Powracamy do młodości Tjorgala Aegirsona i okresu, gdy popadł w konflikt z Haraldem Sinozębym, władcą kraju Danów. W poprzednim tomie, zatytułowanym "Bękarty" Thorgalowi, wraz z grupą niewolników i nieślubnym synem Haralda, Swenem Widłobrodym, udało się zbiec, przy okazji dokonując solidnych zniszczeń. Teraz nasza drużyna płynie do Jomsborga, gdzie mają nadzieję znaleźć schronienie. Niestety okrutny los spycha ich na bezludną wyspę Bohk Lihnn, zwaną wrotami do królestwa bogini Hel.
Tytułowe Łzy Hel są przedstawione dość szybko, choć sama nazwa wytłumaczona raczej pod koniec tego albumu. Fabuła kręci się wokoło Sinozębego oraz dziedzictwie Swena Widłobrodego. Tak naprawdę każda ze ścieżek, pozornie ze sobą nie powiązanych, prowadzi do nieuniknionego końca - starcia ojca i syna. Informację o tym dostaliśmy już tak naprawdę w poprzednich tomach, a teraz nareszcie następuje kulminacja wieloletniego sporu.
Jednocześnie mamy rozwiniętą postać Thorgala oraz jego relacji z ukochaną Aaricią. Nasz tytułowy bohater jak zwykle wykazuje się sprytem, siłą oraz mądrością, znacznie wyprzedzająca jego wiek. Aaricia również odgrywa znaczną rolę i nie zachowuje się niczym rozwydrzone dziecko. Aczkolwiek czasem potrafi to czynić. Co prawda to jeszcze nie jest ta odważna oraz uparta kobieta, którą stworzył Van Hamme z Rosińskim, ale wiać wyraźnie, że zmierza ku swemu przeznaczeniu.
"Łzy Hel" umiejętnie kończą cały wątek rozpoczęty kilka tomów wcześniej. Do tego autorzy, czyli Surżenko (rysunki) oraz Yann (scenariusz) czują ducha oryginału, dodając co nieco od siebie, ale starając się oddać hołd ojcom serii. Naprawdę bardzo dobrze czyta mi się serie "Thorgal: Młodzieńcze lata", choć miała ona słabsze momenty, np. w postaci albumu "Lodowy Drakka". Czekam zatem na kolejny tom i mam nadzieję, że całość finalnie doprowadzi do momentu, gdy po raz pierwszy czytelnikom przyszło poznać Thorgala Aegirsona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz