23 sierpnia 2017

Tajniacy bez cenzury

Seria "Tajniacy" cieszy się sporą popularnością zarówno pośród weteranów gier planszowych jak i nowicjuszy. Nie bez powodu zresztą, gdyż gra jest naprawdę porządnie zrobiona. Jak zwykle bywa w takich wypadkach, początkowy sukces skłania autorów do wypuszczania kolejnych wariantów swego dzieła. Powstała wersja z obrazkami, zresztą bardzo udana, wersja dwuosobowa, która niebawem ukaże się w Polsce, i w międzyczasie wersja dla dorosłych. Niestety ta ostania jest w moich oczach zwykłym, do tego wulgarnym, skokiem na portfele fanów. 

Jeśli idzie o mechanikę to mamy znów to samo. Dla tych, którzy nigdy nie mieli styczności z tą grą, opis jej zasad w telegraficznym skrócie. W rozgrywce biorą udział dwie drużyny - niebieska i czerwona. Każda wybiera lidera a ten ma za zadanie doprowadzić ich zwycięsko do zasłonięcia kartami agentów swojej drużyny odpowiednich haseł. Te wskazane są w kluczu opisującym miejsca (nie hasła) gdzie dana drużyna ma postawić swego agenta. Jeśli się pomyli... cóż może mieć to mniej lub bardziej poważne konsekwencje. Wygra ten zespół, który poprawnie umieści wszystkich swoich agentów na planszy.

W poprzednich dwóch edycjach mieliśmy kolejno słowa i obrazki na kartach celów. Tym razem znów mamy słowa, jednak często bardzo wulgarne, mające się odnosić do seksu. Szczerze - wypada to gorzej niż szczeniacko, miejscami wręcz prymitywnie. Równie dobrze zabieg ten można było osiągnąć w podstawowej wersji gry, tylko narzucając odgórnie, że hasła mówione przez lidera będą np. sprośne. Tu efekt jest niestety bardzo chybiony, bo pełno tu kart z odpowiedziami po kroju "Maciora", "Grzmocić", "Tirówka", "Dusić" czy "Kapucyn". W tym konkretnym zestawieniu nawet takie słowa jak "Kakao" czy "Busz" wypadają wulgarnie. 


W efekcie tego zabiegu gra może zniesmaczyć mniej wrażliwych czy trochę bardziej ceniących sobie kulturę osobistą graczy. Produkcja prędzej trafiłaby w gusta nastoletniej, gówniarskiej młodzieży, których ciała są przesycone testosteronem niż dorosłych fanów gier planszowych i karcianych. To natomiast stoi w sprzeczności z odbiorcą docelowym jaki jest opisany w tagach na pudełku. Oczywiście, "Tajniacy bez cenzury" mogą się spodobać np. studentom szczególnie podczas jakiejś imprezy mocno zakrapianej alkoholem, jednak i tak sama rozgrywka brzmi zwyczajnie wulgarnie. 

Osobiście gry nie umiem polecić z czystym sercem. Mnie osobiście bardzo zmęczyła oraz głównie zniesmaczyła, kompletnie nie budując erotycznej atmosfery będącej tabu dla dorosłych. W praktyce efekt był z goła odwrotny. Co prawda są ludzie lubiący takie natężenie sprośności, ale obstawiam, że mimo wszystko należą do mniejszości. W moim odczuciu ta odsłona "Tajniaków" jest bardzo tanim, a do tego tandetnym, skokiem na portfele graczy, próbując od nich wyciągnąć dodatkową kasę. Jeśli już chcecie poświntuszyć trochę przy tej grze to polecam wersję z obrazkami. Daje o wiele większe pole naszej wyobraźni.

Plusy:
* to nadal Tajniacy
* solidnie wydane
* sporo haseł

Minusy:
* zbyt wulgarna
* czuć skok na portfel fana
* po prostu zbędna