30 września 2018

The Crown, sezon 2

Drugi sezon "The Crown" opisuje wydarzenia od afery prasowej, donoszącej o problemach małżeńskich Elżbiety i Filipa, aż do momentu narodzenia ich czwartego, ostatniego, dziecka Edwarda w marcu 1964 roku. W serialu ten okres jest pokazany dość burzliwie i zdaje się być w tym sporo prawdy. Tarcia polityczne, dążenie kolonii do odzyskania niepodległości, napięta sytuacja pomiędzy USA a ZSRR, a do tego niezły kocioł w rodzinie królewskiej. Wszystkie te tematy zostały poruszone i zgrabnie połączone z sobą w tym sezonie, dając widzom naprawdę genialne widowisko. Zacznijmy jednak od początku, bowiem ten sezon nie szczędzi nam cieni z relacji małżeńskiej królewskiej pary. Wiem, że wystąpię w roli adwokata diabła, ale muszę stanąć po stronie Filipa. Jako mężczyzna i obserwator.

Bycie mężem królowej jest pełne wyrzeczeń. Problem w tym, ze Filip nie był mile widziany na dworze królewskim, a Elżbieta szczerze go pokochała. Rodzina Filipa, pochodząca z Grecji, sympatyzowała z III Rzeszą. Szczególnie jego siostry. On sam wstąpił do Marynarki Brytyjskiej i walczył po stronie Aliantów, wykazując się zmysłem dowódcy. Niemniej nawet to, nie sprawiło że po wojnie familia Elżbiety, widziała w Filipie przyszłego małżonka spadkobierczyni tronu. Próbowała nawet namówić Elżbietę na zmianę zdania i wysłać ją na "wakacje", ale ona zbyt kochała swojego Filipa, by z niego zrezygnować. W końcu 20 listopada 1947 roku para się pobrała i nastało kilka lat ich szczęśliwego, zwyczajnego życia.

Gdy zmarł Jerzy VI i Elżbieta wstąpiła na tron, sytuacja diametralnie się zmieniła. Zniknęła swojska iluzja zwyczajnego życia, a nastała era etykiety, wizerunku i odgrywania swojej roli. Korona ma ogromny ciężar, a jej staroświeckie, sztywne i już wtedy przestarzałe normy, tylko sprawę komplikowały. Filip został zepchnięty na dalszy plan, tracąc w praktyce wszystko. Nie miał już tytułu rodu królewskiego, jego dzieci nie dziedziczyły nazwiska, stracił dom i żonę, gdyż każde z małżonków miało własną sypialnię. Osobiście uważam to za totalnie poronione, jednak jak mówiłem, tam rządziły przestarzałe prawa. Czy zatem Filip miał romanse z innymi kobietami i zdradzał swoją żonę i królową. W praktyce nie wiadomo, a serial nie rozwiewa tej tajemniczej mgły. Na pewno było mu trudno. Wiecznie w cieniu, obdarty ze wszystkiego, ciągle pod jarzmem korony i familii, która go niezbyt tolerowała. Ciekawie pokazano tutaj ten wątek, zaczynając od sytuacji, gdy pomiędzy Elżbietą a Filipem, sytuacja była bardzo napięta.


Jednak w tym sezonie nie tylko na tym polu mamy tarcia. Ponownie wypływa na pierwszy plan księżniczka Małgorzata, tym razem już w ramionach fotografa, Anton'ego Armstronga-Jonesa. Ten mężczyzna tez miał barwną przeszłość, co dobrze pokazano w serialu. Tarcia na polu obu sióstr już nie są tak potężne, choć autorzy przedstawili widzom dość dramatyczny los Małgorzaty. Kobieta po stracie swego pierwszego kochanka, długo nie mogła się pozbierać i tylko czysty przypadek sprawił, że ponownie pokochała. Jest to obraz mocno filmowy, bo rzeczywistość była bardziej... prosta. Co za tym idzie mniej ciekawa, dla typowego widza.

Drugi sezon obrazuje też coraz mocniejsze przemiany polityczne, jakie zachodziły na świecie, w tym wyzwalanie się kolonii. Tutaj dobrze pokazano role Elżbiety jako polityka, czy też raczej osoby doradzającej, której głos jednak ma ogromne znaczenie dla parlamentu. Oczywiście nie zabrakło odcinka poświęconego wizycie Kennedych i jej skutków, co zrobiono naprawdę świetnie. Widzimy też, jak królowa zaczyna, głównie za namową męża i innych doradców, otwierać się na ludzi, krusząc powoli mur przestarzałej etykiety. Pierwsze wystąpienie w telewizji, łamanie konwenansów, nie zważanie na tytuły. Oczywiście nie notorycznie, ale te drobne kroki, sprawiły, że Elżbieta jest dziś tak kochana przez ludzi. Bez zmian jakim stawiła czoła w latach 60-tych XX wieku, nie byłoby dziś tego obrazu.


Od strony technicznej serial standardowo jest doskonały. Stroje, kostiumy, zdjęcia, montaż i oczywiście muzyka. Wychwalałem to wszystko w recenzji pierwszego sezonu i tutaj nic się nie zmieniło. Czuć każdego pensa włożonego w tą produkcję, dając widzom mistrzowskie przedstawienie. Jednak postacie się starzeją, zatem kolejne dwa sezony opisujące głównie lata znacznie nam bliższe wymagają zmiany obsady. Tą już dawno ogłoszono, zdjęcia ruszyły i pierwszy odcinek trzeciego sezonu ma pojawić się na Netflix jeszcze w listopadzie tego roku. Wyczekuję go zatem z wytęsknieniem bowiem strasznie chcę zobaczyć jak wypadnie nowa ekipa. Zadanie jest naprawdę trudne, gdyż ta spisała się wręcz medalowo. Z drugiej strony, patrząc po nazwiskach, spokojnie powinni sprostać temu zadaniu. Mi nie pozostaje nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość, czekając na pierwszy odcinek nowego sezonu.