30 czerwca 2017

Wieczni Batman i Robin #1

Z nową serią Batmana w New DC Comics mam pewien problem. Z jednej strony ciekawie się zaczęła i ma garść interesujących wątków, czego przykładem jest choćby "Wieczny Batman". Jednak każdy medal ma dwie strony, a ta druga nie wygląda w tym wypadku już tak różowo, gdyż nieraz wieje nudą. Sytuację z Robinami jeszcze jestem wstanie zrozumieć, choć Dick Grayson jako super szpieg średnio mi pasuje. Szczególnie z tymi wszystkimi gadżetami jakie mu wszczepiono w łepetynę, bardziej zaczyna mi przypominać Sheparda z "Mass Effect" niż superbohatera, którego pamiętam z dawnych przygód. To co mi jednak od dawna nie pasuje tonowa rola komisarza Gordona, który biega po mieście w stroju Batmana-policjanta. Gdy zatem sięgnąłem po pierwszy tom"Wieczni Batman i Robin" długi czas miałem problem z napisaniem recenzji. W międzyczasie przeczytałem "Wojnę Robinów" będącą łącznikiem pomiędzy dwoma częściami tutaj omawianego komiksu i szczerze powiedziawszy, po tak długim czasie nieco żałuję lektury tamtego komiksu. "Wieczni Batman i Robin" zapewne spokojnie poradziliby sobie bez niego, a powodów jest kilka.

29 czerwca 2017

Amatorskie talie #12: Przebiegłość Ancano (zmodyfikowana)

Wczoraj wieczorem miał premierę pierwszy duży dodatek do The Elder Scrolls: Legends, zatytułowany Bohaterowie Skyrim. O samym dodatku napiszę niedługo, bo jest o czym gaworzyć, ale teraz pragnę zaprezentować przerobione wersje nowych talii, które możemy zdobyć w grze. Zacznę od Przebiegłości Ancano, niebiesko-żółtej talii, którą otrzymałem za darmo w ramach nowego dodatku. Pozostałe decki można zakupić po 500 złotych monet za sztukę i niebawem też przedstawię ich zmodyfikowane wersje. Na razie prezentuję wam deck, którym najwygodniej mi się gra. Wymaga on nieco modyfikacji, w tym kart z rozszerzenia Mroczne Bractwo, ale jest diablo skuteczny. Oczywiście mowa o talii stworzonej na potrzeby rozgrywek bezrankingowych, choć bez problemu radzi sobie na niższych poziomach. Wymaga on jednak nieco wprawy, zatem na początku polecam pograć kilka rozgrywek treningowych, aby wyczuć siłę poszczególnych kart.

Oto jest głowa Franczaka

Wydawnictwo Zin Zin Press specjalizuje się w komiksach dotykających tematyki historii Polski. Często tej niewygodnej z punktu widzenia państw, które niecałe osiemdziesiąt lat temu rozpętały w Europie piekło zwieńczone ludobójstwem na skalę wręcz przemysłową. Dziś ludzi pamiętających ten okres jest coraz mniej, a liberalne media często wybielają historię lub zwyczajnie ją tuszują. Brzmi propagandowo, ale niestety tak wygląda smutna rzeczywistość. Wystarczy spojrzeć jak wiele prominentnych gazet czy serwisów internetowych używa określenia "Polskie Obozy Zagłady", oskarża Polaków o nadmierny antysemityzm oraz walne przyłożenie ręki do mordowania Żydów czy wybiela Stefana Banderę i jego popleczników. O zbrodniach Armii Czerwonej już nawet nie wspomnę lub tym jak wymazuje się z pamięci nowych pokoleń choćby walki o Finlandię i tragiczny los tego kraju w czasie II Wojny Światowej. "Oto jest głowa Franczaka" porusza temat jednego z ludzi, o którym pamięć obecnie nadal stara się wymazać socjalistyczny duch PRL-u. Józef "Laluś" Franczak był cierniem w oku zarówno III Rzeszy jak i ZSRR, co przypłacił najgorszą z możliwych kar - skazaniem na zapomnienie. Przez lata próbowano zniszczyć o nim pamięć, ale na szczęście się to nie udało. Dziś natomiast możemy o nim przeczytać choćby w komiksie, zapoznając się pobieżnie z jego burzliwym życiem.

28 czerwca 2017

Deadpool #6: Deadpool się żeni

Bijcie w dzwony, sypcie ryżem, lejcie wódkę bo Deadpool bierze ślub... po raz kolejny. Tak moi drodzy, wygadany najemnik o facjacie nie do po zazdroszczenia żeni się, jednak jak się okazuje nie pierwszy raz. Co prawda większość jego poprzednich związków była bardzo krótka, czasami wręcz ekspresowa, jednak na ślubnym kobiercu stawał blisko dziesięć razy. "Deadpool się żeni" jest płynną kontynuacją "Wyzwania Draculi", przy czym blisko połowa albumu to wspomnienia naszego zamaskowanego bohatera na temat jego byłych żon. Jak to wypada? Nawet dobrze, choć w moim odczuciu poprzedni album był ciekawszy i śmieszniejszy.

27 czerwca 2017

Magazyn 51

Lubię od czasu do czasu zagrać w gry oparte na mechanice licytacji, choć nigdy nie byłem wielkim fanem tego gatunku. "Magazyn 51" to jeden z takich tytułów, który jest tak naprawdę bardzo prostą oraz co ważniejsze udaną, grą familijną pozwalającą bawić się w 3 do 5 osób. Wcielamy się w milionerów, którzy szastają kasą, a w zasadzie sztabami złota, po to by móc wejść w posiadanie legendarnych przedmiotów z różnych stron świata. Znajdziemy tutaj zatem latający dywan, Włócznie przeznaczenia, Świętego Graala, Młot Thora czy Róg jednorożca. Jednak w tym wyścigu przepychu i bogactwa trzeba uważać, aby nie utopić pieniędzy w podróbkach, bo można wtedy więcej stracić niż zyskać.

26 czerwca 2017

Cortex

Gry logiczne potrafią prezentować naprawdę bardzo różnorodny poziom. Od absurdalnie prostych, przez zwykłe crapy czy średniaki po tytuły które palą szare komórki w naszym mózgu. Cortex to natomiast taki dziwny twór, który ma po troszku ze wszystkiego, gdyż łączy grę logiczną z grą imprezową. Właśnie ten element jednocześnie działa i nie działa zarazem. Zasady są proste, ilość łamigłówek spora, a ich poziom bardzo różnorodny, zatem w czym tkwi problem? No właśnie po troszku w tej ilości oraz różnorodności, bo to co sprawdza się na dużą grupę graczy niekoniecznie wypali w małej i odwrotnie. Natomiast Cortex pakuje nam to wszystko w jednym zestawie.

25 czerwca 2017

Stuku Puku

Gier w układanie obrazków mamy całe mnóstwo. Były "Figuraki", były "Patyczaki", zatem przyszła pora na "Stuku puku". Tym razem mamy do czynienia z bardziej zaawansowaną formą budowania rysunku bo za pomocą tablicy korkowej, młotka i pinesek. Tak, prezentuję wam grę dla dzieci od 4 roku życia gdzie mamy pineski, zatem opieka rodziciel z pełnym nadzorem jak najbardziej wskazane. Jednak sama rozgrywka, czy też raczej zabawa, prezentują się naprawdę ciekawie, a że wyobraźnia dzieci jest w praktyce nieograniczona, mogą tutaj spędzić naprawdę dużo czasu. Zapraszam zatem do świata, gdzie za pomocą młotka tworzymy małe dzieła sztuki w formie obrazów.

Cage

Luke Cage nie jest mi postacią totalnie obcą, gdyż miałem już z nią styczność w kilku komiksach i zaczerpnąłem o nim trochę informacji z internetu. Wystąpił we własnej serii "Bohater do wynajęcia", która zadebiutowała w 1972 roku. Niedawno, bo we wrześniu 2016 roku pojawił się również serial, emitowany na stronie Netflix, choć mnie on osobiście nie zainteresował. Co przyciągnęło mnie zatem do "Cage". Jedno, malutkie logo - Max Comics. Seria ta jest dedykowana dorosłemu czytelnikowi i podchodzi do sylwetek superbohaterów bardzo poważnie. Jak dotąd miałem z nią styczność głównie przy "Punisher Max", który był dobry, choć w kilku miejscach przesadzony. Nie zniechęciło mnie to jednak do dalszego drążenia tematu w tym kierunku i muszę śmiało przyznać, że nie żałuję swej decyzji. Prawie wszystko to co nie pasowało mi u mściciela z wielka czachą na klacie, tutaj pojawiło się niemal od razu. "Cage" wciągnął mnie momentalnie, choć nie powiem aby nie miał wad.

24 czerwca 2017

Dwanaście prac Asteriksa

Filmy o przygodach dzielnych Gallów nie zawsze były tak udane jak seria komiksowa, choć kilka z nich to prawdziwe perełki. Jednym z takich filmów, jest animacja z 1976 roku, zatytułowana "Dwanaście prac Asteriksa". Ilość gagów potrafi miejscami przytłoczyć, kreska mimo swych lat nadal dobrze wygląda, a całość bawi kolejne pokolenia. Na fali tego hitu wydano ongiś komiks, a dziś wydawnictwo Egmont postanowiło odświeżyć go i podać ponownie. Czy dobrze zrobiło? Moim zdaniem nie, a powodów jest więcej niż mogłoby się wydawać.

Tropico

Proste gry karciane pozwalające na rozgrywkę w więcej niż 5 osób są zawsze w cenie. Łatwo takim tytułem zarazić laików, sprawdzają się też na imprezach czy szkolnych przerwach. "Tropico" jest jednym z takich tytułów i nie mam tutaj na myśli gry komputerowej gdzie wcielamy się w osobę dyktatora władającego małym, wyspiarskim państewkiem. Zamiast tego przyjdzie nam tutaj liczyć żaby, motyle, kameleony oraz papugi, mając baczenie na ich kolorystykę. Zapraszam zatem do zapoznania się z tą malutką, ale ciekawą grą familijną, zaprojektowaną głównie z myślą o dzieciach i nowych graczach.

23 czerwca 2017

Feel the Magic

Piosenki z animacji Disneya są nieśmiertelne i wielu wokalistów wykonuje ich covery. You Tube jest wręcz zawalony takimi materiałami, zaś na scenach teatrów muzycznych, filharmonii czy amfiteatrów plenerowych nieraz występują artyści różnej marki, śpiewający piosenki z tych bajek. W letnią Noc Kultry, która odbyła się w Opolu 16 czerwca, Filharmonia Opolska zorganizowała kameralny koncert "Feel the Magic!", gdzie dwoje artystów - Sylwia Banasik i Maciej Pawlak - w takt muzyki granej na fortepianie przez Adama Sychowskiego, zaśpiewali garść piosenek z filmów "dla dzieci". Sam fakt, że sala była zapełniona po brzegi i średnia wiekowa publiki oscylowała w granicy trzydziestki, najlepiej świadczy o popularności tego typu spektakli. Niestety włodarze filharmonii chyba nie docenili zainteresowania ludzi, bo miejsca zabrakło momentalnie.

Velvet #3: Człowiek, który ukradł świat

Gdy zaczynałem swoją przygodę z "Velvet" od razu czułem, że nie będzie to nic ponadczasowego. Przez pierwsze dwa tomy komiks absolutnie niczym mnie nie zaskoczył, zatem nie szykowałem się na specjalnie porażający finał. Mimo wszystko ostatni album w pewnym miejscu mnie podszedł o tyłu i dał prztyczka w nos. Tak, w końcu doszło do naprawdę ciekawego zwrotu akcji, choć sam finał udało mi się odgadnąć w większej części już podczas lektury drugiego tomu. Czy jednak żałuję czasu spędzonego nad tym komiksem i przygodą w świecie szpiegów? Ani trochę, a powodów dla tego stanu rzeczy jest kilka.

22 czerwca 2017

Lyngk

Na moim blogu mogliście przyjrzeć się wszystkim grom Krisa Burma, który stworzył naprawdę niesamowitą serię. "Lyngk" jest jej ukoronowaniem i jednocześnie, przynajmniej póki co, ostatnią grą z Project Gipf. Zawiera on mechaniki oraz nawiązania do wszystkich poprzednich sześciu odsłon. Są to zatem, idąc wedle kolejności ich powstawania, Gipf, Tzaar, Zertz, Dvonn, Punct i Yinsh. Brzmi to jak jakiś tajemniczy kod, ale w praktyce każda nazwa ma ukryty wydźwięk, odkrywany kiedy zaczynamy grać. Nie inaczej jest i przy tym tytule, będącym w pewnym sensie hybrydą, po którą warto sięgnąć na samym końcu, kiedy już znanym poprzednie części. Dopiero wtedy będziemy wstanie docenił na całej rozciągłości pracę belgijskiego projektanta i matematyka. Zapraszam zatem do zapoznania się z jego najnowszym dziełem, potrafiącym zrobić z naszego mózgu sieczkę.

21 czerwca 2017

Velvet #2: Tajne życie umarlaków

Pierwszy tom "Velvet" czytało mi się bardzo przyjemnie, choć niczym specjalnie mnie nie zaskoczył. Drugi w praktyce dał mi wszystko to czego oczekiwałem od komiksu opowiadającego historię o wojnie szpiegów. Czy też "grze" jak to nazywają sami bohaterowie tej opowieści. Zatem wciąż mamy tutaj wszelkie sprawdzone chwyty z filmów o Jasonie Bournie czy Jamesie Bondzie, tyle że główna postać to seksowna kobieta, niekoniecznie w sukience. Tytułowa Velvet Templeton powoli zaczyna odkrywać kolejne zakamarki gry prowadzonej za jej plecami. Dowiaduje się, że jej mąż, zresztą też tajniak, niesłusznie posądzony o bycie podwójnym agentem, zginął niepotrzebnie, ktoś tuszuje sprawę z przeszłości na którą wpadł X-14, a sama Velvet nie tylko jest kozłem ofiarnym, ale i niewygodnym fragmentem całej układanki. Tak przedstawia się rys fabularny drugiego tomu i jedno trzeba przyznać - w swej, skądinąd sztampowej formie, wypada doskonale.

20 czerwca 2017

Patyczaki

Kto pamięta jeszcze z czasów przedszkola czy żłobka (o ile uczęszczał) zabawę w układanie obrazków z kolorowych patyczków? Zapewne nie jedna osoba, która czyta ten tekst pamięta te czasy, a i nie wykluczone, że swoim dzieciom serwuje podobne zabawy. W dobie wszędobylskiego ekranu, gdzie wystarczy tylko dotknąć czy przejechać palcem po kolorowo skrzącej się szybce, zdolności manualne dzieci potrafią być zabijane dość szybko. No bo po co się męczyć skoro wystarczy "tapnąć". Dlatego takie proste gry, czy też raczej zabawki, jak "Patyczaki" są w dzisiejszych czasach bardzo pożądane. Ktoś może krzyknąć: "Po co, mamy lepsze gry" i w pewnym sensie będzie miał rację, jednak Nawet w dzisiejszy czasach prostota, do tego solidnie wykonana, może okazać się lepsza od rozbudowanego tytułu. 

19 czerwca 2017

Winnica

Już jakiś czas temu wydawnictwo Granna, wypuściło nową grę w swej serii "GraMy" skierowanej do starszego oraz familijnego odbiorcy. "Winnica", bo o tym tytule mowa, to prosta gra karciana, wykorzystująca u graczy ich zmysł planowania oraz zagospodarowywania przestrzeni, w tym wypadku pół winorośli. Jest szybka, jest prosta, a przy tym można w nią grac zarówno w pojedynkę jak i w dwunastoosobowym gronie. W unboxingu przedstawiłem pokrótce jak "Winnica" wypada na tle jakościowym, teraz zaś przejdziemy do oceny samej rozgrywki i podsumowania jej na tle konkurencji.

Velvet #1: U kresu

Uwielbiam książki, komiksy i filmy o tematyce kryminalnej oraz szpiegowskiej. Jeszcze szczenięciem będąc sięgnąłem po Ludluma, MacLeana, Higginsa i Chriestie z czasem wzbogacając swoją biblioteczkę o nowe nazwiska. Z drugiej strony nie cierpię seriali pokroju "CSI: Kryminalne zagadki (podaj nazwę miasta)", gdyż zwyczajnie są naiwne i głupie od strony fabularnej. Po "Velvet" sięgnąłem bez cienia wahania, licząc na bardzo ciekawą opowieść szpiegowską. Wiecie, Zimna Wojna początku lat 70-tych, tajemnicza śmierć agentów super tajnej agencji wywiadowczej z siedzibą w Londynie, seksowna agentka i mroczna przeszłość. Co mogło pójść nie tak? Ano jedna rzecz - zbytnia wtórność.

18 czerwca 2017

Polowanie

Temat molestowania dzieci jest w dzisiejszych czasach bardzo często poruszany oraz budzi wiele skrajnych emocji. Nieraz ludzie wydaja werdykt nim poznają wszystkie fakty, a osoba posądzona o taki czyn jest napiętnowana i zlinczowana publicznie, nie rzadko dosłownie a nie tylko w przenośni. Tematyka ta jest wyjątkowo mocno dostrzegalna w krajach skandynawskich, gdzie opieka społeczna potrafi odebrać rodzicom dziecko za to, że to po prostu przyszło zapłakane do szkoły (to nie wymysł, takie sytuacje autentycznie miały miejsce w Szwecji). Nie ma znaczenia jaki był powód, dziecko płacze zatem jest molestowane. Sam pracując przez lata z dziećmi w wieku przedszkolnym zostałem postawiony pod ścianą, jednak miałem na tyle rozumu, że zgłaszałem każde podejrzane zachowanie dyrektorce. Choć posądzeń nie sposób było uniknąć, zwłaszcza od strony starych babć. No bo jak to - młody mężczyzna w sile wieku, pracuje z małymi dziećmi i się z nimi bawi w gry planszowe. W podobnej sytuacji znajduje się główny bohater filmu "Polowanie", ukazującego mroczną stronę, bardzo niedoskonałego systemu opieki nad dziećmi oraz to jak ludzie bez wahania i chwili namysłu uwierzą w największe kłamstwo małego chłopca czy dziewczynki. Bo przecież dziecko nie potrafi kłamać.

17 czerwca 2017

Osiedle Swoboda 2

Po nie małym sukcesie pierwszej serii "Osiedla Swoboda", która była publikowana w nieistniejącym już magazynie "Produkt", Michał Śledziński postanowił napisać kolejną serię. Wydał ją osobno w latach 2004-2006 już poza magazynem, który dopiero co zakończył żywot. Autor mocno zmienił konwencję, dorzucając między innymi kolory, fikcyjne postacie nawiązujące do znanych gier, komiksów i filmów, ale mimo wszystko zachował pewien unikalny styl "Osiedla Swoboda". Nadal wyśmiewa się z naszych, polskich przywar, ówczesnej sceny politycznej i społecznej oraz pokazuje w krzywym zwierciadle życie ludzi na wielkim blokowisku. Te zmiany mogą się podobać, ale nie muszą i tak było w moim wypadku. Czemu? Cóż, odpowiedź jest dość złożona.

Dvonn

Kris Burm mocno rozbudował swoją serię gier abstrakcyjnych, zwaną potocznie "Gipf Project". Miało się skończyć na jednej grze, potem na sześciu, obecnie jest siedem i nie ma pewności, że nie powstanie kolejna odsłona. Nie byłoby to złe posunięcie, gdyż większość jego gier jest naprawdę porządnie pomyślana, potrafi wciągnąć i bawić, a do tego zmusza naszą makówkę do pracy umysłowej. "Dvonn" można zaliczyć właśnie do takich pozycji, choć gdy ograło się już większość z jego gier ta wydaje się troszkę wtórna. Mimo to powstała jako czwarta w kolejce, zatem obecnie plasuje się pośrodku całej serii. 

16 czerwca 2017

Wilki i owce

W 2002 roku, dwa lata po wielkim sukcesie "Carcassonne", pojawiła się niepozorna gra familijna, która zdawała się kopiować niemal kropka w kropkę starszego rywala. Jak się szybko okazało, nie robiła tego, a w moich oczach wypadła zdecydowanie lepiej od konkurenta. "Wilki i owce" wzorowały się naprawdę mocno na "Carcassonne" jednak to dwie zupełnie inne gry, z których ta przedstawiona w niniejszej recenzji, jest o wiele szybsza, ciekawsza i w grywalna. Przedstawiam wam edycję z 2014 roku, która wprowadziła do rozgrywki dodatek "Grube ryby" mocno rozwijając cała zabawę. Oto historia wiecznie żywej legendy i ucznia, który w oczach wielu ludzi, przerósł swego mistrza.

Lotto: Loteryjka obrazkowa

Gry planszowe są z nami od wielu lat, w praktyce stuleci, jednak obecnie przeszły ogromną transformację. Co prawda nadal faktycznych graczy mamy stosunkowo mało w POlsce, jednak ta forma rozrywki zaczyna być w końcu coraz powszechniejsza w naszych domach. Cieszy to szczególnie z tego powodu, że w erze cyfryzacji i wszędobylskiego ekranu potrafimy choć na chwilę się od niego odkleić. Jednak nie wszystkie gry planszowe przetrwały próbę czasu i część odświeżanych dziś tytułów, zwyczajnie przegrywa z konkurencją w praktyce na każdym polu. Jednym z takich przykładów jest "Lotto: Loteryjka obrazkowa", która jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku potrafiła naprawdę przyciągnąć oko potencjalnego, młodego gracza. 

15 czerwca 2017

Unboxing #108: Kieszonkowiec od wydawnictwa Edgard

Wydawnictwo językowe Edgard, ma w swoich zasobach pokaźną ilość fiszek, słowników, rozmówek i innych materiałów edukacyjnych. nie skupiają się na najczęściej używanych językach w Europie czy na świecie, oferując swym klientom całkiem pokaźny arsenał lektur dających możliwość nauczenia się aż 32 języków. Spotkamy tutaj zatem słowniki tłumaczące na polski, np. hindi, koreański, perski czy hebrajski. Nawet łacina znalazła swoje miejsce w ich asortymencie. Dlaczego o nich wspominam? Bowiem Wydawnictwo Edgard poszło za ciosem mody na gry planszowe i wydało zestaw zwany "Kieszonkowiec". Nie jest to coś nowatorskiego na rynku, a mimo to prezentuje się ciekawie i przykuwa oko, nawet takiego weterana gier jak ja. Dziś zaprezentuję całą serię, przedstawię co zawiera, ile kosztuje i jak jest podzielona. Natomiast w niedalekiej przyszłości pojawia się dwie recenzje oceniające osobno część matematyczną i część językową. Zapraszam do lektury.

Domino: Gra w liczenie

Domino jest jedną z tych gier, które upływu czasu nadal się nie postarzało. Jego mechanikę wykorzystuje się w wielu współczesnych tytułach, jak "Zwierzątka" czy "Kingdomino", gdzie w drugim wypadku sama nazwa mówi jasno z czym będziemy mieli do czynienia. Jednak to klasyczne domino nie daje się wygryźć i jego stara planszowa wersja daje obie o tym przypomnieć. "Domino: Gra w liczenie" to kolejny stary tytuł wydawnictwa Granna, który zyskał nowe szaty (i cenę, obecnie ustanowioną na 25 zł) oraz ruszył ponownie do boju aby trafić do najmłodszego pokolenia. Czy z sukcesem? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej.

14 czerwca 2017

Osadnicy: Narodziny Imperium - Aztekowie

Do "Osadników: Narodzin Imperium" wyszło całkiem sporo dodatków, a ostatnim z nich są "Aztekowie". Wprowadzają oni nową frakcję do gry, których razem z Atlantydami mamy w sumie sześć, uzupełniają talie pozostałych frakcji o nowe karty i dodają nową mechanikę - modlitwę. Jest ona ciekawa, gdyż potrafi nieźle przewinąć talię podstawową, a tym samym mocno namieszać w planach rywali. Nowy kolor związany z tą frakcją - pomarańczowy - pojawia się też na kartach innych Imperiów, zaś unikalny zasób Azteków, tak zwana Łaska Bogów, ma nieco odmienne działanie. Jak zatem wypada całość w praktyce? Całkiem dobrze.

Tymek i Mistrz

Gdy Rafał Skarźycki i Tomasz Leśniak zyskali sławę dzięki przygodom "Jeża Jerzego", adresowanego wyraźnie do starszego czytelnika (choć miał epizody dla dzieci w "Świerszczu"), dali światu coś równie ambitnego, ale mniej kontrowersyjnego. Podumali, zaczarowali, coś tam wymruczeli, gdzieś zamieszali i tak z magicznego kapelusza wyciągnęli pomysł na "Tymka i Mistrza". Komiks ukazywał się w formie dwustronicowych historyjek w latach 2002-2004 w czasopiśmie "Komiksowo" dołączanym do "Gazety Wyborczej". Szybko zyskał popularność, nie tylko pośród najmłodszego odbiorcy i tym sposobem w latach 2003-2005 pojedyncze epizody zebrano w księgi ( w sumie sześć) i wydano jako pełnoprawne albumy. W zeszłym roku wydawnictwo Kultura Gniewu wpadło jednak na lepszy pomysł i postanowiło wydać wszystkie przygody zwariowanego maga i jego ucznia, w trzech albumach zbiorczych, zawierających również galerie bonusowe. W tym roku ukazał się właśnie ostatni tom wraz z pięknym pudełkiem przechowującym cała serię. Przypomnijmy sobie zatem tych bohaterów i sprawdźmy jak radzą sobie po blisko piętnastu latach z obecną konkurencją.

13 czerwca 2017

Wojna Robinów

Po "Wojnie Robinów" oczekiwałem dość sporo. Znając wydarzenia z "Wieczni Batman i Robin #1" oraz serię "Wieczny Batman" i "Waga Superciężka" liczyłem na ciekawy pomost prowadzący do drugiego tomu "Wieczni Batman i Robin". Owszem, tam nie było mowy o niczym wybitnym czy powalającym, ale czytało się to przyjemnie, jedynie niekiedy natrafiając na nudne wstawki. Tym razem było inaczej, gdyż po ciekawym wstępie rozpoczęła się nuda i mocna przewidywalność i tak już za bardzo ogranych motywów. Nie na coś takiego czekałem, ale mimo to dotrwałem do końca i cóż...

Dracula

AXN ma w swej ofercie wiele seriali. Część jest lepsza inne gorsze, a omawiany tutaj "Dracula" z 2013 roku jest czymś pośrednim. Studio NBC postanowiło kiedyś nakręcić serial o najsłynniejszym krwiopijcy występującym w legendach i wszelkiej maści kultury. Mocno zabawili się z klasyczną konwencją i dali światu Draculę w osobie Alexandra Graysona w którego wcielił się Jonathan Rhys Meyers. Aktor wczuł się w swoją rolę doskonale, jednak to tylko część sukcesu tej produkcji, która koło naprawdę genialnie rozwiązanych pomysłów ma opłakane w skutkach wpadki. W niniejszej recenzji przedstawię obie strony tego interesującego medalu, gdyż warto o serialu mówić, a zdaje się że obecnie zginął on w natłoku świecących lub lateksowych współczesnych wampirów, które z dostojeństwem oraz drapieżnością nie mają nic wspólnego. 

11 czerwca 2017

Dimension W #5

Przyznaję, że gdy pierwszy raz miałem styczność z serią "Dimension W" to kompletnie mnie ona nie kupiła. Wyraziłem zresztą to dość jasno w swej recenzji, a mimo to sięgnąłem po drugim tom, potem po następny oraz następny i tak dobrnąłem do piątego albumu, a obecnie wyczekuję następnego. Powiedzmy sobie jasno na wstępie - to nie jest wybitna seria. Daleko jej do takich sław jak "Ghost in the shell", "Hellsing" czy "Berserk". W praktyce nie ma co się równać z żadną serią otoczoną mianem kultowej i co najwyżej może im czyścić buty. Mimo to "Dimension W" wciąga. Nie umiem wyjaśnić dlaczego, bo to bardzo przeciętny cykl, który ma co prawda ciekawsze momenty, ale żaden aspekt komiksu nie wybija się ponad schemat. Klasyczne postacie samotnika z mroczną przeszłością i androida próbującego odnaleźć swój cel istnienia, wielka korporacja, tajemnicze wynalazki przeszłości, sekretne zniknięcie naukowca, który wydaje się jakby zwariował i dwulicowe postacie udające przyjaciół głównych bohaterów. To wszystko było wałkowane wiele razy, a mimo to w "Dimension W" wypada wyśmienicie i przyciąga jak magnes. Szczególnie w piątym tomie, gdyż tutaj w końcu poznajemy mroczną przeszłość głównego bohatera. I co ważniejsze - jest ona ciekawa.

Park Niedźwiedzi

Witajcie w Parku Niedźwiedzi... a w praktyce w miejscu gdzie powstanie, bo na razie okolica to jeden wielki plac budowy. Niemniej pozwolenia mamy, sadzonki drzew gotowe, lodowe góry sprowadzone, a ciężarówki z piaskiem z pustyni Gobi właśnie przyjechały. Gra "Park Niedźwiedzi" to prosty tytuł strategiczny przeznaczony dla familii. Niemniej sięgnąć po niego mogą zarówno laicy jak i wprawieni gracze, gdyż znajdziemy tutaj sporo kombinowania oraz planowania. Naszym zadaniem jest bowiem budowa parku w którym osiądą miśki z całego świata. Ten kto zbuduje wspanialszy, będzie mógł przyciągnąć więcej turystów i zaskarbić sobie tytuł najlepszego przyjaciela niedźwiedzi na świecie. W unboxingu przedstawiłem co zawiera pudełko z grą, dziś natomiast sprawdzimy jak to wszystko działa w praktyce.

10 czerwca 2017

Sherlock Holmes: Crime Alleys #1: Pierwsza sprawa

Seria przygód Sherlocka Holmesa, która ukazuje się w komiksach autorstwa Sylvain'a Cordurié bardzo mi się podoba, choć literaturą najwyższych lotów nie jest. Mieliśmy już do czynienia z wampirami, Necronomiconem, zatem przyszedł czas na cofnięcie się w przeszłość i przyjrzenie pierwszej dużej sprawie sławnego detektywa z Baker Street w Londynie. Tak, "Crime Alleys" dzieję się na długo przed wydarzeniami jakie miały dotąd miejsce w opublikowanych już komisach, ale to niejedyna niespodzianka. Spotkamy bowiem ojca profesora Moriarty'ego, kilka ciekawych postaci oraz mamy zmianę na polu rysownika. Vladimir Krstic Laci sprawujący pieczę nad poprzednimi albumami został zastąpiony przez Alessandro Nespolina. Zabieg ten nie okazał się zły, gdyż na stanowisku kolorysty nadal pozostał Axel Gonzalbo, dzięki czemu widać ogrom podobieństw pomiędzy tym zeszytem a poprzednimi. Jednak jak wypada w praktyce pierwszy tom "Crime Alley", szczególnie od strony fabularnej? Cóż - naprawdę dobrze.

Niesłychane losy Ivana Kotowicza #2: Zamek Rybiej Dynastii

Seria o przygodach Ivana Kotowicza, stworzona przez polski duet Kusin-Ambrzykowski, powstaje powoli, ale warto czekać. Z pozoru prosta opowieść, mająca trafić w gusta zarówno laików jak i komiksowych weteranów, jest pełna zagadek i fałszywych przyjaciół, zaś całość umiejętnie wykorzystuje pewne wydarzenia z historii Europy. Oto urok gatunku jakim jest weird fiction, szczególnie gdy wpadnie on w odpowiednie ręce. Drugi tom, tym razem posiadający już podtytuł, zawiera jeszcze więcej tajemnic niż poprzedni. Po wydarzeniach w fabryce stalinium, tajemniczej oraz niebezpiecznej substancji o zadziwiających właściwościach, Ivan Kotowicz przemierza mroźne stepy Syberii wraz z Malinowem i jego ludźmi. Kociak ma niebawem dołączyć wraz z Antonem Świniojewem do specjalnej grupy bojowej, złożonej z unikalnych komandosów. Tymczasem eksperymenty doktora Bremera nad stalinium wymknęły się spod kontroli, szerząc w Związku Radzieckim plagę dziwnych mutantów. Ivan musi stawić im czoła i odkryć sekret tajemniczej, czerwonej substancji, która płynie w jego żyłach.

9 czerwca 2017

Memo od a do ż

Wydawnictwo Granna jest na rynku wiele lat. Zaczynała w małym pokoju, gdzie gry składano ręczenie, natomiast obecnie posiada gigantyczną halę produkcyjną, liczne magazyny oraz sklepy. Dlatego jakiś czas temu postanowiła odświeżyć swoje proste gry dla dzieci. Nadać im nowych szat, jakości i utrzymać ten ładunek edukacyjny jaki im towarzyszył od początku. Czy takie tytuły sprostały próbie czasu i dziś, gdy na rynku jest tak gigantyczna konkurencja, mają rację bytu? Na to pytanie starałem się już odpowiedzieć wcześniej recenzując "Małą Wielką Myszkę" czy "Figuraki" oraz kilka innych gier. Dziś przyjrzymy się kolejnemu takiemu tytułowi, ze znacznie większym bagażem życiowym.

8 czerwca 2017

Osadnicy: Narodziny Imperium

Jestem osobą, która bardzo długo zagrywała się w "51 Stan", choć z początku wręcz kląłem nad instrukcją. Problem z tą grą polegał na tym, że jeśli na dłużej się od niej odpoczęło, to ciężko było ponownie połapać się w ogromie ikon i funkcji kart. Szczególnie gdy grało się z dodatkami. Z tego powodu z czasem porzuciłem tą grę, choć z ciężkim sercem, gdyż jej mechanika do mnie trafiała. Ratunek pojawił się nagle w postaci "Osadników: Narodzin Imperium". Było to jak dar z nieba, gdyż gra łączyła w sobie dwa, dla mnie bardzo ważne, tytuły - "51 Stan" i starych, ukochanych "The Settlers" nad którymi spędziłem setki, jeśli nie tysiące, godzin zarzynając moją pierwszą Amigę 600. Tak moi drodzy, ta gra łączy w sobie obie wspomniane wyżej legendy i nie tylko robi to dobrze, ale potrafi zachęcić do planszówkowego hobby kompletnych laików.

Łzy Zapomnianych S1: Rdzawa Suka (tawerna, osada Lunes)

Jest to opis lokacji w osadzie Lunes, która znajduje się w pierwszym scenariuszu kampanii "Łzy Zapomnianych". Można tutaj podjąć unikalne akcje lub wyszukać misję.

7 czerwca 2017

Szukam ochrony II (osada Lunes, tawerna Rdzawa Suka)

Pilne!!!

Potrzebuję pomocy. Muszę się szybko dostać do Opactwa Bredwin. Czeka sowita nagroda. Jeśli jesteś zainteresowany to czekam w tawernie Rdzawa Suka, w pokoju na piętrze.

Brat Moor

Szukam ochrony I (osada Lunes, tawerna Rdzawa Suka)

Uwaga, uwaga!

Potrzebuję dostać się bezpiecznie do Ho'l. Nie przewiduję po drodze problemów, ale brakuje mi jednego ochroniarza do karawany. Zapłata po dotarciu do celu. Chętni niech się zjawią na rynku w Lunes za dnia. Wyruszamy niebawem.

Korwal Giwon

Pasażerowie

Bardzo lubię kino science fiction i nie mam nic aby było łączone z dowolnym gatunkiem. Nawet romansem. Problem w tym, że musi mieć to wszystko ręce i nogi, a co ważniejsze być odpowiednio zareklamowane widzowi. W przypadku "Pasażerów" ten drugi element nie do końca zadziałał, gdyż zwiastuny obiecywały mi coś innego. Cieszę się zatem, że poczekałem aż film ukarze się na DVD i dopiero wtedy po niego sięgnąłem, co i tak okazało się... no cóż, powiedzmy że nie do końca spełnionymi obietnicami. Nie liczyłem na nic szczególnego, ale obraz w reżyserii Mortena Tyldum, odpowiedzialnego też za "Grę tajemnic", wypadł bądź co bądź rozczarowująco. 

6 czerwca 2017

Niesłychane losy Ivana Kotowicza #1

Osoby nie siedzące mocno w rozrywce związanej z komiksem, z pewnością mogą nie kojarzyć zwrotu "Weird Fiction". Niemniej jest spora szansa, że z tym gatunkiem mieli do czynienia sięgając choćby po książki Howarda P. Lovecrafta czy jakiekolwiek produkcje osadzone w w wykreowanej przez tego pisarza Mitologi Cthulhu. Weird Fiction łączy w sobie bowiem mistycyzm, fantastykę naukową, historię oraz klasyczny świat magii. Obecnie gatunek ten powoli wraca do łask, choć tak jak i w przeszłości jest raczej niszowy. Michal Ambrzykowski (rysunki) i Kajetan Kusina (scenariusz) starają się to zmienić i wspólnie opracowali komiks "Niesłychane losy Ivana Kotowicza". Jak sami oświadczyli, starają się wypełnić pewną lukę na rodzimym rynku, dając czytelnikom komiks skierowany zarówno do laików jak i znawców. Czy to się udało? Odpowiedzmy sobie na to pytanie właśnie okiem laika.

5 czerwca 2017

Dimension W #4

Tom czwarty jest płynną kontynuacja wydarzeń z poprzedniego albumu i zawiera finał tajemniczego śledztwa jakie prowadzą Mira, Kyouma oraz jego przyjaciel sprzed lat Albert. Źródłem opowieści o duchach mordujących nad jeziorem Yosogami jest wypadek wywołany 21 lat temu przez ogniwo zwane "Numerem". To niezwykłe urządzenie, powstałe jeszcze w czasach gdy nie było na Ziemi olbrzymich wież zasilających ogniwa, uwięziło ofiary wypadku w Wymiarze W. Te zaś pragną zemsty na "żywych" i gdy otwiera się furtka przybywają po to co im się należy. Jednak nie tylko NTE i Kyouma szukają tajemniczego ogniwa, ale także inni zbieracze, a pośród nich są ludzie nie bojący się zrobić wszystkiego dla pieniędzy. Pytanie tylko czy warto, gdyż sekret jeziora Yosogami jest o wiele bardziej skomplikowany niż mogłoby się zdawać.

4 czerwca 2017

Amatorskie talie #11: Pomniejszy atak magii

Dziś przedstawiam zdecydowanie bardziej budżetową talię, która mimo swego wieku nawet dość dobrze radzi sobie na starciach nierankingowych. Czemu akurat tam? Bowiem to właśnie w tym miejscu natrafimy na wszelkiej maści decki eksperymentalne, testowe czy amatorskie, nie zaś regularną metę. Niemniej w sprawnych rękach "Pomniejszy atak magii" ma szansę pokonać część z topowych talii, choć wymaga to nie lada umiejętności i znajomości gry. Zapraszam zatem do zapoznania się z tym nieco nietypowym deckiem, skierowanym głównie do nowych graczy.

Ygrek: Ostatni z mężczyzn #8: Kimono Dragons

Drugi tom, znajdujący się w czwartym albumie zbiorczym polskiego wydania "Ygreka", zawiera aż cztery rozdziały, z których najdłuższy jest tytułowy "Kimono Dragons". Nasza paczka bohaterów dotarła w końcu do Japonii, gdzie ma zamiar odszukać laboratorium matki doktor Mann, jak i samą panią naukowiec. Alison wierzy bowiem, że jest to jedyna kobieta mogąca pomóc jej rozwikłać zagadkę plagi w wyniku której zginęli wszyscy mężczyźni. Jednocześnie podążają śladem tajemniczej kobiety, która kilka miesięcy wcześniej uprowadziła małpkę Yorica, Ampersanda. Nie wiedzą jednak o tym, ze zwierze uciekło i trafiło w ręce zupełnie nowych ludzi, co oznacza dla grupy nowe kłopoty. Te jednak szybko zaczynają się piętrzyć, gdyż Japonia to kraj wielu niespodzianek.

3 czerwca 2017

Dimension W #3

Pierwszy tom "Dimension W" niespecjalnie mnie porwał, drugi natomiast szybko zmienił nastawienie do całej serii, na bardziej pozytywne. Dlatego po kolejny tom sięgnąłem z wielką chęcią i przyznaję, że się nie zawiodłem. Co prawda początek jakoś mną nie porwał, a całość zapowiadała się na klasyczną opowieść o "duchach" rodem z klasycznych kryminałów, jednak Japończycy potrafią zaskakiwać. Akcja trzeciego albumu zabiera nas nad jezioro Yasogami, gdzie doszło do zagadkowego morderstwa sławnego pisarza tanich horrorów. Koyuma wraz z Mirą zostają zwerbowani przez Alberta, starego druha z czasów wojska naszego głównego bohatera, do zbadania tej sprawy. NTE ma bowiem podstawy do obaw, zaś Albert jest pewien, że całe wydarzenie ma jakiś związek z katastrofą jaka miała miejsce nad jeziorem 21 lat wcześniej. Wyjaśnieni okazuje się być dość zaskakujące.

2 czerwca 2017

Eventide: Slavic Fable

Od czasu do czasu lubię sobie zagrać w gry typu 'ukryte przedmioty', gdzie trzeba wysilić nie tylko umysł ale i wzrok. "Eventide: Slavic Fable" dodatkowo dorzucił do tego garść udanych zagadek logicznych oraz naprawdę ciekawą opowieść inspirowana słowiańską mitologią. Znajdziemy zatem tutaj Borutę, Kanię czy Leszego oraz całą menażerie innych stworzeń z wierzeń naszych pradziadów. Zapraszam zatem do zapoznania się z krótką recenzją tej niezwykle interesującej gry, zabierającej nas w świat bardzo dziwnych stworzeń, które próbują przystosować się do świata człowieka XXI wieku.

1 czerwca 2017

Unboxing #107: Wieże Magów + bonus

Dzisiejszy unboxing będzie nieco inny niż te,które zwykle prezentuję. Oprócz przedstawienia i wstępnej oceny gry, podzielę się z wami wrażeniami z ogrywania prototypu innej gry wydawnictwa Image Realms - Wyścigu odkrywców. Na wydanie tego tytułu trwa obecnie zbiórka pieniędzy na Wspieram.to, jednak udało mi się spotkać z autorem i zarazem szefem wydawnictwa oraz ograć jego najnowsze dziecko. Nim jednak opowiem wam o "Wyścigu odkrywców" zaprezentuję inny tytuł Jarosława Bilińskiego, który można obecnie kupić w większości sklepów branżowych. Mowa o "Wieżach Magów", ciekawie zapowiadającej się grze familijnej o budowaniu wieży. Zapraszam wszystkich do zajrzenia wraz ze mną do wnętrza magicznego pudełka oraz "posłuchania" co mam do powiedzenia o Odkrywcach.

"Łzy Zapomnianych" 2.0 - scenariusz 1/8

Projekt jest obecnie kompletnie przebudowywany. Powstają dwie wersje:
* 1.01 Ultimate - poprawiona wersja 1.0 z dostosowaniem do Ultimate Edition.
* 2.0 Ultimate - wersja fabularna dla 1 gracza z ewentualnym rozbudowaniem o opcję Mistrza Gry.
Pierwsza wersja będzie w 2020 dostepna na moim koncie na Chomikuj.pl
Druga wersja będzie powstawać prawdopodobnie kilka lat, udostępniana kawałkami dla Patronów.
Więcej informacji TUTAJ.

Po bardzo długim czasie przedstawiam wam odświeżoną i mocno zmodyfikowaną moją autorską kampanię do gry "Mage Knight", czyli "Łzy Zapomnianych". Pierwszy scenariusz ujrzał światło dzienne 14 sierpnia 2013 roku i został przyjęty bardzo ciepło przez polskich fanów gry. Z początku miała być to malutka kampania, bazująca na szczątkowej fabule, ale z czasem projekt zaczął się rozrastać. Spowodowali to głównie sami gracze, którzy coraz chętniej sięgali po kolejne scenariusze "Łez Zapomnianych". Tym sposobem 24 grudnia 2014 roku, po blisko półtora roku ciężkiej pracy, pojawił się ósmy i zarazem ostatni scenariusz, zwieńczający szalone przygody bohaterów tego magicznego świata. Jeszcze w tym samym roku, podczas prac nad szóstym scenariuszem, rozpocząłem pisać szkice fabularne i mechaniczne kontynuacji "Łez Zapomnianych", czyli "Duszy Ojcobójcy". Niestety w tym samym czasie bardzo podupadłem na zdrowiu i z miesiąca na miesiąc czułem się coraz gorzej. Ostatecznie w lutym 2015 roku projekt porzuciłem, gdyż kłopoty ze zdrowiem zmusiły mnie do rezygnacji z pracy, a stan moich finansów nie wyglądał najlepiej. Niedługo potem żona dostała pracę w Opolu, co oznaczało przeprowadzkę na drugi koniec Polski, a mi były potrzebne fundusze na leczenie, więc musiałem sprzedać niemal wszystkie swoje gry, w tym "Mage Knighta", który stracił wsparcie polskiego wydawcy z winy polityki Wizz Kids. Projekt upadł i byłem pewien, że już nigdy do niego nie wrócę.

Sytuacja zmieniła się wraz z nadejściem wiosny w 2016 roku, gdy to okazało się, że mimo moich prób kasacji kampanii (usunąłem ją bowiem z bloga, pół roku wcześniej, będąc w mocnej rozsypce psychicznej), fani polskiej sceny "Mage Knighta" ją skopiowali i przechowali. To właśnie dzięki nim zrozumiałem swój błąd i rozpocząłem pracę nad projektem od nowa. Postanowiłem, że przekuję "Łzy Zapomnianych" w coś na kształt RPG, z zadaniami pobocznymi, NPC-ami oraz o wiele bardziej rozbudowanym wątkiem fabularnym. Z początku prace szły powoli, a brak własnego egzemplarza gry wszystko komplikował, ale w końcu po blisko roku udało mi się całość ruszyć na tyle, że są tego konkretne efekty.

Daję wam zatem "Łzy Zapomnianych" w wersji 2.0. Mam nadzieję, że się wam spodoba i spędzicie przy tej kampanii dziesiątki, jeśli nie setki, fascynujących godzin, pełnych magii i przygód, które potem będziecie wspominać w tawernie z kuflem piwa w dłoni.

Łzy Zapomnianych S-1: Wyzwanie strażnika (zadanie główne)

Jest o opis zadania "Wyzwanie strażnika", które kończy pierwszy scenariusz w kampanii "Łzy Zapomnianych" napisanej przeze mnie do gry "Mage Knight".

Ygrek, ostatni z mężczyzn #7: Papierowe lalki

Czwarty album zbiorczy "Ygreka" zawiera jak zwykle dwa tomy, na które składa się szereg zeszytów od numeru 37 do 48. Pierwsza część, nosząca główny tytuł "Papierowe lalki" opisuje dwa ważne wydarzenia z głównej linii fabularnej oraz jedno rozbudowane wspomnienie agentki 355. Najciekawiej wypada chyba tutaj pierwszy rozdział, czyli właśnie "Papierowe lalki", gdyż jest najbardziej rozbudowany, wielowątkowy i ma ciekawy finał. Kolejne dwa, to jest "Godzina naszej śmierci" oraz "Guziki" dostarczają nam sporo istotnych informacji o pewnych bohaterkach, w tym pierwszy z nich nieźle miesza w głównej linii fabularnej. Na dokładkę, co pokazuje nam okładka czwartego albumu zbiorczego, będzie tutaj dużo, ciekawych wątków miłosnych.