Jeż Jerzy to dziś postać wręcz kultowa. Swoista legenda, która w 1996 roku po raz pierwszy ujrzała światło dzienne i z miejsca podbiał serca Polaków. Przynajmniej części z nich, bowiem mnie nigdy ta postać nie fascynowała. Jej ojcami są Rafał Skarżycki(scenariusz) i Tomasz Leśniak (rysunek), zaś sam komiks to wyjątkowo ostra satyra, wyśmiewająca wszelkie przywary Polaków i naszego kraju. Tytułowy jeż, jest nie stroniącym od używek skate'rem o wyjątkowo wyszczekanym charakterze. Towarzyszy mu cały szereg postaci, będący w praktyce karykaturą każdej dziedziny naszej codzienności. Blokersi, żule, dewot.... echem, znaczy się pobożne staruszki, politycy i tak dalej. Nie brakuje nawet Diabła i prostytutki. Konwencja jak najbardziej trafna, ale mnie nigdy, w tym konkretnym wypadku, nie potrafiła przykuć. Jak zatem wyglądał mój nieoczekiwany powrót do pierwszego albumu zbiorczego naszego kolczastego fana deskorolek i napojów procentowych? Odpowiedź znajdziecie poniżej :)
Zacznijmy od tego, że wydawnictwo Kultura Gniewu przysłało mi ten komiks bez uprzedzenia. Nie prosiłem o niego, więc gdy wpadł w moje ręce byłem ostro zaskoczony. W prezentacji zaznaczyłem nawet, że sam z własnej woli bym go nie kupił, gdyż niezbyt ciepło wspominam Jeża Jerzego. Co prawda lubię ostrą satyrę, kocham "Osiedle Swoboda", niemniej ten kolczasty gołodupiec nigdy mnie nie fascynował. Chyba chodziło głównie o rysunek, totalnie rozmijający się z moim gustem, zarówno czasach nastoletnich gdy premierę miał pierwszy komiks, jak i obecnie. Jednak skoro wydawca chce poznać moją opinię to należy uszanować jego wolę i się wypowiedzieć. Nie bez oporów zasiadłem do lektury, która pod pewnymi aspektami była interesująca. I tak, dobrze się domyślacie - Jeż Jerzy nadal nie trafia w mój gust. Niemniej nie nazwałbym tego komiksu złym.
Teraz po tylu latach, gdy w łbie jest więcej wiedzy, a na koncie znacznie więcej przeczytanych komiksów oraz obejrzanych seriali, widzę pełen potencjał tego typka, co to zamienił jabłuszko na jabola i tylko wyszło mu to na zdrowie. Już sam wstęp, będący niejako krytyką tego komiksu, genialnie obrazuje stereotypowe postrzeganie przez Polaków, pewnych grup społecznych. Kobiety dzielą się na stare babska, o których nie warto pisać, lub jurne młódki, będące w zasadzie tanimi lakami do dymania. Kościół to zramolała instytucja, prawiąca tylko o moralności, a sama nie przestrzegająca żadnych zasad i dojąca frajerów, zaś każdy blokers potrafi w magiczny sposób wyczarować najlepszy towar na dzielni. Innymi słowy - Polska to kraj totalnego absurdu, co niestety jest w pewnym stopniu prawdą.
Gdy ogląda się wiadomości lub próbuje przeczytać "gorące newsy" z portali uchodzących dumnie za wolne media dziennikarskie (Boże, jak to niedorzecznie brzmi), obrzucające się guanem niczym szympansy w klatce, to czytając Jeża Jerzego dotarło do mnie, ze nic w tym kraju nie zmieniło się od lat 90-tych ubiegłego stulecia. Albumy zawarte w tym wydaniu zbiorczym są z 2002-2006 i to nadal bardzo aktualne treści. W praktyce okładka najlepiej oddaje ten stan, gdzie wszystkie obozy leją się po pyskach, a typ na haju z piwem w łapie i deską pod stopami, patrzy na cały ten cyrk z rozbawieniem. Najgorsze jest to, że korzysta na tym tylko jedna osoba - Diabeł z wielki penisem.
Oczywiście komiks ma też konkretną fabułę, garść zwykłych absurdów, nie walących bezpośrednio po stereotypach, ale to niejako dodatek. Komiks nieraz łamie też czwartą ścianę lub występują na jego kadrach sami autorzy, ale to tylko dodaje mu klimatu. Jednak jak pisałem, do mnie stylistyka Jeża Jerzego nadal niespecjalnie trafia. Nie, nie kupił bym tego komiksu dla siebie, bo jest trochę nazbyt wulgarny. Wolę w takim wypadku coś na wzór serialu "Ziomki", który też potrafi sypać mięsem oraz ma podobną stylistykę, ale nie jest aż tak przepełniony penisami i cyckami. Wiadomo, każdy ma inny gust. Niemniej dziś patrzę na tą serię mniej krytycznie. Nie powiem, aby lektura tego tomu byłą czasem straconym, bo bym skłamał. Niemniej to bardzo specyficzny komiks i nie każdemu podejdzie, a wielu może wręcz obrazić, o ile nie mają za grosz poczucia humoru i dystansu do siebie.
Teraz po tylu latach, gdy w łbie jest więcej wiedzy, a na koncie znacznie więcej przeczytanych komiksów oraz obejrzanych seriali, widzę pełen potencjał tego typka, co to zamienił jabłuszko na jabola i tylko wyszło mu to na zdrowie. Już sam wstęp, będący niejako krytyką tego komiksu, genialnie obrazuje stereotypowe postrzeganie przez Polaków, pewnych grup społecznych. Kobiety dzielą się na stare babska, o których nie warto pisać, lub jurne młódki, będące w zasadzie tanimi lakami do dymania. Kościół to zramolała instytucja, prawiąca tylko o moralności, a sama nie przestrzegająca żadnych zasad i dojąca frajerów, zaś każdy blokers potrafi w magiczny sposób wyczarować najlepszy towar na dzielni. Innymi słowy - Polska to kraj totalnego absurdu, co niestety jest w pewnym stopniu prawdą.
Gdy ogląda się wiadomości lub próbuje przeczytać "gorące newsy" z portali uchodzących dumnie za wolne media dziennikarskie (Boże, jak to niedorzecznie brzmi), obrzucające się guanem niczym szympansy w klatce, to czytając Jeża Jerzego dotarło do mnie, ze nic w tym kraju nie zmieniło się od lat 90-tych ubiegłego stulecia. Albumy zawarte w tym wydaniu zbiorczym są z 2002-2006 i to nadal bardzo aktualne treści. W praktyce okładka najlepiej oddaje ten stan, gdzie wszystkie obozy leją się po pyskach, a typ na haju z piwem w łapie i deską pod stopami, patrzy na cały ten cyrk z rozbawieniem. Najgorsze jest to, że korzysta na tym tylko jedna osoba - Diabeł z wielki penisem.
Oczywiście komiks ma też konkretną fabułę, garść zwykłych absurdów, nie walących bezpośrednio po stereotypach, ale to niejako dodatek. Komiks nieraz łamie też czwartą ścianę lub występują na jego kadrach sami autorzy, ale to tylko dodaje mu klimatu. Jednak jak pisałem, do mnie stylistyka Jeża Jerzego nadal niespecjalnie trafia. Nie, nie kupił bym tego komiksu dla siebie, bo jest trochę nazbyt wulgarny. Wolę w takim wypadku coś na wzór serialu "Ziomki", który też potrafi sypać mięsem oraz ma podobną stylistykę, ale nie jest aż tak przepełniony penisami i cyckami. Wiadomo, każdy ma inny gust. Niemniej dziś patrzę na tą serię mniej krytycznie. Nie powiem, aby lektura tego tomu byłą czasem straconym, bo bym skłamał. Niemniej to bardzo specyficzny komiks i nie każdemu podejdzie, a wielu może wręcz obrazić, o ile nie mają za grosz poczucia humoru i dystansu do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz