Gry słowne to domena kabaretów, ale w komiksach też często bywają. Chyba najsłynniejszym polskim twórcą komiksowym zajmującym się tym tematem jest Tadeusz Baranowski. Autor takich perełek, jak "Skąd się bierze woda sodowa", "Bezdomne wampiry po zmroku" (wydanie zbiorcze), albo "Przygody smoka Diplodoka". To właśnie jemu, a przynajmniej głównie temu twórcy, poświęcona jest seria "Kapitan Szpic" skierowana zdecydowanie do dorosłego czytelnika. Pierwszy tom był naprawdę dobry, a drugi utrzymuje poziom. Gościnnie wystąpili w nim Jacek Skrzydlewski, Sławomir Kiełbus oraz wspomniany już Tadeusz Baranowski, choć tak naprawdę rysunki wyszły spod ręki Artura Raducha, który wraz z Danielem Koziarskim majstrowali przy scenariuszu.
Jeśli ktoś nie kojarzy dwóch wymienionych wyżej nazwisk, czyli Skrzydlewski oraz Kiełbus, to już spieszę z informacja, kim są. Pierwszy twórca moje kojarzyć się osobom siedzącym mocno w komiksie w latach 90-tych z takich tytułów, jak "Planeta robotów", "Kosmiczny detektyw", albo "Wyprawa na ziemię". Były to bardzo popularne komiksy dla młodzieży, które nadal mają sporo fanów. Drugi artysta ma na swoim koncie serię pasków "Gwidon" czy "Wieśmin", ale też popełnił kilka pełnoprawnych komiksów. Jeśli ktoś śledził, lub nadal to czyni, prace tych rysowników, to z pewnością szybko odnajdzie nawiązania do nich w "Czarnej Niechcesete". Zważywszy, ze sam zeszyt do długich nie należy, nie będę wam zdradzał gdzie szukać :)
Tytułowa Czarna Niechcesete jest natomiast figurką, również nawiązująca w humorystyczny sposób do innego słynnego komiksu, którego autorem jest Jerzy Wróblewski. Mowa o "Figurkach z Tilos", chyba jednym z moich ulubionych komiksów z wczesnego dzieciństwa. Nasz słynny Kapitan Szpic musi się nieźle napocić, aby odszukać ową figurkę, która sprawia wszystkim tylko kłopoty. Zresztą jest dość dwuznaczna, a sceny z nią potrafią mocno rozwalić czytelnika. Oczywiście cały komiks jest przesycony dwuznacznymi scenami, choć nieraz zawiera on obrazki przeznaczone tylko dla oczu dorosłego czytelnika.
Jeśli ktoś lubi tego typu ostre satyry, to nie powinien się wahać ani chwili. Seria o Kapitanie Szpicu jest dla takich osób spełnieniem najbardziej pokręconych snów. Dwuznaczna, bezkompromisowa, szydercza i przesycona absurdami. Wiadomo, nie każdy lubi taki humor, więc zapewne gors osób odbije się od tego tytułu, jak przysłowiowy groch od ściany. Z drugiej strony warto czasem podejść z dystansem do życia i sztuki, a Kapitan Szpic rewelacyjnie pokazuje, jak to uczynić. czekam zatem na kolejną sprawę dla nałogowego smakosza oranżady, który rozwiązuje zagadki skomplikowane niczym Węzeł Gordyjski.
Jeśli ktoś nie kojarzy dwóch wymienionych wyżej nazwisk, czyli Skrzydlewski oraz Kiełbus, to już spieszę z informacja, kim są. Pierwszy twórca moje kojarzyć się osobom siedzącym mocno w komiksie w latach 90-tych z takich tytułów, jak "Planeta robotów", "Kosmiczny detektyw", albo "Wyprawa na ziemię". Były to bardzo popularne komiksy dla młodzieży, które nadal mają sporo fanów. Drugi artysta ma na swoim koncie serię pasków "Gwidon" czy "Wieśmin", ale też popełnił kilka pełnoprawnych komiksów. Jeśli ktoś śledził, lub nadal to czyni, prace tych rysowników, to z pewnością szybko odnajdzie nawiązania do nich w "Czarnej Niechcesete". Zważywszy, ze sam zeszyt do długich nie należy, nie będę wam zdradzał gdzie szukać :)
Tytułowa Czarna Niechcesete jest natomiast figurką, również nawiązująca w humorystyczny sposób do innego słynnego komiksu, którego autorem jest Jerzy Wróblewski. Mowa o "Figurkach z Tilos", chyba jednym z moich ulubionych komiksów z wczesnego dzieciństwa. Nasz słynny Kapitan Szpic musi się nieźle napocić, aby odszukać ową figurkę, która sprawia wszystkim tylko kłopoty. Zresztą jest dość dwuznaczna, a sceny z nią potrafią mocno rozwalić czytelnika. Oczywiście cały komiks jest przesycony dwuznacznymi scenami, choć nieraz zawiera on obrazki przeznaczone tylko dla oczu dorosłego czytelnika.
Jeśli ktoś lubi tego typu ostre satyry, to nie powinien się wahać ani chwili. Seria o Kapitanie Szpicu jest dla takich osób spełnieniem najbardziej pokręconych snów. Dwuznaczna, bezkompromisowa, szydercza i przesycona absurdami. Wiadomo, nie każdy lubi taki humor, więc zapewne gors osób odbije się od tego tytułu, jak przysłowiowy groch od ściany. Z drugiej strony warto czasem podejść z dystansem do życia i sztuki, a Kapitan Szpic rewelacyjnie pokazuje, jak to uczynić. czekam zatem na kolejną sprawę dla nałogowego smakosza oranżady, który rozwiązuje zagadki skomplikowane niczym Węzeł Gordyjski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz