Kto oglądał w kinie Planetę skarbów? Ja byłem na niej aż trzy razy i gdyby nadarzyła sie możliwość, to poszedłbym teraz ponownie, aby podziwiać zwariowane przygody młodego Jima Hawkinsa i starego pirata Johna Silvera w wyścigu po legendarny skarb. Złoto, drogocenne kamienie i sekretna planeta skryta gdzieś w czeluściach kosmosu, czeka tylko na odkrycie. W nowej grze wydawnictwa Egmont możemy wcielić się w kosmicznych piratów rodem z filmu Disneya opartego na genialnej powieści Wyspa skarbów. Produkcja Rainera Knizi prezentuje się ciekawie i ponownie adresowana jest do młodszej publiki. Czy znów będzie syndrom "Kniziowego suchara" poparty tylko porządną mechaniką, czy tym razem jednak poczujemy zew przygody? O tym dowiecie się z recenzji, a na razie spójrzmy jakie skarby skrywa małe, ale przykuwające oko, swą okładką, pudełko.
Szata graficzna jest wykonana naprawdę porządnie i w moim odczuciu nawiązuje nieco do gry OGame (planety). Zapewne jest to czysty przypadek, ale efekt końcowy wypadł super. Postacie na kartach też są ciekawie narysowane i w pełni oddają temat gry. Natomiast to co kojarzy się z filmem Planeta skarbów to sylwetki statków - pirackiego oraz handlowego - naprawdę świetna robota. Dodatkowo ramki kart są srebrne i lekko świecą co również świetnie się prezentuje i podbudowuje klimat Sience Fiction.
Szata graficzna jest wykonana naprawdę porządnie i w moim odczuciu nawiązuje nieco do gry OGame (planety). Zapewne jest to czysty przypadek, ale efekt końcowy wypadł super. Postacie na kartach też są ciekawie narysowane i w pełni oddają temat gry. Natomiast to co kojarzy się z filmem Planeta skarbów to sylwetki statków - pirackiego oraz handlowego - naprawdę świetna robota. Dodatkowo ramki kart są srebrne i lekko świecą co również świetnie się prezentuje i podbudowuje klimat Sience Fiction.
Niestety tym razem jednak gra nieco szwankuje od strony jakościowej. Wydawnictwo Egmont przyzwyczaiło mnie do tego, że w ich grach zawsze miałem grube żetony, sztywne plansze i dobrej jakości karty. Co prawda te ostatnie komponenty są bez zarzutu, ale plansze planet są raczej dość cienkie tak samo jak żetony. Jednak wydawca zadbał o woreczki strunowe, co jest bardzo na miejscu, gdyż liczba komponentów jest raczej spora, jak na tak małe pudełeczko. Mamy bowiem:
* 6 plansz planet
* planszę statków
* 20 żetonów skarbów o różnych wartościach
* 40 kart piratów (po 8 dla każdego gracza)
* 2 pionki statków z podstawkami
* instrukcję
Całość dobrze mieści się w wyprasce i dzięki temu panuje tam porządek. Instrukcja jest krótka i dobrze napisana, tak więc nikt nie powinien mieć problemów z opanowaniem zasad gry.
Co cieszy:
* rewelacyjna szata graficzna
* ciekawie zapowiadająca się mechanika
* sprawdzony projektant
* różnorodne komponenty
* woreczki strunowe w pudełku
* niska cena
Co budzi wątpliwość:
* cienkie plansze i żetony
* obawa przed syndromem "Kniziowego suchara" tematycznego
Domniemany poziom ryzyka przy zakupie w ciemno:
Niski. Reiner Knizia to sprawdzona marka jeśli idzie o mechanikę, więc gra zapewne dobrze działa. Czy odda temat? Mam nadzieję. Do tego cena też nie jest wysoka. Szkoda tylko że jakość żetonów i plansz, jak na Egmont, jest dość wątła. Cena jednak jest niska więc, jeśli szukamy gry od trzech osób w górę to śmiało można sięgnąć w ciemno po Kosmicznych piratów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz