Czy jest ktoś, kto nie słyszał o słynnej książce "Wyspa Skarbów" opisującej wyprawę po piracki skarb, ukryty na samotnej wyspie? Raczej niewiele znajdzie się takich osób, bowiem dzieło Roberta Louisa Stevensona silnie zakorzeniło się we współczesnej kulturze. Co ciekawe, pisarz stworzył ją przez przypadek, gdy swemu przybranemu synowi narysował mapę skarbów i wymyślił na poczekaniu opowieść do niej. Pomysł zaczął kiełkować i tak oto narodziło się dzieło, śmiało można rzec, ponadczasowe. Początkowo ukazywało się we fragmentach, w periodyku dla dzieci, gdzie było publikowane w latach 1881-1882. Dopiero w 1883 roku światło dzienne ujrzało wydanie książkowe, które błyskawicznie zyskało przychylność krytyków oraz czytelników. Dziś do niego możemy powrócić, sięgając po audiobooka, którego czyta Jan Peszek. I powiem wprost - wypadło to lepiej, niż jak przyszło mi samemu przeczytać książkę.
Czytelnik poznaje historię tytułowej wyspy skarbów, z punktu widzenia Jima Hawkinsa. Gdy Jim przedstawia mu swoje losy, ma już na karku bez mała lat, wspominając swą pierwszą oraz najbardziej burzliwą przygodę. Mając bowiem naście lat, pewnego razu do gospody, którą prowadził wraz z matką, przybył stary, poznaczony bliznami i niezbyt kulturalny wilk morski. Zapłacił z góry za pobyt i wyżywienie oraz rzecz jasna rum. Nikt nie wiedział, jak ów jegomość się nazywa, więc mówiono na niego po prostu Kapitan. Kilka miesięcy później pojawili się jego dawni towarzysze, Kapitan zaniemógł, a w ręce młodego Jima i jego matki, uciekających przed piratami, wpadło w ręce zawiniątko. Zawierało ono mapę prowadzącą do legendarnego skarbu Kapitana Flinta, ukrytego na samotnej wyspie. Tak oto zaczęła się wyprawa, która kosztowała życie wielu ludzi ogarniętych gorączką złota.
Gigantycznym plusem tego audiobooka, jest wybranie Jana Peszka do roli lektora. Potrafi on tak wyśmienicie zbudować klimat, starej, żeglarskiej opowieści, że miejscami miałem wrażenie, jakbym naprawdę słuchał na żywo opowieści starego wilka morskiego. Peszek po prostu wszedł w skórę i buty Jima Hawkinsa do tego stopnia, że byłbym uwierzył w faktycznie istnienie tej postaci. To ogromny plus, bowiem blisko siedmiu i pół godzinny audiobook wchłonąłem w jeden weekend. Po zakończonej zaś przygodzie było mi trochę smutno, że dobiegła końca. Krwawe perypetie piratów i przyjaciół młodego Hawkinsa na Wyspie Skarbów, potrafią inspirować, co widać w kulturze, a jednak to co osłuchałem teraz, nadało im nieco inny wymiar. Bardziej awanturniczy oraz na swój sposób wyjątkowo brutalny. Wszak ilość ofiar na kartach tej książki jest naprawdę spora.
Jeśli jakimś cudem nie mieliście nigdy do czynienia z dziełem Stevensona, to macie idealną okazję nadrobić tą zaległość. Z pewnością podróż samochodem, czy bezsenna noc przyjemniej wam upłyną, gdy wsłuchacie się w opowieść Jima Hawkinsa, wygłoszoną ustami Jana Peszka. Nawet jeśli już mieliście styczność z "Wyspą skarbów" w filmach, serialach, czy książkach albo komiksach, to powinno się znać pierwowzór. Choćby z szacunku do jego autora. Dlatego gorąco namawiam, abyście, tak jak ja, wrócili do czasów waszego dzieciństwa, gdy w telewizji leciały takie filmy, jak "Goonies" albo "Wyspa piratów", zaś do kin miała niedługo wejść "Planeta skarbów". Ręczę, ze słuchając tego audiobooka, szybko poczujecie klimat tamtych lat. Nawet jeśli nie jesteście zbyt sentymentalni.
Czytelnik poznaje historię tytułowej wyspy skarbów, z punktu widzenia Jima Hawkinsa. Gdy Jim przedstawia mu swoje losy, ma już na karku bez mała lat, wspominając swą pierwszą oraz najbardziej burzliwą przygodę. Mając bowiem naście lat, pewnego razu do gospody, którą prowadził wraz z matką, przybył stary, poznaczony bliznami i niezbyt kulturalny wilk morski. Zapłacił z góry za pobyt i wyżywienie oraz rzecz jasna rum. Nikt nie wiedział, jak ów jegomość się nazywa, więc mówiono na niego po prostu Kapitan. Kilka miesięcy później pojawili się jego dawni towarzysze, Kapitan zaniemógł, a w ręce młodego Jima i jego matki, uciekających przed piratami, wpadło w ręce zawiniątko. Zawierało ono mapę prowadzącą do legendarnego skarbu Kapitana Flinta, ukrytego na samotnej wyspie. Tak oto zaczęła się wyprawa, która kosztowała życie wielu ludzi ogarniętych gorączką złota.
Gigantycznym plusem tego audiobooka, jest wybranie Jana Peszka do roli lektora. Potrafi on tak wyśmienicie zbudować klimat, starej, żeglarskiej opowieści, że miejscami miałem wrażenie, jakbym naprawdę słuchał na żywo opowieści starego wilka morskiego. Peszek po prostu wszedł w skórę i buty Jima Hawkinsa do tego stopnia, że byłbym uwierzył w faktycznie istnienie tej postaci. To ogromny plus, bowiem blisko siedmiu i pół godzinny audiobook wchłonąłem w jeden weekend. Po zakończonej zaś przygodzie było mi trochę smutno, że dobiegła końca. Krwawe perypetie piratów i przyjaciół młodego Hawkinsa na Wyspie Skarbów, potrafią inspirować, co widać w kulturze, a jednak to co osłuchałem teraz, nadało im nieco inny wymiar. Bardziej awanturniczy oraz na swój sposób wyjątkowo brutalny. Wszak ilość ofiar na kartach tej książki jest naprawdę spora.
Jeśli jakimś cudem nie mieliście nigdy do czynienia z dziełem Stevensona, to macie idealną okazję nadrobić tą zaległość. Z pewnością podróż samochodem, czy bezsenna noc przyjemniej wam upłyną, gdy wsłuchacie się w opowieść Jima Hawkinsa, wygłoszoną ustami Jana Peszka. Nawet jeśli już mieliście styczność z "Wyspą skarbów" w filmach, serialach, czy książkach albo komiksach, to powinno się znać pierwowzór. Choćby z szacunku do jego autora. Dlatego gorąco namawiam, abyście, tak jak ja, wrócili do czasów waszego dzieciństwa, gdy w telewizji leciały takie filmy, jak "Goonies" albo "Wyspa piratów", zaś do kin miała niedługo wejść "Planeta skarbów". Ręczę, ze słuchając tego audiobooka, szybko poczujecie klimat tamtych lat. Nawet jeśli nie jesteście zbyt sentymentalni.