Miałem o tym nie pisać, ale szlag mnie trafił, gdy przeczytałem tłumaczenie twórców, na temat podjętej o cenzurze decyzji. Otóż od jakiegoś czasu szykuje się nam remaster starego dobrego Commandosa, a dokładniej jego drugiej części. Uwielbiam tą serię, jest faktycznie trudna i potrafi dać graczowi popalić. Na koncie Steam mam przypisane stare wersje, które nadal wyglądają bardzo dobrze, jednak zaprezentowane grafiki porównawcze remastera kusiły mnie, aby sięgnąć po portfel i trochę uszczuplić jego zawartość. Teraz jednak tego nie zrobię.
Od zawsze byłem wrogiem wszelkiej maści cenzury. Gra, książka, komiks czy film to konkretne dzieło, w którym artysta lub artyści pragnęli zawrzeć takie a nie inne przesłanie. Jednym się ono spodoba drugim nie, taka już rola wolnego rynku. Jednak celowe cenzurowanie własnego dzieła, aby było bardziej neutralne w swoim wydźwięku uważam za rzecz karygodną, którą trzeba piętnować. Niedawno świat obiegła wieść, że remaster drugiej części Commandosa, którego premiera jest szykowana na koniec stycznia na platformie Steam, będzie odarty z symboliki, która może się źle kojarzyć. Chodzi konkretniej o swastyki, flagi oraz oznaczenia hitlerowskie oraz japońskie na pojazdach, budynkach, mundurach oraz okrętach i tym podobne rzeczy.
W efekcie dostajemy absurd, gdzie gracz walczy przeciwko "jakimś złym" o nieokreślonej ideologii oraz znaczeniu historycznym ugrupowaniom. Nie mamy zatem Cesarstwa Japonii współpracującego z III Rzeszą Niemiecką, a po prostu "tych złych". Kompletny w tym brak sensu, zaś argumentacja twórców,jakoby ta gra nie miała znamion gry historycznej, bo same misje są wizją artystów, jest bez sensu. Owszem, ta gra ma ważne tło historyczne, co udowodniła gdy po raz pierwszy pojawiła się na rynku w 2001 roku. Tak jak inne wielkie marki dotykające tematu II Wojny Światowej, tak i tutaj zachowano symbolikę wszystkich walczących stron, przedstawiono w przerywnikach pomiędzy misjami archiwalne zdjęcia, narrator obrazował tło historyczne mające miejsce w danym monecie całego konfliktu. To wszystko budowało nie tylko niesamowity klimat, ale też dawało poczucie pewnej iluzji, jakbyśmy rozgrywali misję, wzorowaną na prawdziwych wydarzeniach. Do tego zarażało, często bardzo młodych, graczy do sięgnięcia po książki opisujące prawdziwe akcje komandosów II Wojny Światowej.
A teraz? To wszystko zniknie, bo w imię poprawności politycznej fałszuje się historię. Potem nie ma co się dziwić, że taki Putin pisze własną wersję II Wojny Światowej, bo przecież nawet w popkulturze i grach nie porusza się ważnych tematów, wypaczając jeden z najbardziej morderczych konfliktów. Już w wielu grach dotykających tego okresu byliśmy świadkami, jak cenzura niszczyła historię. Wystarczy wspomnieć o Battlefield V, które na tym polu wręcz stawało się niesmaczne. Był to jeden z głównych powodów dla których sam nie kupiłem swojej kopii tej gry i nie mam zamiaru tego czynić. Wolę wrócić do starszych wydań tej serii albo sięgnąć na przykład po Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku.
Tak samo teraz, mimo moich chęci nie sięgnę po remaster Commandosa 2, własnie z powodu fałszowania historii. Wolę zagrać w starą wersję, która może nie wygląda tak ładnie, ale przynajmniej daje mi na tacy klimat oraz, co ważniejsze, realia II Wojny Światowej, nie zaś jakiś wydumany konflikt przeciw bezimiennemu przeciwnikowi. Nie zdziwię się, jeśli spore grono osób myślących podobnie również nie kupi tej gry z tych samych powodów. Mam jedynie nadzieję, że powstanie mod łatający braki i znoszący cenzurę narzuconą przez deweloperów tej znakomitej, bądź co bądź, gry.
W efekcie dostajemy absurd, gdzie gracz walczy przeciwko "jakimś złym" o nieokreślonej ideologii oraz znaczeniu historycznym ugrupowaniom. Nie mamy zatem Cesarstwa Japonii współpracującego z III Rzeszą Niemiecką, a po prostu "tych złych". Kompletny w tym brak sensu, zaś argumentacja twórców,jakoby ta gra nie miała znamion gry historycznej, bo same misje są wizją artystów, jest bez sensu. Owszem, ta gra ma ważne tło historyczne, co udowodniła gdy po raz pierwszy pojawiła się na rynku w 2001 roku. Tak jak inne wielkie marki dotykające tematu II Wojny Światowej, tak i tutaj zachowano symbolikę wszystkich walczących stron, przedstawiono w przerywnikach pomiędzy misjami archiwalne zdjęcia, narrator obrazował tło historyczne mające miejsce w danym monecie całego konfliktu. To wszystko budowało nie tylko niesamowity klimat, ale też dawało poczucie pewnej iluzji, jakbyśmy rozgrywali misję, wzorowaną na prawdziwych wydarzeniach. Do tego zarażało, często bardzo młodych, graczy do sięgnięcia po książki opisujące prawdziwe akcje komandosów II Wojny Światowej.
A teraz? To wszystko zniknie, bo w imię poprawności politycznej fałszuje się historię. Potem nie ma co się dziwić, że taki Putin pisze własną wersję II Wojny Światowej, bo przecież nawet w popkulturze i grach nie porusza się ważnych tematów, wypaczając jeden z najbardziej morderczych konfliktów. Już w wielu grach dotykających tego okresu byliśmy świadkami, jak cenzura niszczyła historię. Wystarczy wspomnieć o Battlefield V, które na tym polu wręcz stawało się niesmaczne. Był to jeden z głównych powodów dla których sam nie kupiłem swojej kopii tej gry i nie mam zamiaru tego czynić. Wolę wrócić do starszych wydań tej serii albo sięgnąć na przykład po Medal of Honor: Wojna na Pacyfiku.
Tak samo teraz, mimo moich chęci nie sięgnę po remaster Commandosa 2, własnie z powodu fałszowania historii. Wolę zagrać w starą wersję, która może nie wygląda tak ładnie, ale przynajmniej daje mi na tacy klimat oraz, co ważniejsze, realia II Wojny Światowej, nie zaś jakiś wydumany konflikt przeciw bezimiennemu przeciwnikowi. Nie zdziwię się, jeśli spore grono osób myślących podobnie również nie kupi tej gry z tych samych powodów. Mam jedynie nadzieję, że powstanie mod łatający braki i znoszący cenzurę narzuconą przez deweloperów tej znakomitej, bądź co bądź, gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz