1 grudnia 2022

Mistrz pojedynków: Harry Potter

Harry Potter jest przepotężną marką, zatem nie dziwi fakt tak potężnego eksploatowania jej na każdym możliwym polu. Raz to wypada lepiej innym razem gorzej, jednak tym razem jest naprawdę dobrze. Wręcz bardzo dobrze. Czemu? Bowiem wykorzystano ją do sprawdzonej gry opartej na blefie, czyli Mistrza pojedynków. Do tego całość wydano naprawdę na bogato, choć ma to swoją cenę w złotówkach. Nie wybiegajmy jednak za bardzo do przodu i przyjrzyjmy się całości chłodnym, subiektywnym okiem.

Cena sugerowana potrafi mocno popieścić prądem nasz portfel, bowiem wynosi aż 200 zł. To nie mało, szczególnie na grę wymagającą minimum 4 graczy. Z drugiej strony kiedy zajrzymy już do pudełka, to faktycznie idzie uzasadnić skąd taka kwota. Bowiem mamy:
* 8 plastikowych różdżek (każda z innym uchwytem)
* 64 foliowane karty nagród
* karta prymusa (folia)
* karta mistrza eliksirów (folia)
* 7 kart spóźnialskich (folia)
* 40 kart przejęzyczenia
* 24 karty drętwota
* 9 sztandarów domów z plastikowymi podstawkami (po 2 na dom plus dodatkowy na Griffindor)
* Kafel prymusa
* 5 różnych kart przydziału (uzależnionych od liczby graczy)
* 24 żetony spóźnień
* plansza domów (nakładka na wypraskę pudełka)



Jak widać jest tego sporo, a wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie, zarówno od strony jakościowej oraz wizualnej. Mamy wyjątkowo grube oraz sztywne karty, bardzo pięknie wykonane i błyszczące, co pozwala też osobom z daltonizmem szybko połapać się w mechanikach poszczególnych kart. Tych zresztą nie ma jakoś szalenie dużo. Swoją robotę robią też różdżki, które również są bardzo solidne, a jak ktoś ma zacięcie, to spokojnie może je pomalować. Zatem ogólna jakość komponentów jest na wysokim poziomie i już ten fakt mocno usprawiedliwia cenę gry.



Kolejną zaletą jest naprawdę niski próg wejścia, bowiem grałem z dziećmi 5-6 lat, które nie umieją jeszcze czytać, a i tak szybko się wycwaniły rywalizując ze starszymi na równi. Otóż każdy z graczy otrzymuje 8 kart zaklęć - 3 drętwoty i 5 przejęzyczeń - jedną różdżkę oraz znak domu który reprezentuje. To ostatnie wyznacza karta przydziału uzależniona od liczby graczy i tego kto gdzie siedzi przy stole. Na środku stołu ustawiamy kartę prymusa, a wokoło niej losowo 8 kart nagród. Na pudełko nakładamy planszę, gdzie będziemy wrzucać do poszczególnych domów zdobyte nagrody punktowe. Wybrawszy pierwszego gracza zaczynamy zabawę.



Pierwszy gracz jest zawsze tym, który odlicza do trzech, aby wszyscy wspólnie wykonali akcję. Najpierw każdy z graczy w sekrecie wybiera jedną z kart zaklęć i kładzie ją zakrytą przed sobą. W drugim etapie na trzy wszyscy wskazują kogoś różdżką. Teraz osoba wskazana może się bronić, czyli wycofać się z typowania krzycząc protego. Na sam koniec odkrywamy karty zaklęć. Jeśli ktoś bronił się przed przejęzyczeniem lub nie bronił się przed drętwotą to odpada w tej rundzie, otrzymuje żeton spóźnienia i nie pobiera nagród. W innym wypadku, począwszy od gracza rozpoczynającego, bierzemy po jednej dowolnej karcie nagrody. Karty punktów wpadają od razu do naszych domów, zaś karty przychylności i eliksirów kładzie przed sobą. W przypadku kart z opisem (natychmiastowych) musi od razu po ich pobraniu rozpatrzyć ich efekt. 



Na koniec zabawy ten kto ma najwięcej eliksirów otrzyma +100 punktów dla swego domu. Osoba lub osoby mające najwięcej żetonów spóźnień dostaną natomiast -100 punktów. Co do kart przychylności profesorów to generują oni punkty w zależności od liczby zebranych kart przychylności. Jedna da nam raptem 10 punktów, dwie już 30 punktów, natomiast komplet (o co naprawdę szalenie trudno) aż 1000 punktów. Do tego dodajemy punkty zebrane do schowka w czasie gry i ten kto ma ich najwięcej wygrywa.



Jeśli miałbym się do czegoś na serio przyczepić to rozgrywki w nieparzystą liczbę graczy. Przy 5 i 7 osobach korzystamy z mechaniki bliźniąt w przypadku Gryffindoru, co bardzo, ale to bardzo mocno boostuje ten dom. Niby mają wspólną różdżkę i inne ustawienie kart zaklęć, ale jeśli nikt ich nie przyblokuje to każde z bliźniąt ciągnie karty dla swego domu, co daje ogromnej siły w zdobywaniu punktów. Dlatego lepiej grać w parzystą liczbę osób, czyli 4, 6 lub 8 graczy. Wtedy każdy dom ma równe szanse.



Ogólnie grę oceniam bardzo pozytywnie. Jest co prawda droga i wymaga do zabawy minimum 4 graczy, ale daje sporo frajdy, wygląda cudnie, ma niski próg wejścia oraz posiada bardzo wytrzymałe komponenty. Nie jest to tytuł dla każdego, bowiem jeśli ktoś nie lubi rozgrywek opartych na blefie, to nie ma tutaj za bardzo czego szukać. Z drugiej strony to naprawdę świetny tytuł dla fanów Harrego Pottera, zatem warto się nad nim pochylić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz