Czas nadrobić trochę zaległości. Lecę zatem dalej w przygodach Enoli Holmes, najmłodszej (i jedynej) siostry, w rodzinie słynnego detektywa z Baker Street 221b. Dziewczyna radzi sobie całkiem nieźle, jak dotąd rozwiązała kilka spraw i nadal umyka przed spojrzeniem braci, z których najstarszy chce ją wydać za mąż. Zresztą ten temat jest tutaj motywem przewodnim, bowiem wraca Cecile, jedna z postaci którym Enola już pomogła. Niestety dziewczyna znów popadła w tarapaty, tym razem rodzinne.
Rzecz, która zawsze sprawiała mi frajdę podczas obcowania z tą serią, to przedstawienie realiów końca XIX w Anglii. Czasów, gdy kobiety powoli zaczynały dochodzić do głosu, choć nadal czekała je ciężka droga. Wszystko tak naprawdę zmieni I Wojna Światowa oraz wydarzenia bezpośrednio po niej. Tymczasem w czasach młodości Enoli, kobieta nadal była czymś w rodzaju towaru. Szczególnie w sferach wyższych, co miało uchronić rodzinne fortuny przed ich rozdrobnieniem.
Konkretniej chodzi o małżeństwa kuzynostwa, co sprawiało, ze majątek pozostawał w rodzinie i seniorzy nadal sprawowali nad nim pieczę. Przynajmniej w pewnym stopniu. Takie związki niemal nigdy nie kończyły się dobrze z miliona powodów. Podobnie mamy tutaj, gdzie Cecile jest obiektem swoistego handlu w imię wyższych wartości familii, z której się wywodzi. Enola nie zamierza stać bezczynnie i gdy przypadkiem trafia na dawną znajomą podejmuje śledztwo na własną rękę. Traf chce, że zdesperowana matka Cecile, będąca przeciwna małżeństwu, wynajmuje usługi Sherlocka Holmesa, aby ten pomógł dziewczynie. Tym sposobem rodzeństwo Holmesów musi działać wspólnie mimo dzielących je różnic.
Musze przyznać, ze fabuła trzyma poziom. Niby nie jest specjalnie skomplikowana, ale śledzi się ją z lekkimi wypiekami na twarzy. Głównie z powodu Mycrofta, starającego się poskromić młodszą siostrę. Nie podoba mu się "wyzwolony" sposób bycia i myślenia Enoli i najchętniej wpakowałby ja w małżeńskie dyby wbrew woli dziewczyny. Komiks dobrze obrazuje tarcia obyczajowe, szczególnie na wyższych szczeblach społecznych, w odniesieniu do powoli rodzącego się sufrażyzmu. Zresztą nie pierwszy raz. Dodajmy do tego garść ciekawych zagadek, przepis na proste konstrukcje szyfrów, ładny rysunek i ciekawe dialogi, a dostaniemy solidną porcje przygody. Tak. Komiksy o Enoli Holmes są naprawdę dopracowane i wiem, że z nieukrywaną przyjemnością będę śledził dalsze losy tej postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz