Wczoraj poszła spora miska dziegciu na wydawnictwo Trefl i ich potworka, zwanego Babelo. Dziś natomiast polejemy nieco miodem na osłodę ostatniej goryczy, gdyż jak wiadomo każdy ma wzloty i upadki. Są tacy, którzy uważają Trefl za wydawnictwo sprzedające średniej lub niskiej jakości gry, a ich jedyną specjalizacją są puzzle. Nigdy z tym stwierdzeniem nie umiałem się zgodzić, bo wtedy taką samą, niesłuszną zresztą, przypinkę trzeba było by dać na przykład wydawnictwu Piatnik. Obaj wydawcy mają w swych zbiorach udane tytuły, w przypadku Trefl są to na przykład 5 Sekund, Mistakos czy recenzowane w tym artykule Kalambury de Luxe. Tam gdzie Babelo zawiodło na całej linii, tak honor wydawnictwa ratują klasyczne kalambury, ale wydane w bardzo ciekawej formie i mające naprawdę dobrze zaprojektowany system haseł z ich przedstawianiem. Czyli to co miłośnicy zagadek cenią bardzo wysoko.
Cena sugerowana wynosi 90 zł, jednak tak jak jej poprzedniczka, w sklepach internetowych oraz aukcjach, cennik mieści się w granicach 55-86 zł. Przy czym przeważa cena w okolicy 62 zł. To zdecydowanie bardziej odpowiednia kwota pieniędzy niż sugerowana, gdyż w środku nie znajdźmy zbytniego szaleństwa. Pełne sprawozdanie zawartości pudełka, przedstawiłem w unboxingu. To co daje całkowitą przewagę temu tytułowi nad Babelo, to suchościeralna tablica zamiast papierowego bloczka oraz o wiele lepiej przemyślane hasła, z którymi radzą sobie nawet dzieci. Dodatkowo w kalambulatorze, który służy do losowania kart z hasłami, znajduje się ściąga w postaci ikon (ich opis jest na pudełku). Odgadujący wiedzą w jakiej kategorii mają sie poruszać, co znacząco ułatwia przedstawienie, nawet bardziej skomplikowanych haseł.
Zwykłe kalambury i masa zabawy
Zasad kalamburów nie trzeba nikomu przedstawiać, a te tytuł w żaden sposób ich nie łamie. Jednak daje graczom bardzo ciekawy zestaw haseł podzielonych na pięć, obszernych kategorii. Mamy bowiem:
* Tytuł - dominują tytuły filmów i seriali TV, ale znajduje się też sporo tytułów książek (wszelkiej maści), piosenek a czasem nawet baśni tych spod starszej daty. Nie pominięto w zestawieniu również lektur szkolnych, jak Kamienie na szaniec czy Pies który jeździł koleją.
* Postać - mamy tu zarówno prawdziwe jak i fikcyjnych bohaterów z książek i filmów. Co więcej mogą się tu trafić wykonywane zawody, jak astronauta. Część postaci może być kłopotliwa, bo są to bohaterowie mniej znani i kojarzeni z tytułami filmów, np. Kosiarz umysłów.
* Miejsce - mimo loga kojarzącego się ściśle z geografią niekoniecznie chodzi o nazwę krainy geograficznej czy kraju. Bardzo często spotkamy się z hasłem typu Warsztat samochodowy albo Pole bitwy. Dlatego trzeba podejść do całości dość luźno w skojarzeniach.
* Pojęcie - najtrudniejsza kategoria, określająca nie tylko przysłowia lub powiedzonka, ale też wszelkiej maści terminy, np. Brzuch piwny.
* Przedmiot - dowolny przedmiot od kija bejsbolowego począwszy na organach skończywszy.
W każdej kategorii hasła są bardzo różnorodne, więc należy być bardzo elastycznym w sugerowaniu się podpowiedzią do jakiej dziedziny mogą należeć. część haseł jest ogólnie znana ludziom, inne mogą sprawić nie lada problem młodszym, gdyż nie będą znali danej postaci, miejsca lub sytuacji. Dla przykładu, mamy takie zagadnienia jak Przerwana lekcja muzyki, Sto lat samotności czy Wesoła wdówka. Jednak na każdej karcie znajduje się pojęcie proste, więc w razie czego można zmienić hasło na inne niż to które wylosowało nam się na kalamburatorze.
Wszystko przedstawiamy za pomocą rysunku lub gestów, jednak w przeciwieństwie do Babelo dysponujemy aż 3 minutami, więc nie trzeba się spieszyć. Tu wychodzi też pewna wada, związana z tablicą. Mimo że jest suchościeralna, to po kilkunastu rysowaniach pozostają na niej smugi i doczyszczać ja trzeba, bardzo ostrożnie ciepłą wodą. Choć i tak potem się okazuje że część smug pozostaje. Finalnie jednak to i tak lepsze niż papierowy bloczek, który szybko się wyczerpie, nawet jeśli korzystamy tylko z ołówka.
Kalambury rządzą w dzieciństwie
Gra jest skierowana głównie do rodzin, ale podczas testów najwięcej radochy z grania miały dzieci, które bardzo szybko wciągnęły się w całą zabawę. Nie było też tutaj barier czy długiego zastanawiania się jak hasło pokazać/narysować.
Co się podobało:
Głównie sam kalamburator oraz forma losowania kategorii i jej przedstawiania. Jakość wydania gry (graficzna) oraz różnorodność haseł w danej kategorii również szybko zyskały sympatyków. Co więcej, gra okazała się świetna w gronie dorosłych do piwa i było wtedy naprawdę wesoło (szczególnie przy pokazywaniu haseł). Zaletą okazało się też to ze na każdej karcie był choć jeden lub dwa ogólnie znane oraz jeden termin naprawdę trudny, co bardzo urozmaicało rozgrywkę. Jednocześnie uniknięto haseł totalnie ściągniętych z kosmosu, co miało miejsce w Babelo.
Co przyjęto neutralnie:
Po czasie uznano, że suchościeralna tablica mimo bardzo dobrego zamysłu, niestety przez smugi i średnią jakość wykonania, nie sprawdza się aż tak rewelacyjnie. Za te pieniądze co liczy sobie wydawca można by wpakować po prostu zwykły kawał białego plastiku i tablica byłaby o wiele przydatniejsza, a tak trzeba się z nią użerać podczas czyszczenia.
Co wkurzało:
Część haseł była arcy trudna w przedstawieniu, nie ważne rysowanym czy pokazywany, więc w praktyce albo łamano zasady względem czasu na odgadnięcie hasła lub zwyczajnie je przeskakiwano. Poza tym karty dość łatwo się gną i trzeba na nie uważać, szczególnie podczas tasowania, gdy przygotowujemy grę.
Klasyka nie zawodzi
Kalambury de Luxe to kawał porządnej gry imprezowej wykonanej w starym dobrym stylu i nowej , ładnej oprawie graficznej. Ma dobrze dobrane hasła o różnym stopniu trudności i mały ich procent jest bardzo trudny w przedstawieniu. Pomysł z suchościeralna tablicą się sprawdza, choć zdecydowanie szkoda że nie jest plastikowa. Niemniej gra działa sprawnie, daje sporo zabawy familiom i jeśli ktoś lubi zabawę z zgadywanki to warto się tą pozycją zainteresować. Nie mamy tutaj z niczym rewolucyjnym czy nowym, ale przy obecnych promocjach gry, Kalambury de Luxe to porządna pozycja na rynku gier imprezowych.
Plusy:
+ ładna oprawa graficzna
+ dobrze zbalansowane hasła pod kątem poziomu trudności
+ duży rozstrzał pojęć w każdej z pięciu kategorii
+ wytrzymały kalamburator
+ tak naprawdę spokojnie można grać solo, a nie tylko drużynowo
+ każda karta posiada hasła proste i trudne
+ suchościeralna tablica to dobry pomysł...
Minusy:
- ...tylko szkoda że nie jest plastikowa a tekturowa
- karty łatwo zniszczyć
- część haseł jest arcy trudna w przedstawieniu
- za wysoka cena sugerowana
Ocena - 8/10
Wydawca: Trefl
Liczba graczy: 3+
Wiek: 8+
Czas gry: 30-60 min
Cena wydawcy: 90 zł
Typ: Kalambury
Dziękuje wydawnictwu Trefl za przekazanie gry do recenzji.
Cena sugerowana wynosi 90 zł, jednak tak jak jej poprzedniczka, w sklepach internetowych oraz aukcjach, cennik mieści się w granicach 55-86 zł. Przy czym przeważa cena w okolicy 62 zł. To zdecydowanie bardziej odpowiednia kwota pieniędzy niż sugerowana, gdyż w środku nie znajdźmy zbytniego szaleństwa. Pełne sprawozdanie zawartości pudełka, przedstawiłem w unboxingu. To co daje całkowitą przewagę temu tytułowi nad Babelo, to suchościeralna tablica zamiast papierowego bloczka oraz o wiele lepiej przemyślane hasła, z którymi radzą sobie nawet dzieci. Dodatkowo w kalambulatorze, który służy do losowania kart z hasłami, znajduje się ściąga w postaci ikon (ich opis jest na pudełku). Odgadujący wiedzą w jakiej kategorii mają sie poruszać, co znacząco ułatwia przedstawienie, nawet bardziej skomplikowanych haseł.
Zwykłe kalambury i masa zabawy
Zasad kalamburów nie trzeba nikomu przedstawiać, a te tytuł w żaden sposób ich nie łamie. Jednak daje graczom bardzo ciekawy zestaw haseł podzielonych na pięć, obszernych kategorii. Mamy bowiem:
* Tytuł - dominują tytuły filmów i seriali TV, ale znajduje się też sporo tytułów książek (wszelkiej maści), piosenek a czasem nawet baśni tych spod starszej daty. Nie pominięto w zestawieniu również lektur szkolnych, jak Kamienie na szaniec czy Pies który jeździł koleją.
* Postać - mamy tu zarówno prawdziwe jak i fikcyjnych bohaterów z książek i filmów. Co więcej mogą się tu trafić wykonywane zawody, jak astronauta. Część postaci może być kłopotliwa, bo są to bohaterowie mniej znani i kojarzeni z tytułami filmów, np. Kosiarz umysłów.
* Miejsce - mimo loga kojarzącego się ściśle z geografią niekoniecznie chodzi o nazwę krainy geograficznej czy kraju. Bardzo często spotkamy się z hasłem typu Warsztat samochodowy albo Pole bitwy. Dlatego trzeba podejść do całości dość luźno w skojarzeniach.
* Pojęcie - najtrudniejsza kategoria, określająca nie tylko przysłowia lub powiedzonka, ale też wszelkiej maści terminy, np. Brzuch piwny.
* Przedmiot - dowolny przedmiot od kija bejsbolowego począwszy na organach skończywszy.
W każdej kategorii hasła są bardzo różnorodne, więc należy być bardzo elastycznym w sugerowaniu się podpowiedzią do jakiej dziedziny mogą należeć. część haseł jest ogólnie znana ludziom, inne mogą sprawić nie lada problem młodszym, gdyż nie będą znali danej postaci, miejsca lub sytuacji. Dla przykładu, mamy takie zagadnienia jak Przerwana lekcja muzyki, Sto lat samotności czy Wesoła wdówka. Jednak na każdej karcie znajduje się pojęcie proste, więc w razie czego można zmienić hasło na inne niż to które wylosowało nam się na kalamburatorze.
Wszystko przedstawiamy za pomocą rysunku lub gestów, jednak w przeciwieństwie do Babelo dysponujemy aż 3 minutami, więc nie trzeba się spieszyć. Tu wychodzi też pewna wada, związana z tablicą. Mimo że jest suchościeralna, to po kilkunastu rysowaniach pozostają na niej smugi i doczyszczać ja trzeba, bardzo ostrożnie ciepłą wodą. Choć i tak potem się okazuje że część smug pozostaje. Finalnie jednak to i tak lepsze niż papierowy bloczek, który szybko się wyczerpie, nawet jeśli korzystamy tylko z ołówka.
Kalambury rządzą w dzieciństwie
Gra jest skierowana głównie do rodzin, ale podczas testów najwięcej radochy z grania miały dzieci, które bardzo szybko wciągnęły się w całą zabawę. Nie było też tutaj barier czy długiego zastanawiania się jak hasło pokazać/narysować.
Co się podobało:
Głównie sam kalamburator oraz forma losowania kategorii i jej przedstawiania. Jakość wydania gry (graficzna) oraz różnorodność haseł w danej kategorii również szybko zyskały sympatyków. Co więcej, gra okazała się świetna w gronie dorosłych do piwa i było wtedy naprawdę wesoło (szczególnie przy pokazywaniu haseł). Zaletą okazało się też to ze na każdej karcie był choć jeden lub dwa ogólnie znane oraz jeden termin naprawdę trudny, co bardzo urozmaicało rozgrywkę. Jednocześnie uniknięto haseł totalnie ściągniętych z kosmosu, co miało miejsce w Babelo.
Co przyjęto neutralnie:
Po czasie uznano, że suchościeralna tablica mimo bardzo dobrego zamysłu, niestety przez smugi i średnią jakość wykonania, nie sprawdza się aż tak rewelacyjnie. Za te pieniądze co liczy sobie wydawca można by wpakować po prostu zwykły kawał białego plastiku i tablica byłaby o wiele przydatniejsza, a tak trzeba się z nią użerać podczas czyszczenia.
Co wkurzało:
Część haseł była arcy trudna w przedstawieniu, nie ważne rysowanym czy pokazywany, więc w praktyce albo łamano zasady względem czasu na odgadnięcie hasła lub zwyczajnie je przeskakiwano. Poza tym karty dość łatwo się gną i trzeba na nie uważać, szczególnie podczas tasowania, gdy przygotowujemy grę.
Klasyka nie zawodzi
Kalambury de Luxe to kawał porządnej gry imprezowej wykonanej w starym dobrym stylu i nowej , ładnej oprawie graficznej. Ma dobrze dobrane hasła o różnym stopniu trudności i mały ich procent jest bardzo trudny w przedstawieniu. Pomysł z suchościeralna tablicą się sprawdza, choć zdecydowanie szkoda że nie jest plastikowa. Niemniej gra działa sprawnie, daje sporo zabawy familiom i jeśli ktoś lubi zabawę z zgadywanki to warto się tą pozycją zainteresować. Nie mamy tutaj z niczym rewolucyjnym czy nowym, ale przy obecnych promocjach gry, Kalambury de Luxe to porządna pozycja na rynku gier imprezowych.
Plusy:
+ ładna oprawa graficzna
+ dobrze zbalansowane hasła pod kątem poziomu trudności
+ duży rozstrzał pojęć w każdej z pięciu kategorii
+ wytrzymały kalamburator
+ tak naprawdę spokojnie można grać solo, a nie tylko drużynowo
+ każda karta posiada hasła proste i trudne
+ suchościeralna tablica to dobry pomysł...
Minusy:
- ...tylko szkoda że nie jest plastikowa a tekturowa
- karty łatwo zniszczyć
- część haseł jest arcy trudna w przedstawieniu
- za wysoka cena sugerowana
Ocena - 8/10
Wydawca: Trefl
Liczba graczy: 3+
Wiek: 8+
Czas gry: 30-60 min
Cena wydawcy: 90 zł
Typ: Kalambury
Dziękuje wydawnictwu Trefl za przekazanie gry do recenzji.
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNa prawej tarczy mamy symbole dłoni, mazaka i czerwone z napisem DE LUXE. Co się robi, gdy strzałka zatrzyma się na czerwonym napisie DE LUXE?
OdpowiedzUsuń