3 lutego 2016

Oxenfree


Witaj na wyspie pełnej tajemniczych zjawisk, które odkryjesz za pomocą… radia. Brzmi jak wprowadzenie do rasowego horroru? Z pewnością, jednak Oxenfree, to nie klasyczna gra przygodowa w klimatach grozy, pokroju Black Mirror. Night School Studios, złożone z ludzi TellTale Games oraz Disney Games, dało graczom nowy wymiar zabawy opartej niemal wyłącznie na dialogu i podejmowaniu decyzji w krótkim czasie.


Shutter Island

Cała przygoda rozpoczyna się jak w klasycznym filmie grozy, klasy B, szybko przechodząc w coś na miarę Z Archiwum X. Alex to zwyczajna nastolatka, która po zakończeniu liceum wybiera się z kolegami na lokalną wyspę, gdzie maturzyści świętują zakończenie pewnego etapu w swym życiu. Już płynąc promem wraz z dwójką kolegów, natrafiają na mgłę, a gdy docierają na miejsce, w okolicy brak żywego ducha. Poza sezonem wyspa jest bowiem opuszczona, a jedyny lokalny bogacz niedawno odszedł w zaświaty. Grupa szybko łączy się z pozostałymi członkami wypadu i tak w piątkę spędzają czas na plaży przy ognisku i piwie do czasu gdy Alex natrafia na tajemniczy sygnał otwierający bramę do innego świata.


Mamy zatem klasyczny scenariusz kina grozy klasy B, jednak to co w nim najlepsze to fakt, że twórcy sami się z niego śmieją. Gracz sterujący postacią Alex, może wybrać odpowiedzi sugerujące aby nie zachowywać się jak postacie z filmów lub dosłownie piętnujące ich głupotę. Jednocześnie budowana przez muzykę i bajeczną oprawę graficzną, otoczka grozy sprawia, że sami zachowujemy się jak nierozsądne nastolatki, chcąc zobaczyć co się stanie jeśli pójdziemy „tam” lub zrobimy „to”. W ten sposób szybko otwieramy bramy do krainy koszmaru, a wszystko to za pomocą wyboru odpowiednich częstotliwości w przenośnym radiu. Ten mechanizm będzie towarzyszył nam przez całą grę, choć nie zawsze będziemy musieli z niego korzystać. Sprawia on jednak, że czujemy się jak Mulder i Scully, gdy natrafiamy na paranormalne wydarzenia i próbujemy je sobie racjonalnie wytłumaczyć.

Tik-Tak, Tik-Tak…

Rozgrywka jest głównie oparta na prowadzeniu rozmów, jednak tutaj pojawia się bardzo ciekawe rozwiązanie, obecnie nadal bardzo rzadko spotykane w grach wszelkiej maści. Mamy bowiem ograniczony czas na podjęcie decyzji podczas wyboru ścieżki dialogowej. Najczęściej dostępne są 2-3 drogi, które ogólnie można by podzielić na klasy „pozytywna-neutralna-negatywna” albo „zdroworozsądkowa-żywiołowa”. Możemy też nie wybrać żadnej odpowiedzi i po krótkiej chwili dymki nad głową Alex znikną, a rozmowa będzie toczyć się własnym rytmem. Zbyt częste ignorowanie przez nas konwersacji, będzie skutkowało alienowaniem się co zmieni relacje w sposobie postrzegania Alex przez inne postacie, a ostatecznie będzie miało wpływ na finał przygody. Nadmierne gadulstwo, zmienne decyzje czy wyważony ton rozmowy również zaowocują wpływem na przebieg fabuły i finał opowiadanej historii. Dzięki temu za każdym razem będziemy przeżywać zabawę w Oxenfree nieco inaczej, choć główny temat pozostanie bez zmian.


Warto dodać, że niektóre odpowiedzi czy interakcje z otoczeniem mogą przerwać prowadzoną właśnie rozmowę. Alex może wejść komuś w słowo, przejąć pałeczkę w dyskusji lub zwyczajnie zwrócić uwagę całej ekipy na nowe wydarzenie. Wszystkie te zabiegi z czasem będą owocowały w grze innymi liniami dialogowymi oraz podejściem do kilku kluczowych spraw. Ilość materiału jaką napisano do Oxenfree jest gigantyczna. Autorzy podali, że na potrzeby gry napisano aż 12 tysięcy linii dialogowych, co robi wrażenie, szczególnie że taki Fallout 4 miał ich niecałe 13 tysięcy. Skala znacznie wzrasta kiedy porównamy to z czasem na pojedyncze przejście gry, czyli około 5-6 godzin. To sprawia że do Oxenfree chce się wracać i jest ku temu solidny argument.

Skaza na diamencie

Niestety gra nie jest pozbawiona błędów, a te potrafią być frustrujące. Najczęściej powtarzający się bug to blokada postaci podczas poruszania się za pomocą przycisków „góra-dół”. Postać, zarówno Alex jak i NPC-ów, potrafi się zwyczajnie w świecie zbuntować i utknąć na otwartej ścieżce lub zawisnąć w powietrzu nad nią. Nie ma wtedy rady i trzeba restartować grę, przechodząc cały poziom od nowa. Zapisywanie jest automatyczne podczas zmieniania lokacji, zatem błąd sprawia że czasem musimy nadgonić spory kawałek opowieści. Na szczęście można przejść ją zupełnie inaczej, co otworzy nam nowe drogi rozwoju sytuacji.


Z powyższym błędem, przynajmniej w moim przypadku, wiązała się jeszcze jedna niedogodność. Mianowicie po pierwszym crashu i resecie gry, Steam przestał mi naliczać czas spędzony w grze oraz zapisywać zdobyte osiągnięcia, mimo że informacja o nich wyskakiwała mi w dolnym rogu ekranu. Po zresetowaniu samej platformy odblokowało się kilka osiągnięć, ale licznik czasu nie uległ zmianie. Nie umiem odpowiedzieć czy winę za to ponosi Steam czy Oxenfree.

Prawie ideał

Oxenfree to gra rewelacyjna. Mimo dość sporej interakcji z otoczeniem oraz tonażu rozmów, jest ona bardzo prosta. Żadna zagadka logiczna nie stanowi dla nas wyzwania, sami NPC często dają nam dużo podpowiedzi jak coś rozwiązać, jednak to nie łamigłówki a dialog są tutaj najważniejsze. Dlatego kompletnie nie przeszkadza brak okna ekwipunku gdyż klimat, czarny humor oraz oprawa wizualna dają nam znacznie więcej przyjemności z przechodzenia gry. Z pewnością warto do niej wracać dla samych grafik – mrocznych, tajemniczych i wiążących świat metafizyczny z realnym. Jednak przy całej przygodzie, jest to tylko dodatek, bo siłą Oxenfree jest moc słowa, a czasem zmowa milczenia.

Plusy:
  • podejmowanie decyzji ograniczone czasem
  • rozmowy dzieją się w czasie rzeczywistym, względem wykonywanych czynności
  • świetny scenariusz
  • każda odpowiedź ma wpływ na tok fabuły
  • klimat
  • oprawa audio-wideo
  • można przechodzić wiele razy i zawsze będzie inaczej
Minusy:
  • drobne błędy
  • trochę droga
  • zerowy poziom trudności łamigłówek

OCENA - 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz