7 czerwca 2016

Unboxing #65: Ashes: Odrodzeni z popiołów

Od jakiegoś czasu coraz bardziej modne robią się gry karciane typu LCG. Ich niewątpliwą przewagą nad klasycznymi, kolekcjonerskimi tytułami tego typu, jest to że zdecydowanie wolniej, a do tego słabiej osuszają portfel klienta. Z drugiej strony przy dużej ilości dodatków, potrafią to zrobić z zawrotną prędkością, jednak gracz robi to na własną odpowiedzialność, gdyż często podstawowe zestawy dają ogrom możliwości. Tym razem na nasz rynek trafiło Ashes: Odrodzeni z popiołów, które już zawiera kilka dodatkowych talii. Dziś jednak przyjrzymy się tylko i wyłącznie zawartości podstawowego opakowania Ashes, sprawdzając co sobą prezentuje oraz jak jakościowo i cenowo wypada na tle, dość licznej, konkurencji.

Cena sugerowana to 200 zł, co wypada całkiem dobrze patrząc po tym co dostajemy w nie małym pudle. Jeśli dobrze przeszukamy internet to znajdziemy promocje zaczynające się w okolicy 165 zł i szybko mknące do pułapu 180 zł. Zatem po dodaniu do tego kosztów wysyłki, wychodzi niewiele mniej niż zakup gry w sklepie stacjonarnym. Na rynku znajdują się też dwie dodatkowe talie, oscylujące w granicach 50-60 zł. Taki rozstrzał cenowy jest dosyć konkurencyjny, względem innych znanych tytułów jak Mage Wars Arena, który jest droższy, czy Władca Pierścieni LCG, stojący taniej jednak zawierający ocean rozszerzeń.


Jeśli już się zdecydujemy na zakup gry, to w nasze ręce trafi spore, solidne, białe pudło, ozdobione bajeczną grafiką. W jego środku zaś znajdziemy:
* 6 kart Odrodzonych
* 241 kart zaklęć/jednostek
* 4 karty pomocy Faz Gry
* 16 karty pomocy Kości
* 26 żetonów ran (czerwone)
* 30 żetonów wyczerpania (niebieskie)
* 21 żetonów stanu (zielone)
* 10 kości uroków
* 10 kości Ceremonialnych
* 10 kości Iluzji
* 10 kości Natury
* żeton pierwszego gracza (biało-szary)
* instrukcja


Pierwsze co przykuwa oczy to przecudna, barwna i wręcz tętniąca magią szata graficzna. Rysunki na kartach w instrukcji czy na okładce są po prostu bajeczne. Nie powstydziłby się ich żaden rysownik, przez co spokojnie mogą konkurować z artami znanymi z Magic the Gathering czy Mage Wars. Co ważniejsze grafiki w Ashes mają swój swoisty styl, co zaciera wyrażenie "gdzieś to już widziałem", często cisnące się na usta w takich sytuacjach. Szata graficzna żetonów też jest wykonana porządnie, idealnie wkomponowując się w budowany w grze klimat.


Co do jakości oraz ilości elementów, to trudno się do czegokolwiek przyczepić. Żetony wykonano z grubej tektury, karty również są solidne i nie powinny szybko zniszczeć, choć mogą szybko zszarzeć na krawędziach z powodu białego tła. Co do kostek to wyglądają świetnie i pasują do całej oprawy wizualnej gry. Do tego turla się nimi naprawdę dobrze, zatem o kantowaniu można pomarzyć, choć próbować nikt nie zabroni.


Instrukcję opracowano solidnie, choć jej lektura do lekkich nie należy. Z pewnością spędzimy nad nią długi czas nim nauczymy się przystępnie tłumaczyć zasady, a i opanowanie samej mechaniki gry pożre swoje. Znajdziemy tutaj nie tylko szczegółowe wyłożenie zasad z masą przykładów, ale również spis sześciu proponowanych talii (po jednej na herosa). Warto od nich zacząć przygodę z grą, gdyż w ten sposób o wiele łatwiej opanujemy działanie poszczególnych kart, co w przyszłości pozwoli nam składać własne decki. Zważywszy na ilość dostępnych kart czarów i efektów, jest naprawdę w czym wybierać, nawet bez dodatków.

Co cieszy:
* bajeczna oprawa graficzna
* solidne wykonanie
* możliwość gry w 3 i 4 osoby
* uczciwa cena
* porządnie opracowana instrukcja

Co budzi wątpliwość:
* opanowanie wszystkich zasad prawdopodobnie zajmie sporo czasu
* obawa czy przy 3 i 4 graczach nie zostanie zachwiany balans rozgrywki
* krawędzie kart potrafią szybko szarzeć (białe tło)
* raczej wysoki próg wejścia

Domniemany poziom ryzyka przy "zakupie w ciemno":
Średni. Wyłożenie 200 zł lekko nie przychodzi, jednak w tym wypadku zdaje się, że warto zaryzykować. Po lekturze samej instrukcji ciężko wyciągnąć wnioski jak Ashes sprawdzi się przy więcej niż dwóch graczach, ale daje (przynajmniej na wstępie) nadzieję, że podoła. Ciężko powiedzieć czy osoby nie znające LCG/TCG szybko załapią zasady, gdyż trochę ich tu jest, choć gra nie wygląda na super trudną. Polecam ją zatem fanom tego gatunku, co zaś się tyczy reszty to sugeruję sprawdzenie towaru na najbliższym konwencie, a dopiero potem podjęcie decyzji o ewentualnym zakupie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz