25 października 2017

Dżinn #3: Tatuaż

Drugi album zbiorczy "Dżinn" od Scream Comics, zawiera kolejne dwa tomy serii, stanowiąc tym samym zakończenie pierwszego cyklu. To właśnie w nim, a konkretniej w trzecim tomie, zatytułowanym "Tatuaż", poznajemy sekret Jade. Jej prawdziwą relacje z Nelsonami oraz to jak zdradziła sułtana. Teoretycznie w tym tomie wszystko się wyjaśnia, jednak, tylko teoretycznie. Niemniej czytelnik, podążający wraz z Kim Nelson, wnuczką słynnej Jade, dociera w końcu do serca haremu. Czym ono jest? Cóż. Chyba każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam na to pytanie, tak jak to czynią bohaterowie tego komiksu. Jedno jest pewne - ludzka skóra nigdy nie kłamie, a tatuaż potrafi to udowodnić.

Kim Nelson w końcu przeszła próbę 30 dzwoneczków, tak jak kiedyś uczyniła to lady Nelson, i w końcu poznała osobiście człowieka, mogącego wyjawić jej sekrety o Jade. Ten zamierza to uczynić, ale oczywiście nie od razu. Droga do serca haremu jest bowiem kręta i pełna wyrzeczeń. Na dokładkę w cieniu Kim ciągle przemykają dwaj mężczyźni - Malek oraz Amin Doman. Wszyscy są opętani mitycznym skarbem, ale co dla kogo faktycznie oznacza to słowo. Wkrótce wszyscy mają się przekonać.

W powyższym zarysie fabuły nigdzie nie pojawia się wzmianka o tatuażu, który występuje w tytule, co jest zabiegiem celowym. Wątek ten jest dość krótki, naznaczony nutą magii oraz bardzo istotny dla całej historii. To co czytelnik widzi na okładce potrafi z bardzo daleka przyciągnąć jego wzrok, gdyż taka jest rola tatuażu. Ma on też jeszcze inne zadanie, jednak to należy odkryć samemu. Element ten został genialnie zobrazowany przez Miralles, która pokazał z jednej strony ulotność takiego tatuażu, a z drugiej jego siłę na ludzkiej skórze. Rysunek ma w tej serii ogromne znaczenie, jednak ten odcinek wyjątkowo mocno operuje doznaniami czytelnika za pomocą rysunku oraz kolorów.


Nie rozprasza to jednak czytelnika na tyle, aby zapomniał o głównym wątku fabularnym i postaciach, z którymi miał do czynienia. Dufaux w pewnym sensie bawi się z nami, w tej materii, dając nam całą legendę o Jade. No właśnie, z czasem rodzi się pytanie "Czy naprawdę całą?". Z końcem lektury czujemy, że nie usłyszeliśmy wszystkiego, że gdzieś czai się jeszcze jakiś bardzo ważny kawałek układanki, który dotąd nam się wymykał. Czy też raczej skrzętnie przed nami go schowano. Niczym tajemniczy skarb, który być może faktycznie istniał.

"Dżinn" z każdym tomem zachwyca mnie coraz bardziej i trochę smuci fakt, że na kolejny cykl będziemy musieli czekać do następnego roku. Z drugiej strony dostaliśmy, w praktyce, aż cztery tomy w tym roku, a jeszcze jeden, jest do omówienia. Nosi on bardzo wymowny tytuł - "Skarb". To właśnie tam poznamy wszystkie sekrety Jade oraz przemykającego tutaj tatuażu. Trzeba przyznać, że Dufaux zrobił to naprawdę wyśmienicie.