Lubię uniwersum Gwiezdnych Wojen, choć ostatnimi laty kompletnie rozwala mnie liczba absurdów w tym świecie. Ich kwintesencją były VIII oraz IX epizod sagi, które po prostu swym nonsensem rozwaliły resztki zdrowego rozsądku. Do tego były nudne. Komiksu "Nadzieja umiera" bynajmniej nie można zaliczyć do nudnych. Jest dynamiczny, efektowny, brutalny i fabularnie nawet ciekawy. Jednak i on nie ustrzegł się piętna nadmierności absurdalnych decyzji, które skutecznie mogą zepsuć zabawę. Na szczęście nie na tyle, aby czuć niesmak.
Tak naprawdę nielogiczność kilku decyzji, to jedyna wada, przynajmniej w moich oczach, tego komiksu. Bowiem wszystko inne, nawet jeśli naiwne, to zwyczajnie mi leży i kupuję cały pakiet. Fabuła rozgrywa się niedługo po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, co skutkuje zebraniem przez Rebelię ogromnej floty. Na tyle silnej i precyzyjnej aby zagrozić Imperium, ale oczywiście zbyt słabej do wykonania frontalnego ataku. Niestety w szeregach Rebeliantów jest zdrajca, a raczej zdrajczyni, co sprowadza na nich zagładę w postaci Dartha Vadera i jego okrętu Executor.
I wiecie, do tego momentu nie ma żadnych problemów. Sensownie wyjaśniono jak Rebelia pozyskała tak ogromną flotę, dlaczego Vader okazał się sprytniejszy i ostatecznie jego jednostka flagowa strzelała do bezbronnej zwierzyny niczym myśliwy do sparaliżowanych kaczek. To wszystko ma sens. Problem pojawia się w momencie, gdy Rebelianci kombinują jak podjąć walkę i zwiać przeciwnikowi. W tym momencie ich pomysły z każdym kolejnym etapem są coraz głupsze.
Serio, nie mam pojęcia kto na tym polu wypada bardziej debilnie. Logika Rebeliantów czy "yntelygencja" Imperialnych. Ja naprawdę rozumiem, że scenariusz musiał dostosować się do filmowej sagi i nie można uśmiercić wielu postaci. Jednak są pewne granice w naciąganiu logiki, nawet w świecie (teoretycznie) Gwiezdnych Wojen. Z drugiej strony jeśli spojrzeć na trzecią trylogię, to chyba ta granica została już dawno przekroczona. W rezultacie dostaliśmy komiks z jednej strony ciekawy oraz widowiskowy, z drugiej czasem traktujący czytelnika niczym skończonego debila. No bo wiecie, to Rebelia, im musi się udać, nawet jeśli zachowują się niczym banda idiotów. Z drugiej strony ich przeciwnik dysponuje morderczym arsenałem, ale i też nie grzeszy intelektem, więc... sami dopiszcie sobie resztę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz