1 marca 2017

Tańcowała igła z nitką

Tańcowała igła z nitką,
Igła - pięknie, nitka - brzydko.
Igła cała jak igiełki,
Nitce plączą się supełki.

Te fragment wiersza Jana Brzechwy bardzo dobrze oddaję to z jaką grą mamy tutaj do czynienia. Co prawda zamiast nitek mamy sznurowadła, a igieł (na szczęście) nie dołączono do pudełka, jednak "Tańcowała igła z nitką" to... w praktyce gra bez gry. Nie tylko brak tu zasad, rywalizacji czy współpracy, ale sam pomysł jest wykonany jakby po łebkach i zupełnie bez pomyślunku.

Omawiany tutaj tytuł polega, przynajmniej w czystej teorii, na wyszywaniu obrazków za pomocą kolorowych sznurowadeł. I w zasadzie to tyle. Nie mamy tutaj żadnych zasad, sugestii czy opcji prowadzenia rozgrywki. Naszym zadaniem jest po prostu ładnie "wyszyć" jeden z obrazków. Z tej przyczyny dziwi mocno opis na pudełku sugerujący rozgrywkę od 1 do 6 osób. Nawet gdyby mieli ozdabiać obrazki na czas lub pod ocenę estetyki to nic by to nie zmieniło. Powodem tego stanu rzeczy nie jest nawet brak zasad a bardzo, ale to bardzo ubogi arsenał rysunków.

Po pierwsze maja dość ubogi system możliwości. Z początku wydaje się, że będzie tutaj można tworzyć nie wiadomo jak fantazyjne wzory, zmieniać charakter obrazka i tak dalej. Szybko jednak się okazuje, że nic z tego. Mamy tak naprawdę dwie opcje - "wyszyć" sugerowanymi liniami lub poprzeplatać nitki bez ładu i składu. W pierwszym wypadku możemy co najwyżej zmienić kolor nitki i to w zasadzie tyle. W drugim nie ma totalnie znaczenia jak je poprowadzimy. Finalnie i tak rysunek będzie przedstawiał to samo, z tą samą dominacja barw, gdzie dodatki z sznurka będą lewdo widoczne.


Dodatkowo mamy tutaj bardzo mało dodatków, gdyż tylko dwa guziki. To w zasadzie tyle co nic. Co gorsza nie podziurkowano wszystkich konturów obiektów tylko wybrane rejony, do tego skąpo, zatem całość ma niewielki wpływ na wizualizację obrazka. Zresztą w kilku wypadkach brakowało dziurki i nić pozostawała na zewnątrz od strony rysunku. W przypadku małych dzieci gra nawet początkowo się podobała, ale umierała w zasadzie po pierwszym uzupełnieniu obrazka. Do tego maluchy błyskawicznie potrafiły poplątać sznurowadła, porobić na nich supły, doprowadzając tym samy do tego, że "gra" stawała się bezużyteczna.

W czystej teorii "Tańcowała igła z nitką" miała pobudzać kreatywność dzieci, ale to co interesująco wyglądało na papierze, w praktyce okazało się zwykłym bublem. Nie mamy tutaj do czynienia ani z grą ani z zabawką tylko... w zasadzie nie wiadomo czym. Lepiej zatem pieniądze wydać na inne tytuły, będące faktycznie grami, tego wydawnictwa. Tutaj po pierwszym zachwycie małych dziewczynek (i w zasadzie tylko ich) całość momentalnie ląduje w koszu, przy czym nie jest to przenośnia a rzeczywistość. Szkoda, bo gdyby nad tym solidnie popracować, to może nawet udałoby się coś sensownego zaprojektować.

Plusy:
* eee... no, rysunki są ładne

Minusy:
* w praktyce to nie gra
* zabawka też nie
* w sumie to bubel