Drugi tom przygód małego Indianina imieniem Yakari, mógłby dziś przyprawić o atak serca wielu wegan oraz "obrońców" zwierząt. Czemu? Bo podkreśla, że w naturze istnieje cykl życia oparty na łańcuchu pokarmowym. Natomiast celem jest utrzymanie go w równowadze, nie zaś masowa konsumpcja. Może to lekka nadinterpretacja, ale właśnie takie przemyślenia kołatały mi się w głowie po zakończonej lekturze tego tomu. Szczególnie gdy Yakari odbył rozmowę z tytułowym białym bizonem. Słowa, które wypowiada ów ogromny zwierz, dziś przyprawiają wielu "obrońców" zwierząt o wspomniane palpitacje serca. Jednak ten tom został napisany oraz narysowany w 1974 roku, a wtedy świat zmagał się z nieco innymi problemami. Czy jednak komiks przetrwał próbę czasu. Cóż, to już zupełnie inna kwestia.
Mimo, że w tej serii nie ma za wiele tekstu, bowiem całość jest adresowana do młodszego odbiorcy, to całość niesie konkretny morał. Jedni jedzą trawę inni polują, a ci drudzy powinni zabijać tylko tyle aby wyżywić siebie i swoich bliskich. Jakby nie patrzeć jest to bardzo aktualna teza, szczególnie w dobie wszechobecnej konsumpcji. Tutaj tematem przewodnim jest późne nadejście wiosny, a co za tym idzie stad bizonów, na które polowali Indianie. Oczywiście w całej opowieści nie zabrakło Wielkiego Orła i Małego Pioruna, którzy stale czuwają nad Yakarim w jego przygodach. Ta do zbyt skomplikowanych nie należy i komiks czyta się błyskawicznie, ale wydaje mi się że dzieciaki szybko wsiąkną w tą historię.
Zatem tak, seria mimo sporej liczby latek na karku, nadal daje radę. Wiele poruszanych w niej kwestii jest jak najbardziej aktualna i zapewne taka pozostanie jeszcze przez dekady. Od strony wizualnej komiks również się broni. Rysunek jest prosty, kolorowy, a do tego nawiązuje w wielu punktach do tradycji Indian Ameryki Północnej. W tym konkretnym przypadku do Siuksów. Mowa tutaj głównie o ich obyczajach, wierzeniach oraz strojach. Jest tego jednak sporo, zatem bardziej dociekliwe dzieci mogą zainteresować się tym tematem i zacząć go zgłębiać na własną rękę.Dlatego polecam przygody Yakariego i jego zwierzęcych przyjaciół, bo to nadal dobra oraz wartościowa lektura dla najmłodszych.
Mimo, że w tej serii nie ma za wiele tekstu, bowiem całość jest adresowana do młodszego odbiorcy, to całość niesie konkretny morał. Jedni jedzą trawę inni polują, a ci drudzy powinni zabijać tylko tyle aby wyżywić siebie i swoich bliskich. Jakby nie patrzeć jest to bardzo aktualna teza, szczególnie w dobie wszechobecnej konsumpcji. Tutaj tematem przewodnim jest późne nadejście wiosny, a co za tym idzie stad bizonów, na które polowali Indianie. Oczywiście w całej opowieści nie zabrakło Wielkiego Orła i Małego Pioruna, którzy stale czuwają nad Yakarim w jego przygodach. Ta do zbyt skomplikowanych nie należy i komiks czyta się błyskawicznie, ale wydaje mi się że dzieciaki szybko wsiąkną w tą historię.
Zatem tak, seria mimo sporej liczby latek na karku, nadal daje radę. Wiele poruszanych w niej kwestii jest jak najbardziej aktualna i zapewne taka pozostanie jeszcze przez dekady. Od strony wizualnej komiks również się broni. Rysunek jest prosty, kolorowy, a do tego nawiązuje w wielu punktach do tradycji Indian Ameryki Północnej. W tym konkretnym przypadku do Siuksów. Mowa tutaj głównie o ich obyczajach, wierzeniach oraz strojach. Jest tego jednak sporo, zatem bardziej dociekliwe dzieci mogą zainteresować się tym tematem i zacząć go zgłębiać na własną rękę.Dlatego polecam przygody Yakariego i jego zwierzęcych przyjaciół, bo to nadal dobra oraz wartościowa lektura dla najmłodszych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz