30 października 2016

Hugo #5: Błękitna perła

Piąty zeszyt o przygodach dzielnego trubadura i jego przyjaciół jest niestety ostatnim tomem jaki został napisany i wydrukowany po dziś dzień. Odbiega też on mocno w kilku aspektach od reszty serii, gdyż jest o wiele poważniejszy oraz mroczny, choć nadal posiada dużą dawkę humoru. Tradycyjnie odpowiada za nią nasz wiecznie pakujący się w tarapaty Narcyz, jednak tym razem dobrał sobie kompanię równie zwariowaną co on sam.

Los po raz kolejny zawiódł naszych przyjaciół do miasta Corneloup, znanego nam dobrze z drugiego tomu serii. Otóż w tym właśnie miejscu mają się rozegrać turniej rycerski zorganizowany przez samego Pana tego miasta i okolicznych ziem, Goberta de Corneloup. Co więcej sam organizator postanawia wziąć udział w turnieju, a że jest on znanym rycerzem, ten kto go pokona w pojedynku na kopie zyska nie byle jaki tytuł. Hugo zaproszony przez pana zamku asystuje mu jako paź i giermek zarazem, zaś Narcyz i Biskoto oddają się radości zasłużonego wypoczynku, ciesząc się przywilejami jakie na nich spłynęły dzięki zasługom, które wyświadczyli ongiś panu Gobertowi. Niestety spokój i wesoła atmosfera turnieju szybko zostają zakłócone za sprawą szaleńczych wybryków Narcyza, który przez przypadek sprawił, że niejaki Farald de Mortegoute przegrał w zawodach. Otóż rycerz którego wystawił został pokonany podczas zawodów i co gorsza wyszło na jaw że zamiast człowieka w zbroi nie było żywego ducha. Gobert de Corneloup postanawia wypytać o wszystko Faralda tej jednak zdążył zbiec do swej fortecy umieszczonej na uśpionym wulkanie. Jednak sprawa komplikuje się bardziej kiedy Hugo spotyka Pipeventa oraz jego przyjaciela Kankana będącego ożywionym naczyniem. Okazuje się że przybyli ostrzec pana zamku przed czarnoksięską magią Faralda, który tworzy w swym zamku armię ożywionych zbroi mających podbić okoliczne hrabstwa. Hugo postanawia wraz z swymi przyjaciółmi dotrzeć do fortecy umieszczonej na wulkanie, uratować więzionego tam arcymaga Orcefala, dzięki któremu Farald może tworzyć swą armię i przede wszystkim odzyskać tajemniczy artefakt zwany Błękitną Perłą. Jest on bowiem źródłem wiedzy każdego kto para się magią oraz jedyną rzeczą która pozwala zwykłemu śmiertelnikowi kontrolować czarnoksiężników.


Błękitna perła jest bardzo mroczną przygodą w której napotkamy pełno strasznych stworów powstałych z ożywionych przedmiotów, okrutnych rycerzy a wszystko to w scenerii ponurych, uśpionych wulkanów. Sam zamek Faralda de Mortegoute również idealnie wpasowuje się w ten opis, będąc posępnym zamczyskiem zbudowanym z białego kamienia, pośród którego murów poruszają się ludzie pozbawieni wolnej woli wykonując niewolniczą pracę. Ożywione przedmioty zaś imitują normalne życie mieszkańców zamku, począwszy od zwykłej świty na strażnikach kończąc. Pośród wszystkich tych postaci na powierzchnię najbardziej przebija się osoba nadzorcy Fularda, okrutnego niegodziwca, który za wszelką cenę chce zdobyć błękitną perłę swego twórcy, aby przejąć nad nim kontrolę i samemu zasiąść na miejscu Faralda. Na podstawie tych postaci, autor w przepiękny sposób pokazał jak bardzo zwodnicza i niszcząca jest nienawiść oraz żądza absolutnej władzy, która prędzej czy później prowadzi do tyranii.

Hugo natomiast po raz kolejny pokazuje swą postawą bardzo dojrzałą oraz odpowiedzialną osobę. Wszystkie jego decyzje oraz sam plan są przemyślane i nawet kiedy Narcyz pakuje swych towarzyszy w kolejne kłopoty to rudy trubadur posiada kilka zapasowych asów w rękawie, aby móc się wykaraskać z opresji. Sama postać Narcyza po raz kolejny jest bardziej dojrzała, choć nadal nie stroni on od głupot i lekkomyślnych posunięć. Niemniej jednak odgrywa w tej przygodzie bardzo istotną rolę, stając się postacią tak samo ważną jak tytułowy bohater czy przebiegły Farald. W tym zeszycie natomiast bardzo krótko mamy do czynienia z wróżką Śliweczką, jednak jej wkład w finał tej historii jest bardzo znaczący. Z drugiej strony takie podejście sprawiło, że sytuacja wymusiła na Hugo aby samodzielnie podejmował najważniejsze decyzje.


Błękitna perła jest bardzo dojrzałą przygodą i jednocześnie kończącą definitywnie przygody rudego trubadura. Szkoda, ponieważ zakończenie jest otwarte, dając olbrzymie pole do popisu autorowi, zaś sama kreacja świata oraz głównych bohaterów wręcz unikatowa. Dla mnie Bedu mógłby ciągnąć tą serię tak samo długo jak Gościnny i Uderzo przygody Asteriksa i Obeliksa. Może kiedyś autor tych baśniowych przygód uraczy swych czytelników nowymi perypetiami rudzielca i jego przyjaciół, którzy z młodzieńców wyrośli na honorowych i odważnych mężczyzn, a w tym wszystkim pomogła im bardzo ludzka wróżka Śliweczka.

OCENA 10!/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz