Im dalej idzie ta seria do przodu tym bardziej mi się podoba. Jest bardziej zwariowana, absurdalna, a przy tym posiada udane monologi tytułowego bohatera, który obecnie zaliczył kolejny (i nie ostatni w swej karierze) zgon. Zresztą relacje Deadpoola ze śmiercią, przy czym mam tutaj cielesną formę Ponurej Żniwiarki, są dość znane fanom tej postaci. W tym albumie nasz bohater o niewyparzonym języku ponownie wraca do projektu Broni X, co kończy się w dość łatwy do przewidzenia sposób. Jednak późniejsze wydarzenia są już niezłym bałaganem, prowadzącym do dość nieoczekiwanego pojawienia się pewnego gracza.
No dobra z tym "nieoczekiwanym" to tak nie zupełnie do końca prawda, bowiem wierni fani Marvela raczej domyślą się o kogo chodzi. W końcu tylko dwóch gości regularnie ugania się za ponętnym tyłkiem samej Śmierci. Jednak ta postać ma tutaj jedynie epizodyczne wystąpienie, a fabuła skupia się głównie na tym, dlaczego Deadpool zdecydował się na krótko wrócić do programu Broni X oraz skutkach tej decyzji. W zasadzie, pierwsza połowa albumu opowiada o tej kwestii i jest ona bardzo krwawa. Do tego ginie postać, której nie życzyłem źle i byłem pewien, że raczej nieprędko, o ile kiedykolwiek, kopnie w kalendarz. Z drugiej strony wiemy jak jest w uniwersum trykociarzy i tam tak naprawdę nikt nie ginie permanentnie.
Druga połowa albumu skupia się na grupie osób podających się za Deadpoola po tym gdy ten wyciągnął kopyta i po niedługim czasie wrócił do świata żywych. Nadal jest dość brutalnie, trupów mamy sporo, ale też wraca bardzo dobrze znany serii złoczyńca. Kto? To już sami odkryjcie. Dla mnie był to interesujący zwrot akcji, natomiast finał całej sprawy dość zaskakujący. W efekcie tych wszystkich zabiegów nie mogę się już doczekać kolejnego albumu Deadpool Classic, bo może on mnie zaskoczyć nie jedną sprawą. Wiecie, ja nie jestem znawcą uniwersum Marvel czy nawet DC, dlatego odkrywanie tego świata w wieku 36 lat sprawia mi tyle frajdy. Choć są momenty gdzie zastanawiam się, co ćpali autorzy tych komiksów, tworząc wyjątkowo absurdalne przygody swoich bohaterów.
PRZYKŁADOWE PLANSZE
Druga połowa albumu skupia się na grupie osób podających się za Deadpoola po tym gdy ten wyciągnął kopyta i po niedługim czasie wrócił do świata żywych. Nadal jest dość brutalnie, trupów mamy sporo, ale też wraca bardzo dobrze znany serii złoczyńca. Kto? To już sami odkryjcie. Dla mnie był to interesujący zwrot akcji, natomiast finał całej sprawy dość zaskakujący. W efekcie tych wszystkich zabiegów nie mogę się już doczekać kolejnego albumu Deadpool Classic, bo może on mnie zaskoczyć nie jedną sprawą. Wiecie, ja nie jestem znawcą uniwersum Marvel czy nawet DC, dlatego odkrywanie tego świata w wieku 36 lat sprawia mi tyle frajdy. Choć są momenty gdzie zastanawiam się, co ćpali autorzy tych komiksów, tworząc wyjątkowo absurdalne przygody swoich bohaterów.
PRZYKŁADOWE PLANSZE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz