13 sierpnia 2018

Maskarada

Czy ktoś z was wie, czym jest białe kłamstwo? Jeśli nie, to już spieszę z odpowiedzią. To takie drobne, nieszkodliwe kłamstewko, które pozwala pomóc komuś, kto boi się być urażonym lub urazić innych. Taka jest własnie orzesznica, która nie lubi balów przebierańców. Czemu? Tego sama nie wie, ale ich nie cierpi. Boi się jednak sprawić przykrość gospodarzowi domu, dlatego wymyśla niewinne kłamstwa, aby się wymigać. Niestety te mogą przerodzić się w coś gorszego, jednak dzielny przyjaciel stoi na straży, by temu zapobiec.

"Maskarada to moja pierwsza styczność z serią "Mrówkojad i orzesznica", gdzie dwoje, całkowicie odmiennych przyjaciół, wiedzie żywot gdzieś w głębokim lesie. Mrówkojad jest duży, trochę "zdziecinniały" łatwowierny i sprawia wrażenie naiwnego. Orzesznica tymczasem to całkowite przeciwieństwo jej przyjaciela. Zdyscyplinowana, uporządkowana, poważna. Jednak to własnie mrówkojad ratuje całą sytuację w tej opowieści, gdy poznaje termin "białe kłamstwo", którego notabene uczy go przyjaciółka. Książka wręcz w cudowny sposób ukazuje kwintesencję tego określenia, przy okazji przedstawiając jego negatywny aspekt.

Książka dobrze przedstawia też walkę z własnymi lękami oraz byciem zawsze miłym. Prawda jest zawsze lepsza niż kłamstwo, choć zależy jak się ją wyłoży i w której chwili. Niewinne kłamstewko, aby kogoś nie urazić, może prowadzić do kolejnego i kolejnego, a czasem człowiek zapętli się w tym i może mocno się wkopać. Mrówkojad ciekawie to zauważa i przedstawia w rozmowie z orzesznicą, wskazując na poszczególne pułapki, jakie kryje w sobie białe kłamstwo. Ten niby zdziecinniały i naiwny bohater, potrafi nieraz dostrzec to, co umyka zorganizowanej, przygotowanej i ułożonej pod każdym kątem orzesznicy. Czasem po prostu warto dać trochę na luz i być sobą, nawet jeśli idziemy na bal przebierańców.

Jeśli idzie o rysunek, to bardzo mi się on spodobał. Odpowiada za niego Maria Nilsson Thore i jej prace są bardzo ciekawe. Dokładne, ale z nutą przerysowania i humoru. Drobna orzesznica, ogromny mrówkojad, czy sceny jak wspólnie pieką ciasteczka. Można zaleźć też sporo ukrytych smaczków na ilustracjach, choćby w postaci elementów strojów, w które przebiera się mrówkojad, starając się namówić orzesznicę na imprezę. Ta książeczka zachęciła mnie do sięgnięcia po inne tytuły z tej serii i spokojnie mogę ją polecić osobom mającym małe dzieci. Z pewnością nauka płynąca z tej opowieści nie pójdzie w las.