Z tą serią mam lekki problem. Z jednej strony podoba mi się ona od strony konceptu oraz fabuły, z drugiej natomiast scenariusz jest miejscami tak porwany, że aż boli. Niestety drugi album, czy też księga, nadal cierpi na tą przypadłość. Mam wrażenie, jakby autor spieszył się z pracą nad tym komiksem. Wiele elementów czytelnik dostaje z bomby, akcja skacze z miejsca na miejsce, choć na szczęście nie idzie się w niej pogubić, natomiast problemem jest skrócenie pewnych wątków. Wątków, które przynajmniej dla mnie, są ważne i warto byłoby poświęcić im kilka stron więcej.
Ten tom odpowiada na dwa postawione wcześniej pytania - "Co zabiło załogę kosmodromu z wyprawy na Marsa?" oraz "Jakie plany ma Kameron Obb?". Pierwsza odpowiedź jest jasna, ale zrobiona na skróty, druga natomiast przedstawiona bardzo przejrzyście, co mi osobiście pomogło w śledzeniu fabuły. Kameron ma w głowie cały internet, dosłownie cały, gdyż świat został go pozbawiony. Ziemia roku 2041 jest całkowicie uzależniona od cyfryzacji i implantów, które po prostu przestały działać. Zatem Kameron stał się celem numer jeden dla wszystkich. Absolutnie wszystkich ugrupowań, przy czym część z nich jest skrajnie radykalna, natomiast każde z nich pragnie od teraz władzy nad światem.
Ten wątek jest najmocniejszą stroną całej opowieści. Widzimy jak społeczeństwo się dehumanizuje, odcięte od dobrodziejstw cyfryzacji i zaawansowanej robotyki. Dochodzi do masowych ruchów społecznych, w tym anarchistycznych, nazistowskich czy komunistycznych. Na dokładkę wszelkie media prasowe leżą, gdyż większość ludzi nie umie samodzielnie pisać. Bez programów zajmujących się automatyczną korektą, nawet topowe dzienniki cierpią na rażące błędy wszelkiej maści. Brzmi znajomo?
Z drugiej jednak strony akcja w komiksie gna na złamanie karku i nie poświęca się w nim dość miejsca tajemniczej niebieskiej mgle otulającej księżyc. Wiemy tylko tyle, że to ona zainfekowała ekipę wracającą z wyprawy na Marsa, to ona odpowiada za tytułowego Buga i jest w jakimś stopniu inteligentna, a być może nawet samoświadoma. Jaki jest jednak jej cel, tego na razie nie wiadomo, a na dokładkę autor niewiele miejsca poświęcił samemu zjawisku. Po prostu wiemy, że jest i tyle.
I tak właśnie prezentuje się ta seria. Z jednej strony mroczna i niebezpiecznie realna, gdyż dziś jesteśmy drastycznie uzależnienie od cyfryzacji, choć nadal nie aż tak, jak to zobrazowano w komiksie (na szczęście). Z drugiej natomiast miejscami scenariusz gna zbyt szybko i nie pozwala się rozkoszować fabułą. Czy zatem będę śledził ta serię do końca? Myślę, że tak. Jestem zwyczajnie ciekaw, jak skończy się ostatecznie całą ta sprawa i jaką rolę przyjdzie odegrać głównej postaci.
Ten tom odpowiada na dwa postawione wcześniej pytania - "Co zabiło załogę kosmodromu z wyprawy na Marsa?" oraz "Jakie plany ma Kameron Obb?". Pierwsza odpowiedź jest jasna, ale zrobiona na skróty, druga natomiast przedstawiona bardzo przejrzyście, co mi osobiście pomogło w śledzeniu fabuły. Kameron ma w głowie cały internet, dosłownie cały, gdyż świat został go pozbawiony. Ziemia roku 2041 jest całkowicie uzależniona od cyfryzacji i implantów, które po prostu przestały działać. Zatem Kameron stał się celem numer jeden dla wszystkich. Absolutnie wszystkich ugrupowań, przy czym część z nich jest skrajnie radykalna, natomiast każde z nich pragnie od teraz władzy nad światem.
Ten wątek jest najmocniejszą stroną całej opowieści. Widzimy jak społeczeństwo się dehumanizuje, odcięte od dobrodziejstw cyfryzacji i zaawansowanej robotyki. Dochodzi do masowych ruchów społecznych, w tym anarchistycznych, nazistowskich czy komunistycznych. Na dokładkę wszelkie media prasowe leżą, gdyż większość ludzi nie umie samodzielnie pisać. Bez programów zajmujących się automatyczną korektą, nawet topowe dzienniki cierpią na rażące błędy wszelkiej maści. Brzmi znajomo?
Z drugiej jednak strony akcja w komiksie gna na złamanie karku i nie poświęca się w nim dość miejsca tajemniczej niebieskiej mgle otulającej księżyc. Wiemy tylko tyle, że to ona zainfekowała ekipę wracającą z wyprawy na Marsa, to ona odpowiada za tytułowego Buga i jest w jakimś stopniu inteligentna, a być może nawet samoświadoma. Jaki jest jednak jej cel, tego na razie nie wiadomo, a na dokładkę autor niewiele miejsca poświęcił samemu zjawisku. Po prostu wiemy, że jest i tyle.
I tak właśnie prezentuje się ta seria. Z jednej strony mroczna i niebezpiecznie realna, gdyż dziś jesteśmy drastycznie uzależnienie od cyfryzacji, choć nadal nie aż tak, jak to zobrazowano w komiksie (na szczęście). Z drugiej natomiast miejscami scenariusz gna zbyt szybko i nie pozwala się rozkoszować fabułą. Czy zatem będę śledził ta serię do końca? Myślę, że tak. Jestem zwyczajnie ciekaw, jak skończy się ostatecznie całą ta sprawa i jaką rolę przyjdzie odegrać głównej postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz