Przedostatni tom Ekspedycji wplata w swą historię kulturę oraz legendy Starożytnego Egiptu. Nadal jednak spotkamy postacie z poprzedniego tomu, zamieszkujące Mezopotamię. Ciekawym pomysłem okazało się przeskoczenie do przeszłości, w postaci wspomnień oraz przekazanych z pokolenia na pokolenie sekretów. Aistar orz Marduk udają się z wojownikiem Manesem, który dopiero co wywalczył wolność na arenie, do jego rodzinnych stron. Tam bowiem trwa wojna pomiędzy dwoma narodami, przy czym najeźdźca zdaje się być znacznie silniejszy. Aistar spotyka tam Nemroda, prawnuka Enocha, wielkiego króla Atlantydy, którego ród przetrwał kataklizm dzięki Noemu. Nemrod buduje bowiem konstrukcje przekazane mu przez jego przodków, choć nie zna ich celu. Są to Sfinks oraz piramidy. Tymczasem Satham i Azazel knują jak zamienić żyzne ziemie północnej Afryki w pustynie i przejąć kontrolę nad tym regionem.
Jak zwykle Satham macza swe paluchy w całym konflikcie od samego początku. To on potajemnie doprowadził do wojny dwóch narodów i za jego sprawą Nil zaczął zmieniać swój bieg. Sprawy te zostają odkryte już na początku albumu, a w dalszej części opowieści cały sekret zaczyna zamieniać się wręcz w kryminalną zagadkę. Trzeba przyznać, że postać Sathama została wykreowana genialnie. Jego spryt oraz nienawiść do ludzi, dzieła Ais, czynią z niego bardzo niebezpiecznego przeciwnika, którego Aistar oraz Marduk zdają się do końca nie doceniać. Ich wróg potrafi bowiem bez użycia siły, z łatwością pokierować niewykształconym ludem oraz narzucić swą wolę tym którzy posiedli wiedze.
Samo wytłumaczenie celu budowy piramid też ma solidne uzasadnienie. Autorzy wykorzystali w tym celu kilka mitów naukowych związanych z tajemnicami jakimi owiane są współczesne piramidy w Egipcie, dodając do tego co nieco od siebie. W efekcie stworzyli coś nowego, c mogłoby się stać podwaliną pod nowe plotki i teorie spiskowe. Jednak głównym ich celem było pokazanie jak ród Enocha potrafił umiejętnie wykorzystać wiedzę przekazaną mu przez przybyszów z Des. I z robił to w iście spektakularny sposób.
W całej historii nie małą rolę odegrał Manes. To dumny i dzielny człowiek, obdarzony zdrowym rozsądkiem oraz bojaźnią prze Bogami, choć potrafi oprzeć się ich słowom. Z początku los był mu przeciwny, jednak po spotkaniu Marduka i udzielonej mu przez niego pomocy, szczęście zaczynało się powoli uśmiechać w jego stronę. W całym albumie przyszło mu odegrać bardzo ważną rolę, mającą bezpośredni wpływ na finał całej serii. Nie prosił się o to, nie w głowie mu były zaszczyty, a mimo to podjął zadanie.
Tajemnica piramidy w jakimś stopniu, pewnie nie zamierzonym, nawiązuje do klasycznego kina przygodowego. Z drugiej strony umiejętnie łączy z sobą fikcję literacką z autentycznymi legendami Starożytnego Egiptu. Dzięki temu całość czyta się błyskawicznie i mimo faktu, że w żadnym punkcie fabuła nie zaskoczy czytelnika, to po zakończonej lekturze chce się więcej. Szkoda tylko, że cała kosmiczna epopeja rozgrywająca się na Ziemi, zbliża się wielkimi krokami ku końcowi. Jednak taki był właśnie los tajemniczych przybyszów z planety Des.
Ocena - 8,5/10
Samo wytłumaczenie celu budowy piramid też ma solidne uzasadnienie. Autorzy wykorzystali w tym celu kilka mitów naukowych związanych z tajemnicami jakimi owiane są współczesne piramidy w Egipcie, dodając do tego co nieco od siebie. W efekcie stworzyli coś nowego, c mogłoby się stać podwaliną pod nowe plotki i teorie spiskowe. Jednak głównym ich celem było pokazanie jak ród Enocha potrafił umiejętnie wykorzystać wiedzę przekazaną mu przez przybyszów z Des. I z robił to w iście spektakularny sposób.
W całej historii nie małą rolę odegrał Manes. To dumny i dzielny człowiek, obdarzony zdrowym rozsądkiem oraz bojaźnią prze Bogami, choć potrafi oprzeć się ich słowom. Z początku los był mu przeciwny, jednak po spotkaniu Marduka i udzielonej mu przez niego pomocy, szczęście zaczynało się powoli uśmiechać w jego stronę. W całym albumie przyszło mu odegrać bardzo ważną rolę, mającą bezpośredni wpływ na finał całej serii. Nie prosił się o to, nie w głowie mu były zaszczyty, a mimo to podjął zadanie.
Tajemnica piramidy w jakimś stopniu, pewnie nie zamierzonym, nawiązuje do klasycznego kina przygodowego. Z drugiej strony umiejętnie łączy z sobą fikcję literacką z autentycznymi legendami Starożytnego Egiptu. Dzięki temu całość czyta się błyskawicznie i mimo faktu, że w żadnym punkcie fabuła nie zaskoczy czytelnika, to po zakończonej lekturze chce się więcej. Szkoda tylko, że cała kosmiczna epopeja rozgrywająca się na Ziemi, zbliża się wielkimi krokami ku końcowi. Jednak taki był właśnie los tajemniczych przybyszów z planety Des.
Ocena - 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz