12 grudnia 2016

Królewna z wieży

Jak napisać bajkę na opak, a przy tym wyśmiać wszelkich hejterów? Pokazuje to nam Przemysław Wechterowicz w swym dziele Królewna z wieży, skierowanym zdecydowanie do starszej widowni oraz ludzi mających dystans do głupotek. Ta niedługa opowieść o pewnej księżniczce, smoku (no wszak nie mogło gadziny zabraknąć) i (o)błędnych rycerzach jest rewelacyjna satyrą świata bajek i baśni. Zapewne nie byłaby tak udanym dziełem gdyby nie świetnie wkomponowane w tekst rysunki Bartosza Minkiewicza. Zapraszam zatem do zbadania mroków ciemnej wieży... no właściwie to całkiem luksusowej, niczym penthouse z najwyższej półki, ale mniejsza z tym. Zatem zapraszam do różowej wieży, zbudowanej zapewne przez pewnego sławnego Amerykanina co to prezydenturę wyśnił, strzeżonej przez wielkiego (to fakt), długaśnego (to też fakt), zielonego (i to, a jakże) smoka o wilczym apetycie.

Bajka opowiada historię pewnej królewny, która miała tak bardzo słodki śmiech, że zarażała radością każdego kto go usłyszał. Nie byłoby w tym nic złego, dyby nie fakt, że jej ojciec, będący wyjątkowo forsiastym władcą, nie mógł pozwolić sobie na żadną wojnę bo jego woje zwyczajnie się śmiali zamiast iść na ustawkę. Postanowił więc zamknąć jedynaczkę w penthousie w kształcie wieży, postawić koło tego przybytku smoka i rozwieść wici, że wyda córkę za tego, kto nie ulegnie jej chichotowi. Jak łatwo można się domyślić kandydatów zjechało wielu, ku uciesze smoka, tworząc bardzo różnobarwną kompanię.


Tutaj przechodzimy do sedna opowieści, opisującej starania kandydatów. Trzeba przyznać, że panowie Minkiewicz i Wechterowicz posiadają bogatą wyobraźnię bo stworzyli naprawdę ciekawy obraz szlachetnie urodzonych, nawiązując tym samym do współczesnych stereotypów. Moim ulubieńcem jest rycerz pochodzący z pięknego kraju nad Wisłą, odziany w wyjściowy dres, klapki i z siatką zawierającą logo pewnego ptaka oskubanego z piór. Takich prześmiewczych obrazów, zarówno w formie słownej jak i graficznej, mamy tutaj mnóstwo. Uderzają w wiele krajów Europy jednocześnie nawiązując do kilku znanych z historii czy kultury postaci. Wszystko to przybrane w konwencję swoistego pojedynku na słowa oraz opanowanie, gdzie karą jest bycie daniem dla smoka.


Autorzy umiejętnie też wyśmiali wszelkiej maści marudy oraz chwalipięty z pod hasła "Ja zrobiłbym to lepiej". Dają oni bowiem szansę takim ludziom w końcowej części na wpół puste strony do zapisania i stworzenia własnej bajki na opak. Pomagają oni nawet rozpocząć historię i ją pociągnąć, wpisując na każdej stronie początek pierwszego zdania. Zatem osoby kreatywne mogą tutaj stworzyć prawdziwe dzieło ku hołdzie dla satyry i prześmiewczych rysunków.

Królewna z wieży to ciekawe dzieło. Nie dla każdego i zapewne nie dla dzieci, no nie dla wszystkich, choć sam autor napisał wiele bajek skierowanych do najmłodszego odbiorcy. Jednak w tej pracy wszystko jest na opak, przy czym wypada to naprawdę ciekawie i lekko się czyta. Warto zatem sięgnąć po tą unikalna bajkę, wyśmiewającą wiele stereotypów krążących zarówno w świecie baśni jak i naszym, realnym.