15 marca 2017

Logan

Nigdy nie przypuszczałem, że dożyję czasów gdy przyjdzie mi zobaczyć ambitny film spod znaku superhero. A jednak ten czas nastał. "Logan" to bardzo poważny obraz człowieka złamanego, który utracił więcej niż mógł się spodziewać i pragnący śmierci, zaś ta nadal go omija. Można śmiało powiedzieć, że to rasowy obraz piekła na ziemi. Szczególnie w odniesieniu do człowieka pragnącego spokoju oraz odosobnienia. Tym obrazem James Mangold w pełni odkupił swą winę za bardzo przeciętnego, a miejscami wręcz kiepskiego, "Wolverina" z 2013 roku. Twórca "Spaceru po linie" i "Przerwanej lekcji muzyki" ponownie pokazał na co go stać i w jakim gatunku czuje się najlepiej. Jednocześnie zaimplementował go do uniwersum, które jeśli idzie o kino, jest kojarzone głównie z patosem, absurdami logicznymi i tonażem eksplozji. Co zaś ważniejsze - zrobił to po mistrzowsku.



Tytułowy Logan, znany też jako Wolverine i jeden z członków grupy X-Men, pracuje w Meksyku jako kierowca limuzyny. Jest stary, schorowany, zaś jego zdolności szybkiej regeneracji zostały mocno osłabione, przez truciznę która go toczy. Na świecie już niemal nie ma mutantów, zaś szkoła Charlesa Xaviera oraz jego X-Meni przeszli do historii. Sam profesor ukrywa się na meksykańskiej pustyni, a pieczę nad nim trzyma Logan wraz z innym mutantem - Calibanem. Jednak los bywa okrutny, a gdy na drodze ostatnich X-Menów staje mała dziewczynka, będąca wynikiem eksperymentu wojskowego, powracają stare czasy i nowi wrogowie.


Mimo ogromu scen akcji, pojedynków i naprawdę krwawych starć, większa część filmu to obraz drogi Logana, Charlesa i małej dziewczynki imieniem Laura, znanej z serii komiksowej jako X-23. Jest ona owocem badań programu Weapon-X, stworzona na podobieństwo Logana, ale pozbawiona wielu ludzkich odruchów. I tutaj zaczyna się prawdziwy pokaz umiejętności Mangolda, gdyż pokazał relacje trzech zupełnie odrębnych względem charakteru postaci, które są zmuszone ze sobą przebywać. Laura jest dzika i nieokrzesana, nie zna świata poza laboratorium, a poza tym traktowano ją jak broń nie człowieka. Logan zaś jest zmęczony wieczną walką i ma dość uciekania. Pragnie spokoju oraz wolności, odcinając się od świata ludzi, bojącego się odmienności. Charles natomiast staje się niejako pomostem pomiędzy tą dwójką, jednak trawiąca go choroba sprawia, że w praktyce jest niezwykle niebezpieczny dla otoczenia.

To właśnie profesor przez długi czas jest spoiwem dla fabuły. Logan stara się uratować starego przyjaciela, nie tylko przed ludźmi, ale i nim samym. Wie jak bardzo może być niebezpieczny, choć sam Xavier nie czyni tego umyślnie. Oto właśnie obraz wielkiego człowieka dotkniętego straszliwą chorobą, mogącą w tym wypadku zabijać innych. Logan jednak nie chce się poddać. Walczy o przyjaciela i z czasem mimowolnie zaczyna też walczyć o Laurę, do której ma z początku bardzo negatywny stosunek, gdyż nie chce się znów angażować.


Jeśli zaś idzie o stronę techniczna to tutaj mamy istną ucztę dla oka. Po pierwsze zdjęcia - są wręcz cudowne. Co ważniejsze tym razem nie będzie tutaj dominowała sceneria komputerowych fabryk, rozpadających się kominów czy laboratoriów. Mamy za to piękne pejzaże pustyń, lasów oraz jezior czy małych miast. Mimo, że akcja filmu dzieje się w przyszłości, to całość wygląda bardzo współcześnie, przez co łatwo widzowi odnaleźć się w przedstawianych miejscach. Na dużą pochwałę zasługuje też montaż, szczególnie podczas scen batalistycznych, a tych tutaj, o dziwo, jest całkiem sporo i to w zasadzie od samego początku filmu. Reżyser jednak świetnie połączył je z "dłużyznami" gdy nasza główna trójka mutantów przemierza Amerykę Północną uciekając przed ludźmi korporacji. Dzięki temu widz się nie nudzi, ale jednocześnie nie jest przygnieciony ciągłą walką.

Co do gry aktorskiej to spodziewałem się naprawdę wysokiego poziomu i otrzymałem znacznie więcej niż liczyłem. Olbrzymia tutaj zasługa pracy Hugh Jackmana oraz Patricka Stewarta, którzy pokazali swe postacie chyba w najlepszym wykonaniu. Są tak ludzkie i realistyczne, że czasami wręcz ma się wrażenie jakby istniały naprawdę. Brakuje im tego "komiksowego lateksu" jaki był dotąd kojarzony z X-Menami, zaś stali się osobami z krwi i kości obdarzonymi unikalnymi cechami. Na wielkie brawa zasługuje też Dafne Keen wcielająca się w postać Laury. Świetnie pokazała przemianę swej postaci od zdziczałego zwierzęcia po młodą dziewczynkę, która zbyt szybko musiała dorosnąć w brutalnym świecie. Jej rola na długo zapada w pamięć i nie zostaje ani an chwilę przyćmiona przez wcześniej wymienionych aktorów. Warto też wspomnieć o dwóch innych aktorach - Boyd'zie Holbrook'u oraz Stephenie Merchant'cie. Pierwszy wcielił się postać szefa najemników korporacji, Pierce'a, wyjątkowego bydlaka, ale nie pozbawionego inteligencji. O tak, nasz główny antagonista jest tutaj niegłupi i potrafi działać bardzo skutecznie. Merchant odegrał zaś postać Calibana, która mimo że znajduje się na dalszym planie to dla całego obrazu jest bardzo ważna. Poza tym nie trwa epizodycznie, a pojawia się dość często, wnosząc dużo do scen pościgu.


"Logan" to fenomenalny film, z naprawdę genialnie napisanym scenariuszem, wzorową grą aktorską oraz świetnym finałem. Do tego całość spaja klimatyczna muzyka w pełni oddająca charakter zarówno kina drogi jak i opowieści o superherosach. Nigdy bym nie przypuszczał, że taka kombinacja w kinie tego typu może się udać, ale Mangold pokazał, że jednak tak. Chciałbym zobaczyć więcej filmów tego pokroju opisujących inne postacie z świata komiksów Marvela czy DC. Aż się prosi aby teraz reżyser dał nam historię Franka Castle'a czy Bruce'a Wayne. Z pewnością byłyby to genialne filmy, gdyby potraktować je w ten sam sposób co zwieńczenie opowieści o Loganie, ostatnim z X-Menów, który nigdy się nie poddał.