1 maja 2020

Sherlock Holmes Society #4: Skażenie

Kolejny tom Sherlock Holmes Society przenosi nas na ulice Londynu opanowane przez zombie. Mimo miejscami nieco absurdalnych sytuacji, całość trzyma poziom i czytało mi się to dobrze. Nawet bardzo dobrze, gdy Sherlock uciekał przed żywymi trupami, zaś jego odwrót osłaniał elitarny oddział brytyjskich żołnierzy wyposażonych w nowoczesny, jak na ich czasy, sprzęt. Na okładce prezentuje się nawet coś na kształt zbroi wspomaganej, która żywo przypomina mi tą znaną z serii gier Fallout. A to tylko jeden ze smaczków, jakie tutaj można spotkać.

Jeśli ktoś śledzi od początku serię autorstwa Sylvain Cordurie, która zaczęła się od spotkania Sherlocka z wampirami, to raczej potrafi się domyśleć, jak potoczy się fabuła prezentowanego tutaj tomu. Warto zaznaczyć, że we Francji wydano już tomy numer 5 i 6 z serii "Society", zatem historia jeszcze się nie skończyła, choć teoretycznie ten tom mógłby to sugerować. Ogólnie fabuła albumu czwartego skupia się na wojnie z nieumarłymi, finalizacji prac doktora Jekyla nad lekarstwem i rozstrzygnięciu konfliktu z tajemniczą organizacją zwaną Radą, która pragnie zniszczyć nie tylko Londyn, ale również całe Imperium. Ma to sens, ale miejscami Cordurie trochę przesadza. Szczególnie jeśli idzie o Radę. Z grupy naprawdę ciekawych elit tworzących zabójczą oraz sekretną lożę, zrobił finalnie... cóż... paczkę imbecyli z wielkim planem. Mieli tyle okazji, aby przeprowadzić cały proces lepiej, szczególnie, że nieraz wywiedli w pole słynnego detektywa, a finalnie dali ciała po całości.

Z drugiej strony narracja prowadzona przez Sherlocka nadal potrafiła mnie wciągnąć w świat przedstawiony w komiksie. Co prawda dwa razy trochę go łajałem za opieszałość, ale koniec końców jego przemyślenia oraz finalna decyzja, jak rozprawić się z Radą wyszły miodnie. Akcji tutaj od groma, kolorystycznie całość jest skąpana w mroku, głównie dlatego, że wiele scen rozgrywa się w kanałach, metrze lub nocą, a to buduje klimat apokalipsy. Jestem zatem ciekaw, jak potoczą się dalsze losy słynnego detektywa, który z nadzieją patrzy w przyszłość. Może jeszcze mnie czymś zaskoczy, choć na obecnym etapie raczej na to nie liczę.

PRZYKŁADOWE PLANSZE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz