17 grudnia 2020

Plaga darmowych gier, czyli po co kurła kupować

Jak to ludzie mawiają: Za darmo to i ocet słodki. Coś w tym jest, bo każdy lubi otrzymywać prezenty. Szczególnie w czasie świątecznym, a grudzień to jedna wielka magia obdarowywania się. Mimo wszystko dziś właśnie pomarudzę na, w moim przekonaniu, nadmierne rozdawnictwo gier PC. Skupiam się na tej platformie, bowiem jestem graczem PC, który nadal nie umie się przekonać do grania na konsolach. Głównie z powodu tego w co gram najczęściej, czyli gry point&click oraz stare RPG. Dlaczego zatem marudzę na rozdawnictwo, skoro dają za darmo? Bowiem łapię się na tą marketingową przynętę wiedząc, że na 99% nigdy tych gier nawet nie zainstaluję. I to jest złe z wielu powodów, które dziś przedstawię.

Osiołkowi w żłoby dano...

Pamiętacie ten wierszyk? Osiołkowi w żłoby dano, w jednym owies w drugim siano. Jak się finalnie to skończyło dla naszego kłapoucha? Otóż zdechł z głodu, bowiem nie umiał wybrać. I my, gracze, obecnie jesteśmy jak ten osiołek. Przynajmniej tak ja to widzę. Dostajemy miesiąc w miesiąc tyle promocji, wyprzedaży i darmowych gier lub sprzedawanych za tak masakrycznie małe pieniądze, że chwytamy za portfele i kupujemy. Kupujemy, zapełniamy biblioteki a potem to leży. Natomiast w czasie świątecznym, głównie podczas Wielkanocy i Gwiazdki, producenci zasypują nas prezentami. Jest tego tyle, że naprawdę potem nie wiemy z czego wybrać. Na samym UPlay mam aż 10 gier z serii Assassin Creed. ŻADNEJ nie kupiłem, wszystkie otrzymałem w ramach prezentów i tak samo żadnej nie odpaliłem. Bo nie umiem się zdecydować, od której zacząć, a czasu wolnego na granie mam bardzo mało.



I jestem jak ten osioł z wiersza napisanego przez Aleksandra Fredrę. Cytując dalej wielkiego mistrza pióra: Uchem strzyże, głową kręci. I to pachnie i to nęci. Dokładnie tak zachowuje się ogrom graczy w dobie obecnego dobrobytu. A mimo to łapiemy większość, o ile nie każdą, nową darmową grę na Steam, GOG, UPlay i wszelkich innych platformach. Przyznaję, że z powodu tego rozdawnictwa nie założyłem konta na Epic Games Store, bo bym tylko tam chomikował gry. I tak już to robię na trzech wcześniej wymienionych, gdzie łapię się na tym, że darmówek w zasadzie nie odpalam, mówiąc sobie: Mam czas. Dziś zagram sobie w coś innego.

Klątwa rozdawnictwa Epic Games Store

Skoro mowa o EGS, tak bardzo znienawidzonym przez rzeszę graczy (z różnych powodów), to uważam ich za ogromnego szkodnika w branży growej. Doprowadzili do tego, że bardzo często widzę pośród graczy, w tym moich znajomych na FB, komentarze pokroju: "Po co mam kupować. Za rok dadzą za darmo". I Owszem są gry, które z powodu porażki marketingowej błyskawicznie zostały przecenione. Jednak jest też dużo gier, które są dobre i na takim zachowaniu tracą. Sam kupiłem Subnauticę na Steam w momencie gdy opuściła wczesny dostęp i nie żałuję wydanych na nią ponad 70 zł. Podobnie było z wieloma innymi grami, w tym choćby Age of Empires 2 w wersji HD, Plague Inc. Evolved czy Homeworld Remastered Colection. Na GOG w zasadzie robię regularnie zakupy podczas większych wyprzedaży. W tym miesiącu zakupiłem też szereg gier w tym dodatki do Grim Dawn, które również dopiero kupiłem w tym roku na wiosennej wyprzedaży.



I w te gry gram. Mimo, że mam mało czasu, to mam tą świadomość - kupiłem, zagram aby się kasa nie zmarnowała. Tymczasem na EGS nie założyłem konta, właśnie z powodu nadmiernego rozdawnictwa. Bo wiem, że nawet bym tych gier nie odpalił. I owszem, czasem kusi, ale nadal się nie złamałem. Zamiast tego wrzucam takie gry na listę życzeń na GOG czy Steam i tam kiedyś pewnie je kupię. A wtedy na pewno w nie zagram. Skąd ta pewność? Bo na UPlay zgromadziłem masę gier otrzymanych w ramach prezentów i w zasadzie żadnej z nich nawet nie zainstalowałem. Za to nieraz wracałem do kupionych tytułów jak Far Cry 3, Anno 2070 czy Settlers 7.

Od przybytku głowa jednak boli

Żyjemy w czasach ogromnego konsumpcjonizmu i z tego powodu rynek jest przesycony treściami. Sztuką jest zatem wybierać mądrze, a nie rzucać się na wszystko tylko dlatego, że jest modne lub opakowano to ładną reklamą. Tak, sam jestem w tym momencie trochę hipokrytą, bo gdy na GOG, Steam czy UPlay są rozdawane w postaci prezentów gry, to przypisuję je do konta. Okłamuję samego siebie, że w końcu w nie zagram, po czym sięgam po tytuły zakupione na wyprzedażach lub wracam do ulubionych klasyków. Nie usprawiedliwiam się. To jest złe. Powinienem zagrać w coś z tych ofiarowanych prezentów, ale zwyczajnie w świecie, zapominam o nich.



Dopiero w tym roku zacząłem ogrywać serię Deponia, mimo że mam ją kompletną zarówno na Steam i GOG. Jednak była rozdawana tyle razy za darmo, że nawet kupiona na płycie trylogia tej serii poszła do kąta, a ja grałem, po raz kolejny w The Longest Journey. Co więcej, kupiłem tą grę oraz Dreamfall i Dreamfall Chapters na GOG, co tylko odroczyło zainstalowanie Deponi. No bo mam czas. Podobnie było z wieloma innymi tytułami. W tym roku na moim komputerze rządzi Grim Dawn i spędziłem już w nim ponad 60 godzin. Dla jednych to mało, dla mnie naprawdę dużo. Czy zatem odpalę w końcu któregoś z Assassinów, otrzymanych w ramach prezentów na UPlay? Obiecuję sobie, że tak, ale wszyscy wiemy jaka jest prawda.

A czy wy macie podobnie? Czy też odkładacie w nieskończoność gry, które dostaliście w prezencie? A może jednak w nie gracie? Komentarze są wasze :)
Tymczasem ja się z wami żegnam i idę grać w Gri... znaczy się w Deponię. Idę grać w Deponię.
Cześć.

1 komentarz: