8 lutego 2017

Trup

Moi stali czytelnicy zapewne doskonale zdają sobie sprawę, jak bardzo cenię kino europejskie i widzę jego przewagę, na polu fabularnym, nad płytkim Hollywood. Dlatego zawsze sięgam po produkcje z Starego Kontynentu, w tym polskie, z sporą nadzieją. Najczęściej się nie zawodzę i tak było i tym razem. Koło "Trupa" chodziłem dość długo, gdyż sam tytuł zarówno mnie intrygował jak i zniechęcał. Specjalnie nie oglądałem żadnych zwiastunów aby nie ryzykować zepsucia sobie ewentualnej niespodzianki, jednak okazało się, że Hiszpanie nawet na tym polu potrafią wyjść obronną ręką. Oto thriller, który niemal przez cały czas wygląda jak rasowy horror, aż do wielkiego oraz zaskakującego finału.

Rys fabularny jest bardzo prosty i zdawać by się mogło, że z tego schematu nie da się wycisnąć już nic więcej. Od samego początku wiemy kto jest mordercą, jak dokonał zbrodni, na kim i dlaczego. To właśnie ta postać jest na pierwszym planie i prześladują ją koszmary oraz tajemnicze zjawiska. Mowa o mężu ofiary, Alex'ie Ulloi (Hugo Silva), który w praktyce był ciągle na smyczy swej dużo starszej od niego żony. Alex pracował w firmie swej małżonki, był od niej całkowicie zależny zarówno zawodowo jak i finansowo, jednak nie miał zamiaru jej zabijać. Wszystko się zmieniło gdy poznał młodą studentkę Carlę. Początkowe zauroczenie szybko przeistoczyło się w miłość,a  ta pchnęła Alexa do zbrodni. Problem w tym że w pierwszą noc po śmierci jego żony, jej ciało znika z kostnicy, zaś ochroniarz ląduje w szpitalu w ciężkim stanie po tym jak ktoś lub coś go przeraziło niemal na śmierć. Alex wezwany do prosektorium stara się rozwikłać zagadkę zniknięcia zwłok, jednak utrudnia mu to stary detektyw, który do początku nie wierzy w zbiegi okoliczności.


W tym momencie zaczyna się kreować rasowe napięcie rodem z takich horrorów jak "Inni" czy "Sinister". Mamy do czynienia z niewytłumaczalnymi zjawiskami, odgłosami oraz podrzucaniem dowodów prosto w ręce głównego bohatera. Widz, tak samo jak główny bohater, nie wie już czy zamordowana kobieta, po rzekomym zawale, wstała i prześladuje swego niedoszłego zabójcę, a może to wszystko jest zwykłą halucynacją. Poszlaki wskazują na wiele możliwości - "ożywienie" ciała, urojenia, działanie sił nadprzyrodzonych czy pracę tajemniczego wspólnika, znającego sekret mordercy. Słowem zemsta zza grobu utrzymana w mrocznym stylu, klasyków kina grozy.

Jednak za każdym razem gdy już jesteśmy gotowi uwierzyć w działania sił nadprzyrodzonych, detektyw prowadzący śledztwo obala kolejna spiskową teorię. Sam nie wierzy w duchy ani koszmary, a jedynie twarde dowody. Od początku podejrzewa Alexa o popełnienie przestępstwa, choć nie wie jakiego i nie umie tego udowodnić. Ma poszlaki, hipotezy, ale brakuje mu jednoznacznych materiałów wskazujących kto, jak i czemu zabił. Skupia się zatem na tytułowym trupie, a raczej tajemnicy jego zniknięcia, samemu starając się przełamać swoje dawne demony związane z alkoholizmem, z którego wyszedł po długoletniej terapii. Nadaje to jego starciu z Alexem jeszcze większych rumieńców, zaś rywalizacja tych mężczyzn o odkrycie prawdy prowadzi do bardzo zaskakującego finału.


W całym tym tyglu wydarzeń widz ani przez chwilę nie zapomina o młodej Carli, za sprawą której Alex zdecydował się na popełnienie przestępstwa. Dziewczyna działa za kurtyną, starając się unikać zarówno oczu policji jak i tajemniczego sprawcy, stojącego za kradzieżą zwłok z kostnicy. Pomaga jak tylko może swemu ukochanemu, jednak presja i wyrzuty sumienia dają o sobie znać. Z czasem coraz bardziej i bardziej, co doprowadza do jej osaczenia. Postać ta jest ważna dla całej fabuły i widz wie o tym od samego początku gdy ją poznaje na ekranie.

Od strony technicznej film to czysty majstersztyk. Zdjęcia jak i montaż poszczególnych scen stoi na bardzo wysokim poziomie budując stale napięcie u widza. Pomaga tutaj umiejętne operowanie oświetleniem, co ma niemałe znaczenie gdyż akcja filmu rozgrywa się w ciągu jednej nocy, do tego głównie w budynku prosektorium, nie licząc wspomnień Alexa z czasów przed morderstwem. Należy dodać też do tego świetnie zrobiona scenografie i naprawdę porządnie opracowany scenariusz, gdzie postacie nie zachowują się jak kretyni. Detektyw to rasowy wyga, który zwraca uwagę na szczegóły, główny oskarżony nie traci głowy, zaś jego dziewczyna umiejętnie zbiera informacje dla niego, unikając podejrzeń otoczenia. Nie mamy tutaj do czynienia z idiotami w garniturach, jakich często pokazuje się w serialach telewizyjnych okroju CSI. Tu wszystko ma sens, jakiś cel i konkretne podłoże, choć wiele rzeczy zostaje wyjaśnionych dopiero pod sam koniec filmu.


"Trup" to genialny thriller, będący w istocie kryminałem. Całość kręci się wokoło tytułowego nieboszczyka, jednak mamy tutaj wiele sekretów, skrzętnie ukrytych przed oczami widza. Miłośnikom zarówno starego kina grozy jak i produkcji kryminalnych polecam ten film z całego serca. Z pewnością się nie zawiodą. Sam jeszcze nie raz wrócę do tego tytułu, gdyż mimo poznania rozwiązania zagadki, warto jeszcze raz docenić dzieło hiszpańskich twórców. Chciałbym aby w naszych kinach pojawiało się więcej tego typu produkcji, choć to nie realne, gdyż nie przyciągają one aż takich tłumów. dlatego ciesze się, że czasem ma odwagę zrobić choć jedno dzieło tego formatu i dać je światu.

Film legalnie dostępny na serwisie CDA.pl w usłudze Premium.