29 marca 2020

Negalyod

Czas na kolejną ponurą wizję przyszłości naszej planety, jednak z tą różnicą, że dinozaury nadal żyją i mają się dobrze. Do tego brakuje wody, ludzkość jest w większości zgromadzona w ogromnych miastach, zaś te są podzielone na dolne (czytaj biedota i klasa robotnicza) oraz górne (elity). Tak, nic nowego, ale skusił mnie rysunek. Poza tym nauczyłem się, że często te tytuły, które bawią się ogranymi schematami, mają coś więcej do zaoferowania. Szczególnie gdy łączą w sposób umiejętny znane nam zagrywki. Jak to wypadło w tym wypadku? Dla mnie strasznie przeciętnie. Są elementy, które bardzo mi się podobają, ale większość zwyczajnie nuży. 

Tak naprawdę dość ciężko jest mi napisać szerszą opinię o "Negalyod", gdyż jego lektura nie zapadła mi zbytnio w pamięci. Cholera, jestem pewien, że za kilka dni zupełnie o nim zapomnę. Co prawda wizualnie jest naprawdę ładny, do tego widać ogrom pracy włożonej przez autora w nanoszenie szczegółów do poszczególnych elementów plenerów, scenografii czy postaci oraz zwierząt, ale to za mało, abym chciał spędzić nad nim więcej czasu, niż musiałem. Nie widzę w nim bowiem niczego, co by mnie przykuwało, co pobudzałoby moją wyobraźnię i napędzało do pochłaniania każdej strony. A takie uczucia mi nieraz towarzyszą podczas lektury choćby przygód Batmana w obecnie zakończonej już serii Batman Detective Comics. Czyli serii porządnej, ale nie wyrózniajacej się niczym szczególnym na tle jej podobnych.

Tymczasem "Negalyod" nie tylko niczym się nie wyróżnia na tle innych frankownów, jakie znam, ale z czasem po prostu usypia. Nie wiem. Może przesadzam i marudzę bez potrzeby, ale lepiej mi się czytało "Pożogę" albo "Green Class", przy czym to ostatnie też jest bardzo przeciętne. A co mamy tutaj? Pasterza, któremu eksperymenty prowadzone przez władców miast wybiły stado i rusza on w poszukiwaniu sprawiedliwości. Tym samym wplątuje się w rewoltę, która niespecjalnie mnie przekonała, zaś jej wynik jest łatwy do przewidzenia. Może komuś to bardziej podejdzie, bowiem widzę sporo pozytywnych opinii na sieci. Sam stałem się na tym polu chyba bardziej wybredny po przeczytaniu dość sporej liczby komiksów i chyba tutaj jest pies pogrzebany. Ciągle szukam, nadrabiam braki w klasyce z różnych gatunków, wertuje nowości wydawnicze, ale to jednocześnie przekłada się na wybredność ze strony czytelnika i wzrost jego oczekiwań.

PRZYKŁADOWE PLANSZE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz