9 sierpnia 2021

Gwiezdny zamek #5 i Chimery Wenus #1

Rozpoczął się trzeci cykl Gwiezdnego zamku, a wraz z nim spin-off głównej serii, dziejący się na Wenus. Na chwilę obecną obydwie przygody są osobnymi opowieściami, ze wspólnym tłem polityczno-społecznym. Z pewnością w przyszłości jest szansa na połączenie obu opowieści, lub przynajmniej części jej postaci. Za Chimery Wenus odpowiadają zupełnie inni twórcy, co wypada w mojej opinii mieszanie, szczególnie, że Gwiezdny zamek nadal utrzymuje bardzo wysoki poziom. Mimo wszystko obie serie warte są uwagi i o nich dziś trochę opowiem.

W tym materiale skupię się na rzeczy moim zdaniem najważniejszej - różnicach. Chimery Wenus mają zupełnie inną kreskę, za która odpowiedzialny jest Etienne Jung. W moim odczuciu wypada ona niebotycznie gorzej i słabiej przy tym co stworzył Alex Alice w Gwiezdnym zamku. Brak tutaj tej nuty nostalgii, wszystko jest sztywne i miejscami trochę toporne. Nadrabia za to kolorystyką, ale i tak przy pracach Alice'a wypada to mniej klimatycznie. Kolejną różnicą są motywacje głównych postaci i ich pochodzenie. W głównej serii nadal mamy spór o Marsa, grupę dzieciaków psującą krew Prusakom i żyjącą ideami. nie licząc Loica, który pochodzi z prostej rodziny robotniczej, przez co zna trudy tego świata. Jego wątek jest zresztą bardzo interesująco poprowadzony w trzeciej serii.

Tymczasem główni bohaterowie na Wenus to dość zachłanny francuski książę, śpiewaczka operowa i poeta, który uciekł z kolonii karnej. Mamy tu ogrom nawiązań do filmu "Papillon" z 1973 roku, ale też przemyca się pewne elementy znane z oryginalnego Parku Jurajskiego. Szczerze mnie to ucieszyło, bo mieszanka wyszła naprawdę przednia, choć z początku nie przypuszczałem, że może się to udać. Mamy też zarysowane tło polityczne i wyścig Anglików oraz Francuzów o podbój Wenus, podczas gdy Prusacy grabią Marsa z jego cenny zasobów.

W obu komiksach czuć sporo nawiązań do XIX wiecznych teorii fizyki, postaci historycznych czy sytuacji społecznych. I to raduje moje serce. Od strony scenariusza obie serie stoją na naprawdę wysokim poziomie, potrafią szybko wciągnąć w wir wydarzeń, jednocześnie umiejętnie prowadząc swoją opowieść. Oczywiście można w obu wypadkach znaleźć też nawiązania do twórczości Verne. W mojej opinii warto sięgnąć po te tytuły jeśli lubimy książki lub komiksy przygodowe. Szybko się wtedy tutaj odnajdziemy, a jeśli dodatkowo interesujemy się historią XIX wieku, to przyjemność z czytania będzie jeszcze większa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz