeśli idzie o gry planszowe, powiem uczciwie - średni. Jakby nie patrzeć promowane jest to jako gra, a już teraz widać, że w sporym stopniu zdaje się to rozmijać z prawdą. Całość wygląda naprawdę ciekawie, jednak rodzi trochę istotnych pytań o żywotność tytułu. Zatem lepiej dobrze się zastanowić komu to kupujemy.
Szukaj, szukaj
Kolejny tytuł jest już nieco droższy i zawiera znacznie więcej elementów. Przynajmniej ilościowo. Zawartość pudełka to 55 dużych kart z obrazkami (30 z zielonym rewersem i 25 z pomarańczowym), plansza z plastikową wskazówką oraz instrukcja zawierająca na odwrocie plakat z mini-grą. Mamy tutaj do czynienia z tytułem uczącym spostrzegawczości oraz rozpoznawania kształtów, kolorów, rozmiarów i tak dalej. Słowem zapowiada się na fenomenalną bazę w edukacji małych dzieci, szczególnie przedszkolaków. Opis na pudełku sugeruje wiek graczy na 5-10 lat, zaś w rozgrywce może uczestniczyć do 4 osób. W instrukcji znajdziemy też opis trzech wariantów rozgrywki sugerowane kombinacje haseł czy też w tym wypadku zapytań i odpowiedzi. Sama gra kosztuje 40 zł, zaś na sieci nie znajdziemy jakiś porażających przecen (co najwyżej o 3-5 zł tańsze oferty). Dlatego równie dobrze można się wybrać do pierwszego lepszego sklepu oferującego planszówki i nabyć grę od ręki.
Co cieszy:
* wysoka jakość komponentów
* szata graficzna
* kilka wariantów gry
* spory walor edukacyjny (a przynajmniej na to się zapowiada)
Co budzi wątpliwość:
* teoretycznie ograniczona żywotność tytułu, ale tylko w rozumieniu wieku graczy, nie zaś samej rozgrywki
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
W mojej opinii żaden. Zapowiada się świetna rozgrywka edukacyjna, niekoniecznie dla najmłodszych. Takie "Bingo", tylko że dla przedszkolaków i z użyciem rysunków zamiast liczb. Jakość wykonania też stoi na wysokim poziomie, zatem warto sięgnąć po ten tytuł, jeśli szukamy czegoś w tej kategorii.
Figuraki
Tym razem coś dla młodszych dzieci, do skierowana jest seria "Gry i zabawy Smoka Obiboka". W Figurakach przyjdzie nam poznawać kształty oraz kolory, innymi słowy mamy tu podstawy geometrii. Zawartość pudełka jest dość obfita, gdyż zawiera 72 kolorowe żetony w różnych kształtach, 4 dwustronne plansze, kostkę K6 z kolorowymi oczkami oraz drugą z symbolami figur i na koniec instrukcję. Ta ostatnia jest bardzo zwięzła, zatem mimo takiego bogactwa elementów lektury za dużo tutaj nie będzie. Sama gra kosztuje 35 zł, zaś na sieci chodzi nieraz dużo mniej (czasami nawet po 20 zł). Jakościowo wypada bardzo dobrze, a dodatkowo w pudełku znajdziemy gratis w postaci naklejek oraz planszę którą maja ozdobić.
Co cieszy:
* ciekawy materiał dydaktyczny dla najmłodszych
* ładne wykonanie
* geometria dla najmłodszych
* miły gratis (jak w innych grach z tej serii)
Co budzi wątpliwość:
* bardziej to przypomina zabawkę niż grę jako taką
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Niski, a dla fanów serii Smoka Obiboka wręcz żaden. Ogólnie tytuł zapowiada się dobrze i jak na swój target docelowy będzie miał raczej spora żywotność. Niekoniecznie jest to pozycja na zasadzie "musisz to mieć", ale spokojnie można rozpatrzyć jej zakup dla przedszkolaka, szczególnie młodszego.
Nos w nos
Oto pierwsza, przynajmniej w moim wypadku, gra planszowa ćwicząca zmysł węchu u graczy. Nos w nos to specyficzna pozycja z gatunku pamięciówek (klasyczne Memory), która uczy jednocześnie rozpoznawania zapachów. Zapowiada się zatem na tym polu dość interesująco. Cena sugerowana to 40 zł, zaś na sieci znajdziemy ją w okolicach 30 zł, czasami nawet nieco taniej, choć to rzadkość. W pudełku zaś mamy 6 pojemników z zapachami, 24 kafelki z obrazkami i instrukcję zawierającą plakat odnoszący się do tematu gry. Całość wykonano naprawdę porządnie, zaś pojemniczki powinny, przy poprawnym użytkowaniu, bardzo długo utrzymać zapach. Nie da się też z nich wysypać ich zawartości oraz maja wieczka, zatem pomyślano też o bezpieczeństwie najmłodszych dzieci, które przypadkiem mogłyby się dorwać do pudełka z grą.
Co cieszy:
* memory z zapachami
* kilka wariantów gry
* zabezpieczenia pojemników z "zapachem"
* oprawa graficzna
Co budzi wątpliwość:
* w zasadzie nic
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Absolutnie żaden. Jest to coś nowszego i bardziej unikalnego w tym gatunku, stając się poważnym zagrożeniem dla swej konkurencji. Do tego cena też jakoś nie odstrasza, mimo że gry tego typu są raczej bardzo tanie. zatem warto poszperać za tą grą.
Sombrero czy melonik?
Któż nie kojarzy twórczości Edwarda Lutczyna, polskiego plastyka urodzonego na niemieckiej ziemi? Jeśli jest ktoś taki to niech natychmiast nadrobi zaległości. Autor "pucułowatych dzieci" znalazł swój kąt również i tym zestawieniu. Sombrero czy melonik to gra, która zapewne u dorosłych, szczególnie pokolenia wychowanego w latach 80-tych i 90-tych XX wieku, wzbudza z miejsca spory sentyment. Jeśli sięgniemy po pudełko z tą grą, to w środku znajdziemy instrukcje, kostkę k6 i 64 kafelki tworzące w sumie 16 portretów dzieci z różnych stron świata w ich ludowych, czy też regionalnych, strojach. Zasad wiele nie ma, gdyż mamy tutaj opisane 3 warianty rozgrywki, lub możemy układać zwykłe puzzle. Całość kosztuje 30 zł, przy czym na sieci raczej ciężko znaleźć grę w niższej, niż sugerowana, cenie
Co cieszy:
* grafiki Edwarda Lutczyna
* puzzle i gra planszowa w jednym
* sporo postaci
Co budzi wątpliwość:
* w tej chwili w zasadzie nic
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Raczej niski. Co prawda poirytował mnie pliczek ulotek w pudełku, ale w zasadzie wywaliłem je do kosza bez jakiegoś szczególnego przyglądania się im. Sama gra zaś zapowiada się ciekawie, a do tego u dorosłych przywodzi im na myśl ich dzieciństwo. Dlatego wydaje mi się, że spokojnie każdy rodzic mający młodsze dziecko chętnie sięgnie po ten tytuł.
Mamusie
Jest to kolejny tytuł z serii "Już gram", który wpadł w moje ręce. Wcześniej były to Mały Miś, Plastusie oraz Zwierzątka, przy czym każda z tych gier spisała się naprawdę dobrze. Jak na ich tle wypadają Mamusie? Cóż... bardzo wtórnie. Jeśli ktoś nie miał dotąd do czynienia z tą serią, to może ta gra go zainteresuje, choć przyznaję, że na tle innych tytułów czy samej konkurencji z tej kategorii wygląda raczej przeciętnie. Sama gra droga nie jest, gdyż kosztuje raptem 30 zł, wygląda naprawdę ładnie i jest wykonana porządnie od strony jakości, jednak lektura instrukcji jakoś nie zachęca do zabawy. Praktyka pokaże czy moje obawy są w pełni uzasadnione.
Co cieszy:
* solidne wykonanie
* oprawa graficzna
Co budzi wątpliwość:
* mechanicznie zapowiada się wtórnie i ubogo (choć mogę się mylić)
* inne gry z tej serii zapowiadają się ciekawiej
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Średni, a jeśli ktoś zna tą serię to powiedziałbym, że nawet duży. Mamusie wyglądają na pierwszy rzut oka jak produkcja zrobiona na siłę, tylko po to aby sprzedać się na dobrej fali innych gier z tej linii. Może tak nie jest, ale sam byłbym tutaj dość ostrożny.
Już czytam
Jest to kolejna gra w tym zestawieniu, która doczekała się reedycji. Poprzednie wydanie było dużo skromniejsze i mniej przyjazne oku, le też kosztowało niewiele gdyż raptem 18 zł. Cena nowego to już 40 zł, ale jakościowo wszystko poszło mocno do góry. Jeśli idzie o szukanie przecen to dotyczą głównie pierwszego wydania, które obecnie chodzi za grosze. Jeśli zdecydujemy się na zakup nowej wersji to w pudełku znajdziemy 12 dwustronnych obrazków, każdy podzielony 4 kafelki (prostokąty), kostkę K6 i instrukcję oraz gratisowo naklejki z literkami. Sama instrukcja zawiera dodatkowo 12 wierszyków po jednym na każde ze zwierząt jakie znajdziemy na obrazkach. Jakościowo całość stoi teraz na bardzo wysokim poziomie, zaś walor edukacyjny rysuje się dość wyraźnie w postaci nauki układania słów.
Co cieszy:
* nowa, lepsza jakość
* zapowiada się ciekawie od strony mechaniki
* wierszyki w instrukcji
Co budzi wątpliwość:
* dwa razy wyższa cena, względem poprzedniego wydania
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Raczej niski, choć trochę boli aż taka podwyżka. W przypadku Małej wielkiej myszy nie była tak wysoka, a grę wydano również w takiej samej jakości. Mimo to całość zapowiada się na tyle dobrze, że warto zaryzykować.
Kot w worku
Ileż razy zdarzyło nam się powiedzieć, że ktoś kupił "kota w worku"? Zapewne dość często. Ta gra też w pewien sposób się do tego odnosi, gdyż możemy ja rozwijać kupując inne tytuły z serii "Gier smoka Obiboka". Zawierają one bowiem dodatkowe plansze i zestawy naklejek przeznaczone dla Kota w worku. Sama "kicia" kosztuje 35 zł, a w pudełku z grą znajdziemy 9 dwustronnych plansz, 27 obrazków, 30 plastikowych pionków (po 5 w 6 kolorach), płócienny woreczek oraz instrukcję. Dodatkowo mamy też zestaw naklejek i planszę im przypisaną. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, a najbardziej cieszą bardzo grube elementy tekturowe. Jedynie bardzo mały przedział wiekowy sprawia, że trochę można zastanawiać się nad żywotnością tej gry.
Co cieszy:
* świetna jakość elementów
* ładna oprawa graficzna
* zapowiada się kreatywna rozgrywka
Co budzi wątpliwość:
* dość wąski target docelowy
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Bardzo niski, choć trzeba mieć na uwadze, że kupujemy grę o dość krótkim terminie przydatności. Wydaje mi się jakby była to produkcja bardziej skierowana do przedszkoli niż zwykłego "Kowalskiego", ale rodzinach gdzie jest dwójka małych dzieci powinna spisać się bardzo dobrze.
Nowe zagadki Smoka Obiboka
Ostatnią grą z serii Smoka Obiboka w tym zestawieniu są jego nowe zagadki. Jest to gra zawierająca zestaw pytań ogólnych, zaś odpowiedzi są przedstawione w formie obrazkowej z podpisem. Całość składa się z 135 kart, 6 puzzli z portretami smoka i zwięzłej instrukcji. Ogólnie prezentuje się to bardzo dobrze, ale są dwa zastrzeżenia. po pierwsze sugerowany, bardzo wąski przedział wiekowy, wynoszący od 4 do 7 lat. To już nie wróży zbyt dobrze całości, a gdy dodamy do tego cenę sugerowana na pułapie 45 zł, w tym momencie mamy drugi sygnał powstrzymujący nas przed zakupem. Co prawda gra zawiera gratis w postaci planszy i naklejek do Kota w worku, ale i tak na tle innych prezentowanych tutaj tytułów, wypada dość drogo.
Co cieszy:
* dużo zagadek
* porządne wykonanie
* oprawa wizualna
Co budzi wątpliwość:
* bardzo wąski zakres wiekowy targetu docelowego
* dość droga (na tle innych gier z tej serii)
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Mimo chęci, niestety duży. Szczególnie gdy ktoś grał w poprzednią odsłonę zagadek i ma inne gry z serii Smoka Obiboka. całość zapowiada się ciekawie, ale... no właśnie "ale". Mamy tutaj do czynienia z tym samym efektem co przy Mamusiach, czyli obawa o to czy gra nie została zrobiona na zasadzie fali popularności całej serii. Można zaryzykować, jednak osobiście bym to najpierw gdzieś przetestował.
Rodzinki
Na koniec mamy gry z serii "IQ", z których już prezentowałem wam na blogu dwie - Która godzina i Planeta zwierząt. Rodzinki ponownie porusza temat fauny, jednak tym razem w formie ekosystemów. całość prezentuje się ciekawie i jest skierowana raczej do młodszych graczy. W pudełku z grą znajdziemy 48 żetonów do gry, 8 żetonów centralnych, obrazek przedstawiający omawiane tutaj zwierzęta w ich naturalnym środowisku, instrukcję i plan lekcyjny. Warto tutaj zwrócić uwagę na instrukcję, gdyż oprócz zasad zawiera również opis zoologiczny dotyczący każdego z występujących w grze zwierząt, wraz z opisem scen przedstawionych na żetonach. Cena sugerowana to 35 zł, zaś patrząc po jakości wykonania i zawartości edukacyjnej w grze, nie jest to kwota wygórowana.
Co cieszy:
* wartość edukacyjna
* jakość wykonania
* cena
Co budzi wątpliwość:
* na tym etapie nic
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Gra może nie prezentuje się tak okazale jak Planeta zwierząt, ale zapowiada się ciekawie i z pewnością nie będzie budzić tyle kontrowersji (odsyłam do recenzji). Całość do tego prezentuje się naprawdę dobrze, zatem jeśli nasze dziecko jest fanem przyrody to spokojnie można pokusić się o zakup tej gry.
Quiz ortograficzny
Ostatnią grą w tym zestawieniu jest tytuł skierowany do najstarszej grupy wiekowej, czyli pierwszych klas podstawówki. choć warto aby ortografię ćwiczyły już przedszkolaki. Gra kosztuje, tak jak inne z serii IQ, 35 zł i zawiera całkiem sporo elementów. Mamy tutaj 90 kart, 36 żetonów z literami (h, ch, ó, u, ż, rz), 80 żetonów-biedronek (tak, kojarzą się z pewną siecią hipermarketów) oraz instrukcję i "magiczny czytnik". Ten ostatni element to czerwona, przeźroczysta, plastikowa karta, służąca do odczytywania haseł na kartach. Zasady zapowiadają dość ciekawą mechanikę i co bardziej chętne do zdobywania wiedzy przedszkolaki spokojnie powinny ją szybko opanować. Czas pokaże jak to wyjdzie w praniu.
Co cieszy:
* duży ładunek edukacyjny
* ciekawie zapowiadająca się mechanika
* solidna jakość komponentów
Co budzi wątpliwość:
* eee... krypto reklama sieci handlowej?
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Bardzo niski, a w zasadzie patrząc po gatunku i targecie docelowym to żaden. Całość zapowiada się i prezentuje naprawdę okazale i może stanowić poważną konkurencję dla innych gier tego typu na rynku. Zatem warto się tym tytułem zainteresować.
Mała wielka myszka
Jest to odnowione wydanie, które tym razem ukazało się w większym pudełku i z lepszej jakości kafelkami. Zmieniono też mocno szatę graficzną, która stała się znacznie milsza dla oka. Jednak wzrost jakości oznacza też wzrost ceny, choć nie mówimy tutaj o porażających kwotach. Obecnie na rynku krążą oba wydania tej gry - starsze za 15 zł i nosze za około 25 zł. Jak łatwo się domyślić przeceny dotyczą głównie wcześniejszej wersji, którą można zdobyć nieraz za śmieszne pieniądze (czasami poniżej 10 zł). W pudełku znajdziemy raptem 54 kafelki tworzące w sumie 27 par oraz instrukcję. Jako że gra wedle oznaczeń jest skierowana do dzieci w wieku 3-7 lat, opis zasad zajmuje raptem jedną, do tego bardzo malutką, stronę.
Co cieszy:
* nowe, ładniejsze wydanie
* nada niska cena
* prostota zasad
* możliwość (opis na pudełku) grania w pojedynkę
Co budzi wątpliwość:
* zapewne żywotność gry będzie bardzo ograniczona
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Raczej zerowy. Tak naprawdę na tym etapie jedyne co może zastanawiać, to jak długo gra pociągnie w rękach przedszkolaków. Ciężko to teraz określić, ale z drugiej strony nie mówimy tutaj o czymś drogim. W zasadzie mowa o równowartości jednego biletu do kina, zatem nawet gdyby tytuł nie wypalił, to nie odczujemy straty w naszym portfelu.
Tańcowała igła z nitką
Kto ma skojarzenia z wierszykiem Jan Brzechwy o tym samym tytule, ten idzie dobrym tropem. W tej grze, jeśli wierzyć oczom, czeka nas wyszywanie. Tylko, że bez igieł a za pomocą kolorowych sznurowadeł, więc możemy być spokojni o nasze pociechy. Cena sugerowana wynosi 30 zł, zaś w internecie nie znajdziemy wielu przecen, a jeśli już to niewielkie. W samym pudełku mamy 2 guziki, 6 plansz z obrazkami i 6 różnokolorowych sznurków w formie sznurowadeł. Zasady gry natomiast są niemal w pełni opisane na pudełku, gdyż mamy tutaj z gra czysto edukacyjną. Jednak o tym napisze szerzej w recenzji. Jedyne co na tą chwilę budzi jakiekolwiek zastrzeżenia, to fakt czy ten tytuł w ogóle należy kwalifikować jako grę. Tutaj zmyłką może być opis "od 1 do 6 graczy", gdyż tak naprawdę jest to bardziej wyszywanka, nie zaś klasyczna rozgrywka.
Co cieszy:
* solidne wykonanie
* bardzo ładne obrazki
* niska cena
* zapowiada się interesująco
Co budzi wątpliwość:
* to chyba nie jest gra
* może się okazać na raz (obym się mylił)
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Chciałbym powiedzieć żaden, ale z punktu widzenia masowego konsumenta, w szczególności zaś laika jeśli idzie o gry planszowe, powiem uczciwie - średni. Jakby nie patrzeć promowane jest to jako gra, a już teraz widać, że w sporym stopniu zdaje się to rozmijać z prawdą. Całość wygląda naprawdę ciekawie, jednak rodzi trochę istotnych pytań o żywotność tytułu. Zatem lepiej dobrze się zastanowić komu to kupujemy.
Szukaj, szukaj
Kolejny tytuł jest już nieco droższy i zawiera znacznie więcej elementów. Przynajmniej ilościowo. Zawartość pudełka to 55 dużych kart z obrazkami (30 z zielonym rewersem i 25 z pomarańczowym), plansza z plastikową wskazówką oraz instrukcja zawierająca na odwrocie plakat z mini-grą. Mamy tutaj do czynienia z tytułem uczącym spostrzegawczości oraz rozpoznawania kształtów, kolorów, rozmiarów i tak dalej. Słowem zapowiada się na fenomenalną bazę w edukacji małych dzieci, szczególnie przedszkolaków. Opis na pudełku sugeruje wiek graczy na 5-10 lat, zaś w rozgrywce może uczestniczyć do 4 osób. W instrukcji znajdziemy też opis trzech wariantów rozgrywki sugerowane kombinacje haseł czy też w tym wypadku zapytań i odpowiedzi. Sama gra kosztuje 40 zł, zaś na sieci nie znajdziemy jakiś porażających przecen (co najwyżej o 3-5 zł tańsze oferty). Dlatego równie dobrze można się wybrać do pierwszego lepszego sklepu oferującego planszówki i nabyć grę od ręki.
Co cieszy:
* wysoka jakość komponentów
* szata graficzna
* kilka wariantów gry
* spory walor edukacyjny (a przynajmniej na to się zapowiada)
Co budzi wątpliwość:
* teoretycznie ograniczona żywotność tytułu, ale tylko w rozumieniu wieku graczy, nie zaś samej rozgrywki
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
W mojej opinii żaden. Zapowiada się świetna rozgrywka edukacyjna, niekoniecznie dla najmłodszych. Takie "Bingo", tylko że dla przedszkolaków i z użyciem rysunków zamiast liczb. Jakość wykonania też stoi na wysokim poziomie, zatem warto sięgnąć po ten tytuł, jeśli szukamy czegoś w tej kategorii.
Figuraki
Tym razem coś dla młodszych dzieci, do skierowana jest seria "Gry i zabawy Smoka Obiboka". W Figurakach przyjdzie nam poznawać kształty oraz kolory, innymi słowy mamy tu podstawy geometrii. Zawartość pudełka jest dość obfita, gdyż zawiera 72 kolorowe żetony w różnych kształtach, 4 dwustronne plansze, kostkę K6 z kolorowymi oczkami oraz drugą z symbolami figur i na koniec instrukcję. Ta ostatnia jest bardzo zwięzła, zatem mimo takiego bogactwa elementów lektury za dużo tutaj nie będzie. Sama gra kosztuje 35 zł, zaś na sieci chodzi nieraz dużo mniej (czasami nawet po 20 zł). Jakościowo wypada bardzo dobrze, a dodatkowo w pudełku znajdziemy gratis w postaci naklejek oraz planszę którą maja ozdobić.
Co cieszy:
* ciekawy materiał dydaktyczny dla najmłodszych
* ładne wykonanie
* geometria dla najmłodszych
* miły gratis (jak w innych grach z tej serii)
Co budzi wątpliwość:
* bardziej to przypomina zabawkę niż grę jako taką
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Niski, a dla fanów serii Smoka Obiboka wręcz żaden. Ogólnie tytuł zapowiada się dobrze i jak na swój target docelowy będzie miał raczej spora żywotność. Niekoniecznie jest to pozycja na zasadzie "musisz to mieć", ale spokojnie można rozpatrzyć jej zakup dla przedszkolaka, szczególnie młodszego.
Nos w nos
Oto pierwsza, przynajmniej w moim wypadku, gra planszowa ćwicząca zmysł węchu u graczy. Nos w nos to specyficzna pozycja z gatunku pamięciówek (klasyczne Memory), która uczy jednocześnie rozpoznawania zapachów. Zapowiada się zatem na tym polu dość interesująco. Cena sugerowana to 40 zł, zaś na sieci znajdziemy ją w okolicach 30 zł, czasami nawet nieco taniej, choć to rzadkość. W pudełku zaś mamy 6 pojemników z zapachami, 24 kafelki z obrazkami i instrukcję zawierającą plakat odnoszący się do tematu gry. Całość wykonano naprawdę porządnie, zaś pojemniczki powinny, przy poprawnym użytkowaniu, bardzo długo utrzymać zapach. Nie da się też z nich wysypać ich zawartości oraz maja wieczka, zatem pomyślano też o bezpieczeństwie najmłodszych dzieci, które przypadkiem mogłyby się dorwać do pudełka z grą.
Co cieszy:
* memory z zapachami
* kilka wariantów gry
* zabezpieczenia pojemników z "zapachem"
* oprawa graficzna
Co budzi wątpliwość:
* w zasadzie nic
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Absolutnie żaden. Jest to coś nowszego i bardziej unikalnego w tym gatunku, stając się poważnym zagrożeniem dla swej konkurencji. Do tego cena też jakoś nie odstrasza, mimo że gry tego typu są raczej bardzo tanie. zatem warto poszperać za tą grą.
Sombrero czy melonik?
Któż nie kojarzy twórczości Edwarda Lutczyna, polskiego plastyka urodzonego na niemieckiej ziemi? Jeśli jest ktoś taki to niech natychmiast nadrobi zaległości. Autor "pucułowatych dzieci" znalazł swój kąt również i tym zestawieniu. Sombrero czy melonik to gra, która zapewne u dorosłych, szczególnie pokolenia wychowanego w latach 80-tych i 90-tych XX wieku, wzbudza z miejsca spory sentyment. Jeśli sięgniemy po pudełko z tą grą, to w środku znajdziemy instrukcje, kostkę k6 i 64 kafelki tworzące w sumie 16 portretów dzieci z różnych stron świata w ich ludowych, czy też regionalnych, strojach. Zasad wiele nie ma, gdyż mamy tutaj opisane 3 warianty rozgrywki, lub możemy układać zwykłe puzzle. Całość kosztuje 30 zł, przy czym na sieci raczej ciężko znaleźć grę w niższej, niż sugerowana, cenie
Co cieszy:
* grafiki Edwarda Lutczyna
* puzzle i gra planszowa w jednym
* sporo postaci
Co budzi wątpliwość:
* w tej chwili w zasadzie nic
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Raczej niski. Co prawda poirytował mnie pliczek ulotek w pudełku, ale w zasadzie wywaliłem je do kosza bez jakiegoś szczególnego przyglądania się im. Sama gra zaś zapowiada się ciekawie, a do tego u dorosłych przywodzi im na myśl ich dzieciństwo. Dlatego wydaje mi się, że spokojnie każdy rodzic mający młodsze dziecko chętnie sięgnie po ten tytuł.
Mamusie
Jest to kolejny tytuł z serii "Już gram", który wpadł w moje ręce. Wcześniej były to Mały Miś, Plastusie oraz Zwierzątka, przy czym każda z tych gier spisała się naprawdę dobrze. Jak na ich tle wypadają Mamusie? Cóż... bardzo wtórnie. Jeśli ktoś nie miał dotąd do czynienia z tą serią, to może ta gra go zainteresuje, choć przyznaję, że na tle innych tytułów czy samej konkurencji z tej kategorii wygląda raczej przeciętnie. Sama gra droga nie jest, gdyż kosztuje raptem 30 zł, wygląda naprawdę ładnie i jest wykonana porządnie od strony jakości, jednak lektura instrukcji jakoś nie zachęca do zabawy. Praktyka pokaże czy moje obawy są w pełni uzasadnione.
Co cieszy:
* solidne wykonanie
* oprawa graficzna
Co budzi wątpliwość:
* mechanicznie zapowiada się wtórnie i ubogo (choć mogę się mylić)
* inne gry z tej serii zapowiadają się ciekawiej
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Średni, a jeśli ktoś zna tą serię to powiedziałbym, że nawet duży. Mamusie wyglądają na pierwszy rzut oka jak produkcja zrobiona na siłę, tylko po to aby sprzedać się na dobrej fali innych gier z tej linii. Może tak nie jest, ale sam byłbym tutaj dość ostrożny.
Już czytam
Jest to kolejna gra w tym zestawieniu, która doczekała się reedycji. Poprzednie wydanie było dużo skromniejsze i mniej przyjazne oku, le też kosztowało niewiele gdyż raptem 18 zł. Cena nowego to już 40 zł, ale jakościowo wszystko poszło mocno do góry. Jeśli idzie o szukanie przecen to dotyczą głównie pierwszego wydania, które obecnie chodzi za grosze. Jeśli zdecydujemy się na zakup nowej wersji to w pudełku znajdziemy 12 dwustronnych obrazków, każdy podzielony 4 kafelki (prostokąty), kostkę K6 i instrukcję oraz gratisowo naklejki z literkami. Sama instrukcja zawiera dodatkowo 12 wierszyków po jednym na każde ze zwierząt jakie znajdziemy na obrazkach. Jakościowo całość stoi teraz na bardzo wysokim poziomie, zaś walor edukacyjny rysuje się dość wyraźnie w postaci nauki układania słów.
Co cieszy:
* nowa, lepsza jakość
* zapowiada się ciekawie od strony mechaniki
* wierszyki w instrukcji
Co budzi wątpliwość:
* dwa razy wyższa cena, względem poprzedniego wydania
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Raczej niski, choć trochę boli aż taka podwyżka. W przypadku Małej wielkiej myszy nie była tak wysoka, a grę wydano również w takiej samej jakości. Mimo to całość zapowiada się na tyle dobrze, że warto zaryzykować.
Kot w worku
Ileż razy zdarzyło nam się powiedzieć, że ktoś kupił "kota w worku"? Zapewne dość często. Ta gra też w pewien sposób się do tego odnosi, gdyż możemy ja rozwijać kupując inne tytuły z serii "Gier smoka Obiboka". Zawierają one bowiem dodatkowe plansze i zestawy naklejek przeznaczone dla Kota w worku. Sama "kicia" kosztuje 35 zł, a w pudełku z grą znajdziemy 9 dwustronnych plansz, 27 obrazków, 30 plastikowych pionków (po 5 w 6 kolorach), płócienny woreczek oraz instrukcję. Dodatkowo mamy też zestaw naklejek i planszę im przypisaną. Całość prezentuje się naprawdę dobrze, a najbardziej cieszą bardzo grube elementy tekturowe. Jedynie bardzo mały przedział wiekowy sprawia, że trochę można zastanawiać się nad żywotnością tej gry.
Co cieszy:
* świetna jakość elementów
* ładna oprawa graficzna
* zapowiada się kreatywna rozgrywka
Co budzi wątpliwość:
* dość wąski target docelowy
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Bardzo niski, choć trzeba mieć na uwadze, że kupujemy grę o dość krótkim terminie przydatności. Wydaje mi się jakby była to produkcja bardziej skierowana do przedszkoli niż zwykłego "Kowalskiego", ale rodzinach gdzie jest dwójka małych dzieci powinna spisać się bardzo dobrze.
Nowe zagadki Smoka Obiboka
Ostatnią grą z serii Smoka Obiboka w tym zestawieniu są jego nowe zagadki. Jest to gra zawierająca zestaw pytań ogólnych, zaś odpowiedzi są przedstawione w formie obrazkowej z podpisem. Całość składa się z 135 kart, 6 puzzli z portretami smoka i zwięzłej instrukcji. Ogólnie prezentuje się to bardzo dobrze, ale są dwa zastrzeżenia. po pierwsze sugerowany, bardzo wąski przedział wiekowy, wynoszący od 4 do 7 lat. To już nie wróży zbyt dobrze całości, a gdy dodamy do tego cenę sugerowana na pułapie 45 zł, w tym momencie mamy drugi sygnał powstrzymujący nas przed zakupem. Co prawda gra zawiera gratis w postaci planszy i naklejek do Kota w worku, ale i tak na tle innych prezentowanych tutaj tytułów, wypada dość drogo.
Co cieszy:
* dużo zagadek
* porządne wykonanie
* oprawa wizualna
Co budzi wątpliwość:
* bardzo wąski zakres wiekowy targetu docelowego
* dość droga (na tle innych gier z tej serii)
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Mimo chęci, niestety duży. Szczególnie gdy ktoś grał w poprzednią odsłonę zagadek i ma inne gry z serii Smoka Obiboka. całość zapowiada się ciekawie, ale... no właśnie "ale". Mamy tutaj do czynienia z tym samym efektem co przy Mamusiach, czyli obawa o to czy gra nie została zrobiona na zasadzie fali popularności całej serii. Można zaryzykować, jednak osobiście bym to najpierw gdzieś przetestował.
Rodzinki
Na koniec mamy gry z serii "IQ", z których już prezentowałem wam na blogu dwie - Która godzina i Planeta zwierząt. Rodzinki ponownie porusza temat fauny, jednak tym razem w formie ekosystemów. całość prezentuje się ciekawie i jest skierowana raczej do młodszych graczy. W pudełku z grą znajdziemy 48 żetonów do gry, 8 żetonów centralnych, obrazek przedstawiający omawiane tutaj zwierzęta w ich naturalnym środowisku, instrukcję i plan lekcyjny. Warto tutaj zwrócić uwagę na instrukcję, gdyż oprócz zasad zawiera również opis zoologiczny dotyczący każdego z występujących w grze zwierząt, wraz z opisem scen przedstawionych na żetonach. Cena sugerowana to 35 zł, zaś patrząc po jakości wykonania i zawartości edukacyjnej w grze, nie jest to kwota wygórowana.
Co cieszy:
* wartość edukacyjna
* jakość wykonania
* cena
Co budzi wątpliwość:
* na tym etapie nic
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Gra może nie prezentuje się tak okazale jak Planeta zwierząt, ale zapowiada się ciekawie i z pewnością nie będzie budzić tyle kontrowersji (odsyłam do recenzji). Całość do tego prezentuje się naprawdę dobrze, zatem jeśli nasze dziecko jest fanem przyrody to spokojnie można pokusić się o zakup tej gry.
Quiz ortograficzny
Ostatnią grą w tym zestawieniu jest tytuł skierowany do najstarszej grupy wiekowej, czyli pierwszych klas podstawówki. choć warto aby ortografię ćwiczyły już przedszkolaki. Gra kosztuje, tak jak inne z serii IQ, 35 zł i zawiera całkiem sporo elementów. Mamy tutaj 90 kart, 36 żetonów z literami (h, ch, ó, u, ż, rz), 80 żetonów-biedronek (tak, kojarzą się z pewną siecią hipermarketów) oraz instrukcję i "magiczny czytnik". Ten ostatni element to czerwona, przeźroczysta, plastikowa karta, służąca do odczytywania haseł na kartach. Zasady zapowiadają dość ciekawą mechanikę i co bardziej chętne do zdobywania wiedzy przedszkolaki spokojnie powinny ją szybko opanować. Czas pokaże jak to wyjdzie w praniu.
Co cieszy:
* duży ładunek edukacyjny
* ciekawie zapowiadająca się mechanika
* solidna jakość komponentów
Co budzi wątpliwość:
* eee... krypto reklama sieci handlowej?
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie "w ciemno":
Bardzo niski, a w zasadzie patrząc po gatunku i targecie docelowym to żaden. Całość zapowiada się i prezentuje naprawdę okazale i może stanowić poważną konkurencję dla innych gier tego typu na rynku. Zatem warto się tym tytułem zainteresować.